PO: "Rabiej stracił głowę, ale ją utrzyma". Znamy powody milczenia wiceprezydenta
Wbrew pojawiającym się spekulacjom, wiceprezydent Warszawy Paweł Rabiej zachowa stanowisko w ratuszu – ustaliła WP w źródłach zbliżonych do prezydenta Rafała Trzaskowskiego. Gdyby zależało to jednak od polityków PO, Rabiej, który zasłynął ostatnio wypowiedzią o adopcji dzieci przez pary homoseksualne, nigdy wiceprezydentem by nie został.
18.03.2019 | aktual.: 18.03.2019 15:19
– Przewodniczący Grzegorz Schetyna się wkurzył? – pytamy na korytarzu sejmowym ważnego polityka PO.
– A kto się u nas nie wkurzył? – odpowiada pytaniem na pytanie nasz rozmówca.
Rozmawiamy o najgłośniejszej wypowiedzi ubiegłego tygodnia, która wywołała wrzenie w szeregach opozycji i stała się jednym z najważniejszych – jeśli nie najważniejszym – tematem politycznym ostatnich dni.
CZYTAJ TEŻ:* *"Nadciąga dyktatura LGBT", "Homoterror". Okładki tygodników
– Nie jestem zwolennikiem zmieniania społeczeństwa na siłę, więc jestem za etapowaniem: najpierw wprowadźmy związki partnerskie, potem równość małżeńską, a na koniec przyjdzie czas na adopcję dzieci – powiedział w rozmowie z "Dziennikiem Gazetą Prawną" wiceprezydent Warszawy Paweł Rabiej.
Jego słowa zaczęły żyć własnym życiem. Dla opozycji stały się dużym problemem. Dla PiS prezentem. I orężem w walce z opozycją na polu światopoglądowym.
Stąd decyzja władz PiS o "grzaniu tematu LGBT".
Sam Jarosław Kaczyński na ostatniej konwencji PiS w Katowicach cytował Pawła Rabieja i grzmiał: "wara od naszych dzieci!".
Cel? Wywołanie wrażenia, że na tle zlaicyzowanej i – mówią politycy PiS – "turboliberalnej" światopoglądowo Koalicji Europejskiej, to PiS jest "jedynym obrońcą polskiej rodziny".
#
Jak przyszłość Rabieja widziana jest w szeregach opozycji?
Źródło WP zbliżone do ratusza: – Z tego, co słyszałem, chłopcy z Platformy chcieli wymusić dymisję Pawła. Rozumiem zdenerwowanie, ale to by była jeszcze większa wizerunkowa katastrofa.
W samej PO Rabiej nie jest specjalnie lubiany.
Polityk PO: – Gdyby to zależało tylko od nas, Rabiej wiceprezydentem nigdy by nie został. Ale to był element warszawskiego porozumienia z Nowoczesną w kampanii. Rok temu Nowocześni jeszcze coś znaczyli, zależało nam, by nie marnować głosów na nich w Warszawie. Dlatego przeciągnęliśmy na naszą stronę Pawła Rabieja. Ale dziś Nowoczesna nie znaczy nic. Gdyby wybory samorządowe odbywały się dzisiaj, Rabiej nigdy wiceprezydentem by nie został.
Poseł PO, dobrze znający Rafała Trzaskowskiego, ma nieco odmienne zdanie: – Nie było żadnego wymuszania. Rabiej wie, że zrobił źle, że wykazał się wielką polityczną niedojrzałością. Ale wyrzucanie go dziś z ratusza byłoby błędem. I byłoby bardzo źle przyjęte przez naszych wyborców.
– Od kilku dni Rabiej milczy. Dostał zakaz? – dopytujemy naszych rozmówców.
– Nie ma zakazu. Oczywiście była sugestia chwilowego wyciszenia się, ale nic na siłę. Paweł wie, jak działać medialnie w takich sytuacjach. Zasada jest taka: dyplomatycznie milczeć. Przynajmniej przez jakiś czas, aż kurz opadnie – odpowiada polityk PO znający kulisy warszawskiego ratusza.
"Z pracy nie wylatuje się za poglądy"
– To są decyzje prezydenta Rafała Trzaskowskiego, to on dobiera sobie współpracowników – tak na pytanie o ewentualną dymisję wiceprezydenta Warszawy Pawła Rabieja odpowiadał w weekend Marcin Kierwiński, szef stołecznych struktur PO.
