Płock. Tragedia na Pikniku Lotniczym. Samolot runął do Wisły. Nie żyje pilot
Jeden z samolotów wykonujących akrobację na Pikniku Lotniczym w Płocku runął do Wisły. Pilot przez długi czas był uwięziony w maszynie. Kiedy w końcu płetwonurkowie wydostali go na brzeg, stwierdzono zgon. Impreza została przerwana.
Do zdarzenia w Płocku doszło około godz. 10:55. Samolot Jak-52 rozbił się podczas manewru "korkociąg" - w odległości kilku metrów od brzegu, na wysokości spichlerza. Maszyna wpadła do wody z dużą prędkością, ok. 200 km/h, bez wyhamowywania. Widać to na opublikowanym nagraniu.
Na miejsce w ciągu kilkunastu sekund dopłynęły łodzie straży pożarnej i WOPR. Do wody zeszli płetwonurkowie, którzy zabezpieczali imprezę i byli przygotowani do natychmiastowej interwencji. Przyleciał też helikopter Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.
Na brzegu pojawiły się dwa zastępy straży pożarnej i dwie karetki pogotowia ratunkowego. Z wody akcja ratunkowa prowadzona była z sześciu łodzi, w tym straży pożarnej.
Wrak został zlokalizowany na głębokości od trzech do sześciu metrów, w odległości 20 metrów od brzegu rzeki. Przełamał się na dwie części. Służby ratunkowe wydobyły go już z wody. Trwa zbieranie paliwa z jej powierzchni.
Na pokładzie był tylko pilot. Z nieoficjalnych doniesień mediów wynika, że miał 60 lat i pochodził z Niemiec. Miał duże doświadczenie. Stracił panowanie nad samolotem - możliwe, że zasłabł. Niewykluczony jest także błąd w pilotowaniu albo awaria maszyny.
Poszukiwania pod wodą prowadzone były przy użyciu sonaru. Akcję utrudniało duże zamętnienie wody oraz silny nurt. Widoczność pod wodą sięgała pół metra.
Jak podały służby, po dotarciu do pilota nie było szans na reanimację. Doznał on wielu obrażeń. Jego ciało zostało przetransportowane na brzeg.
Na miejscu są przedstawieciele Komisji Badania Wypadków Lotniczych i prokuratury.
Aeroklub Ziemi Mazowieckiej, który jest organizatorem pikniku, na razie nie informuje o szczegółach wypadku. - Samolot spadł do wody. Nie znam szczegółów. Jedziemy na miejsce - mówił prezes Piotr Michałek, główny organizator pokazów lotniczych, w rozmowie z PAP.
Piknik rozpoczął się o godz. 10:00. Organizowany był po kilkuletniej przerwie. Na pokazie miały pojawić się maszyny współczesne, ale także historyczne, z okresu II wojny światowej.
Był to szósty pokaz tego dnia. Po wypadku impreza została przerwana. Decyzja ws. jej ewentualnej kontynuacji zapadnie po godz. 17.
- Mam mieszane uczucia, bo doszło do tragedii. Na ten moment organizatorzy muszą podjąć decyzję, co z jutrem. Piloci są gotowi kontynuować pokazy. Jeśli organizator tak zdecyduje, to odwołamy - powiedział prezydent Płocka Andrzej Nowakowski w rozmowie z Polsat News. - Po raz kolejny ten piknik został naznaczony ludzka śmiercią - dodał.
Kolejna taka tragedia w Płocku
Przypomnijmy, to nie pierwszy wypadek podczas pokazów lotniczych w Płocku. W 2011 roku samolot pilotowany przez utytułowanego pilota Marka Szufę przy dużej prędkości spadł do Wisły i zaczął tonąć - rozpadł się na drobne części.
Marka Szufę udało się wydobyć na brzeg. Po kilkudziesięciu minutach reanimacji pilota odwieziono karetką do szpitala. Akcja ratowania życia pilota nie powiodła się. Mimo wysiłków lekarzy, zmarł.
Prokuratura umorzyła śledztwo dotyczące tego wypadku ustalając, że bezpośrednią jego przyczyną był błąd pilota. Nie stwierdzono błędów przy organizacji i zabezpieczeniu lotów.
Źródło: polsatnews.pl, TVN24, rmf24.pl, plock.wyborcza.pl, polskieradio24.pl, Twitter, You Tube, WP
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl