Policja tłumaczy skucie Frasyniuka. "Zachowano godność osobistą"

Władysław Frasyniuk został zatrzymany po godz. 6 rano i w kajdankach pojechał do prokuratury. Zastanawiano się, czy taki środek przymusu był zasadny. Policja wydała właśnie oświadczenie w tej sprawie.

Policja tłumaczy skucie Frasyniuka. "Zachowano godność osobistą"
Źródło zdjęć: © WP.PL
Karolina Błaszkiewicz

14.02.2018 | aktual.: 14.02.2018 10:46

Jak czytamy, zatrzymanie Frasyniuka zarządziła Prokuratura Okręgowa w Warszawie. Legendzie "Solidarności" postawiono zarzuty naruszenia nietykalności cielesnej trzech policjantów. – Podobno trzech funkcjonariuszy odzyskało przytomność po 6 miesiącach i zeznało, że to dla nich wielka trauma – ironizował w rozmowie z WP.

Frasyniuk relacjonował, że podczas zatrzymania jeden z policjantów był zamaskowany i nagrywał jego zatrzymanie kamerą. Jak sam mówi, zatrzymano go po godz. 6 rano i zawieziono do prokuratury w Oleśnicy. Tam przyjechał prokurator z Warszawy. – Spotkaliśmy się w połowie drogi – skomentował. W komunikacie policji zaznaczono, że "wszystkie czynności zostały wykonane zgodnie z prawem".

Policjanci zatrzymując Władysława Frasyniuka realizowali czynności zgodnie z zarządzeniem Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Funkcjonariusze działali zgodnie z prawem, z zachowaniem godności osobistej zatrzymanego. Po zakończonych czynnościach w prokuraturze został zwolniony. Wszystkie czynności podjęte wobec Władysława Frasyniuka zostały wykonane zgodnie z prawem. Policjanci realizowali zarządzenie Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Zatrzymanemu została przedstawiona podstawa prawna czynności. Policjanci pouczyli go także o przysługujących prawach. Użycie kajdanek wynika z obowiązujących przepisów dotyczących doprowadzenia osoby zatrzymanej. Wszelkie procedury zostały zachowane. Policjanci z Komendy Stołecznej Policji realizujący zatrzymanie Władysława Frasyniuka działali z zachowaniem jego godności osobistej. Po zakończonych czynnościach w prokuraturze został zwolniony.
Komenda Główna Policji Zatrzymanie Władysława Frasyniuka było realizacją zarządzenia Prokuratury Okręgowej w Warszawie

Inaczej widział to Frasyniuk. – Nie pozwolono mi na nic prócz tego, że mogłem się ubrać. Policjanci przestraszyli się psów, które zaczęły szczekać – powiedział nam. Komentując zatrzymanie, stwierdził, że zaskoczyło go to, że skuto go kajdankami do tyłu. "Użycie kajdanek wynika z obowiązujących przepisów dotyczących doprowadzenia osoby zatrzymanej" – wyjaśniono.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (361)