Piotr "Liroy" Marzec w Sejmie: jestem partyzantem ze Świętokrzyskiego
Przychodzę do Sejmu z dość ciekawymi pomysłami na ten kraj, zresztą jak cały klub Kukiz'15. Cztery lata najbliższe pokażą, czy spełnimy tę rolę, którą obiecywaliśmy - powiedział reporterowi WP nowy poseł Piotr Marzec, znany jako raper "Liroy".
- Będę się zajmował sprawami, o których naprawdę mam pojęcie. Inne sprawy zostawię ludziom, którzy się na tym znają. U nas podział ról jest konkretny i eksperci zajmują się tym, na czym się znają. W tej chwili skupiam się na celach, które są istotne dla mnie, dla Polaków i ludzi ode mnie z regionu i w całym kraju - zapowiedział Marzec, zaznaczając, że od początku pracy artystycznej ważna jest dla niego "misja społeczna".
Jednocześnie przyznał, że będzie starał się zrzucić z siebie odium muzyka, osoby popularnej i pokazać się jako polityk. - Przyszedłem tutaj pracować dla Polski i dla wyborców. Poza Sejmem będę pracował w studio i nagrywał swoje płyty. Tu natomiast pracujemy tylko i wyłącznie dla kraju i zachowuję całkowitą powagę dla tego miejsca. Nie zamierzam mieć schizofrenii i tych dwóch miejsc nie rozróżniać - stwierdził "Liroy" podczas spotkania z dziennikarzami w Sejmie.
Dodał, że głównymi problemami mieszkańców regionu świętokrzyskiego, który reprezentuje w parlamencie, są nepotyzm i emigrujący młodzi ludzie. - Moim zadaniem jest udowodnić młodzieży, że niekoniecznie muszą wyjeżdżać. Wspólnie możemy zbudować coś, co da im przyszłość - powiedział poseł ruchu Kukiz'15, nazywając się "partyzantem ze Świętokrzyskiego", który ma swoje cele.
Muzyk pojawił się w parlamencie w czapce z daszkiem. Zaznaczył, że nie ma zamiaru w takim stroju pojawić się na mównicy. - Styl? Nie myślałem nad tym, nie zajmuję się modą. Przyszedłem reprezentować obywateli i ludzi, którzy mnie wybrali, a nie zajmować się tym, jakie skarpetki założyć - mówił Marzec.