To właśnie ten polityk – jeden z najważniejszych w Platformie – otworzył pole do spekulacje o ewentualnej dymisji wiceprezydenta.
Plotki weryfikowaliśmy u kilku osób – zarówno w samej Platformie, jak i u źródeł zbliżonych do stołecznego ratusza.
Wszyscy powtarzają: nie ma dziś mowy o dymisji. – Stracił głowę na chwilę, ale ją utrzyma – słyszymy.
Rozmówca z ratusza: – Sam mam konserwatywne poglądy. Jestem katol, co będę mówił. Ale zawsze będę stał przy tym, że ludzi nie wyrzuca się z pracy za ich poglądy. Dla nas najważniejsze jest to, kto jak pracuje. To jest kryterium.
Marcin Kierwiński w Polsat News stwierdził, iż Rabiej "powinien się bardziej skoncentrować na zadaniach urzędniczych, bo jest wysokim urzędnikiem w ratuszu". To samo powtórzył Grzegorz Schetyna. – Nie ma i nie będzie takich pomysłów. Rozmawiałem z prezydentem Trzaskowskim i on tego nie akceptuje. Dziwię się, że urzędnik samorządowy wypowiada się w takiej kwestii – stwierdził lider Koalicji Europejskiej.
– Miał się zajmować reprywatyzacją – przypomina sobie rozmówca z PO. – Ale co on w tej sprawie zrobił? Nie mam pojęcia – dopowiada.
Członek komisji reprywatyzacyjnej z ramienia PIS: – Myślę, że Paweł Rabiej, który przecież aktywnie współpracował z nami w komisji, chciałby się tym problemem w ratuszu zająć, ale ktoś go blokuje. Moim zdaniem nawet nie Rafał Trzaskowski, tylko kierownictwo PO. Byleby tego tematu nie tykać.
Zobacz także
Rabiej do Biedronia?
18 lutego, dokładnie miesiąc temu. Liderzy partii Wiosna Robert Biedroń i Krzysztof Śmiszek bawią na premierze warszawskiej nocnej rewii "Nogi Syreny" w podziemiach Teatru Syrena.
Towarzyszą im Paweł Rabiej i dziennikarz Michał Cessanis, prywatnie partner wiceprezydenta Warszawy.
– Lubią się, szanują i cenią nawzajem. Mają podobne poglądy – mówi nam osoba znająca zarówno Biedronia, jak i Rabieja.
Dziś ten pierwszy staje w obronie drugiego.
"Uważam, że Paweł Rabiej nie ma za co przepraszać. Jeżeli ktoś mówi, że chce być proeuropejski, to musi być w tym konsekwentnym. To nie jest czas na chowanie głowy w piasek" – napisał lider Wiosny na Twitterze. Tym samym odniósł się do wypowiedzi niektórych polityków opozycji, którzy twierdzili, iż Rabiej powinien przeprosić za swoje słowa o "adopcji dzieci".
W Sejmie krążą plotki, że Rabiej – wraz z całą Nowoczesną – mógłby stworzyć sojusz z Wiosną Biedronia przed wyborami parlamentarnymi.
– Jest coś na rzeczy? – pytamy Krzysztofa Śmiszka z Wiosny.
– Nie chcę w tej chwili zajmować się spekulacjami. A tym bardziej problemami wewnętrznymi Koalicji Europejskiej – mówi Śmiszek.
I mocno krytykuje opozycję spod znaku KE: – Pogrążyli się w chaosie. Tańczą tak, jak im Kaczyński z Giertychem zagrają. Platforma dąży do wyrzucenia Pawła Rabieja, łamiąc mu kręgosłup. Ba, niektórzy politycy PO robią z niego... agenta PiS. To jest niebywałe – dziwi się Śmiszek.
Jeden z liderów Wiosny nawiązuje w rozmowie z nami do wpisu posła Stanisława Gawłowskiego, który na Twitterze zamieścił zdjęcie Rabieja z Kaczyńskim z początku lat 90. (Rabiej był wtedy dziennikarzem) i napisał: "Przyjaciele z podwórka. Kiedyś byli razem. Współpracowali Jarosław Kaczyński i Paweł Rabiej. Czy dzisiaj współpracują? Czy spór jest prawdziwy?".
Polityk PO: – Nikt nie traktuje wpisu Staszka poważnie. Rabiej popełnił błąd i tyle. Duży. Dajmy mu teraz po prostu odpocząć.