Polacy uwięzieni na Zanzibarze. "Opóźnienie to 16 godzin i 15 minut"
Polacy koczują na lotnisku w Zanzibarze. Wszystko przez usterkę w samolocie, która uniemożliwiła im powrót do kraju. Przewoźnik informuje, że czas oczekiwania na lot wyniósł ponad 16 godzin.
Grupa Polaków od niedzieli koczuje na lotnisku, nie mogąc wrócić do kraju. O problemach klientów biura podróży ITAKA informuje portal fakt.pl. Wakacje w tropikach niemało ich kosztowały. Tymczasem turyści zamiast wysokiego standardu obsługi i opieki, mają problem z powrotem do kraju.
Winna usterka samolotu
Problemy zaczęły się od usterki w samolocie, który miał zabrać grupę do domu. Polacy przez wiele godzin czekali na lotnisku na komunikat. Dopiero o godz. 3 podjęto decyzję o skierowaniu grupy do hotelu, jednak tylko na chwilę. Nad ranem nie przedłużono doby hotelowej. Wszyscy musieli opuścić pokoje.
Turyści skarżą się na warunki, w których przyszło im czekać na powrót do kraju. Przekonują, że są wykończeni. W najgorszej sytuacji mają być rodzice małych dzieci, którzy nie brali pod uwagę wielogodzinnego oczekiwania. Zaczyna im się kończyć pokarm i środki higieniczne. Jak podaje "Fakt", grupę Polaków najbardziej martwi brak informacji. Firma o niczym nie wie, zaś lokalna przedstawicielka biura podróży nie pojawiła się na lotnisku.
W odpowiedzi na pytanie "Faktu" biuro ITAKA zapewnia, że opóźnienia spowodowane są przez usterkę techniczną maszyny. "Przelot jest realizowany przez linię Enter Air, dysponujące informacjami o rodzaju awarii. Po otrzymaniu od przewoźnika informacji o spodziewanym czasie opóźnienia wylotu Klienci ITAKI zostali przewiezieni do hotelu Golden Tulip. Aktualnie została zakończona odprawa Klientów na lotnisku w Zanzibarze. Klienci oczekują na boarding. Planowy wylot do Polski: godz. 15.00 czasu lokalnego, przewidziane opóźnienie przylotu do Polski przewoźnik określił na 16 godz. 15 min" - informuje "Fakt" przedstawicielka biura podróży.
Źródło: fakt.pl
Czytaj też: