Plan wycinki Puszczy Białowieskiej czeka na podpis ministra środowiska

Dokładnie 180 tys. metrów sześciennych drzew z Puszczy Białowieskiej zamierza przeznaczyć do wycięcia Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Białymstoku – wynika z nieoficjalnych ustaleń radia TOK FM. To ponad trzykrotnie więcej, niż zakładał pierwotny „Plan Urządzenia Lasu” nadleśnictwa Białowieża.

Według Ministerstwa Środowiska oraz urzędników zwiększenie wycinki jest spowodowane plagą korników, gniciem drzew i zagrożeniem pożarowym. Minister środowiska Jan Szyszko już w 2014 roku twierdził, że należałoby wycinać aż 200 tys. m. sześciennych drewna rocznie. Jego stanowisko podzielają leśnicy, którzy podkreślają ogromne straty spowodowane przez korniki.

Innego zdania są ekolodzy, szacujący, że ponad 30% drzew przeznaczonych do wycinki nie jest dotkniętych plagą, a las sam poradzi sobie z regulacją własnego ekosystemu. Według obrońców Puszczy Białowieskiej leśnicy chcą zwiększyć dopuszczalną powierzchnię wycinki (ograniczoną w 2012 r. przez ówczesnego ministra środowiska do 50 tysięcy metrów) dla zysków, a nie z troski o stan drzew.

Aneks do „Planu Urządzenia Lasu” czeka jeszcze na podpis ministra Szyszko. Jeśli zostanie on podpisany, to wywoła protesty podobne do tych z Doliny Rospudy, stwierdził aktywista i dziennikarz „Gazety Wyborczej” Adam Wajrak w rozmowie z „Newsweekiem”.

Minister środowiska może narazić się jednak na znacznie poważniejsza konfrontację: z Komisją Europejską i ONZ, ponieważ Puszcza Białowieska wpisana jest na Światowego Dziedzictwa Ludzkości UNESCO oraz podlega pod unijny program Natura 2000. Nowy „Plan Urządzenia Lasu” Komisja Europejska może zaskarżyć do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości, którego wyrok wstrzymałby wprowadzenie zmian albo nakazałby dostosowanie planu do norm unijnych.