Policjanci ścigali przez dwie godziny pijanego kierowcę, który nie chciał zatrzymać się na wezwanie policji. Uciekał po drogach dwóch województw zanim rozbił auto na drzewie i funkcjonariuszom wreszcie udało się go schwytać - informuje portal moja-ostroleka.pl.
- Dyżurny ostrołęckiej policji od funkcjonariuszy z Pisza (woj. warmińsko-mazurskie) otrzymał zgłoszenie o trwającym pościgu za kierowcą volkswagena golfa. - relacjonuje portalowi asp. Bożena Piersa z ostrołęckiej policji.
Ostrołęccy policjanci natychmiast skierowali do pomocy kolegom z Pisza swój patrol drogowy. - Podczas próby zatrzymania pojazdu kierujący volkswagenem próbował najechać samochodem na jednego z policjantów - opowiada asp. Piersa. Podczas ucieczki mężczyzna staranował także radiowóz.
Ostatecznie uciekinier stracił panowanie nad autem, które wpadło na przydrożne drzewa, a następnie dachowało. To jednak nie powstrzymało mężczyzny przed dalszą ucieczką. Próbował umknąć policjantom pieszo. To jednak mu się nie udało.
Uciekinierem okazał się być 30-letni mieszkaniec gminy Kadzidło (woj. mazowieckie). Był kompletnie pijany - miał 3 promile alkoholu w organizmie. Co więcej, mężczyzna nie miał prawa jazdy - miał sądowy zakaz prowadzenia pojazdów.
Uciekinier jest w policyjnym areszcie. Gdy wytrzeźwieje zostanie przesłuchany. Prawdopodobnie będzie odpowiadać za czynna napaść policjanta.
