Niemcy zapłacą za "polski obóz koncentracyjny"?
Przeprosin i 500 tys. zł zadośćuczynienia na cel charytatywny domaga się przed warszawskim sądem od wydawcy niemieckiego dziennika "Die Welt" mieszkaniec Świnoujścia za sformułowanie tej gazety "polski obóz koncentracyjny Majdanek".
13.08.2009 | aktual.: 13.08.2009 13:40
Sąd Okręgowy w Warszawie bezterminowo odroczył ten cywilny proces z powodów formalnych.
W uzasadnieniu pozwu 43-letni Zbigniewa Osewskiego napisano, że w artykule pt. "Podróż Asafa dookoła świata" z listopada 2008 r. Miriam Hollstein użyła określenia "polski obóz koncentracyjny".
Osobiście dotknięty
Powód poczuł się tym osobiście dotknięty, bo jego dziadek zmarł w hitlerowskim więzieniu w Sztumie, a drugi pięć lat spędził w obozie w Essen. - Takie sformułowanie dotknęło mnie bardzo, bo nie dane było mi poznać mojego dziadka, który zmarł w Sztumie. Drugi zaś dziadek na skutek przeżyć w obozie w Essen żył krótko. Nie można dopuścić, że to właśnie niemiecki dziennik wypisuje takie bzdury, iż obozy koncentracyjne były polskie - mówił Osewski.
Podkreślił, że użycie takiego określenia szkaluje naród polski, w sposób oczywisty fałszuje prawdę historyczną oraz narusza jego dobre imię. W opinii Osewskiego Polacy nie mogą tolerować takiego fałszowania historii, która została napisana przez zbrodniczy system stworzony przez niemieckich, choć nie tylko, nazistów.
Po oburzeniu w polskich mediach artykuł usunięto ze strony internetowej "Die Welt"; ukazały się też przeprosiny. - Niestety w polskiej prasie ich nie zamieszczono - dodał Osewski.
Według radcy prawnego Lecha Obary, reprezentującego Osewskiego, niemiecki wydawca, czyli podmiot prawa niemieckiego, mający siedzibę w Niemczech, może być pozwany przez sąd w Polsce. Obara podkreśla, że przedmiotem sprawy jest zadośćuczynienie krzywdzie spowodowanej publikacją artykułu zawierającego oczywiste nieprawdziwe stwierdzenia. Dowodzi, że publikacja artykułu miała miejsce w Niemczech, ale także w Polsce - w formie papierowej w sieciach EMPiK i w formie elektronicznej na portalu "Die Welt".
Wcześniej Osewski pozwał w tej sprawie redakcję "Die Welt", reprezentowaną przez Axel Springer Polska, ale z przyczyn formalnych sąd odrzucił ten pozew. Potem pozwanym była tylko Axel Springer Polska.
Tobiasz Szychowski reprezentujący tę spółkę powiedział, że nie jest ona wydawcą "Die Welt". W środę przed sądem wniósł on o oddalenie powództwa z uwagi na brak tzw. legitymacji procesowej biernej po stronie tej spółki.
W sądzie nie stawił się ani powód, ani jego pełnomocnik. Do sądu wpłynął zaś wniosek o zmianę pozwanego na niemieckiego wydawcę "Die Welt", czyli Axel Springer AG. Sąd poinformował, że powód nie przedstawił adresów pozostałych osób, o których pisał, że też są pozwane, czyli autorki tekstu i redaktora naczelnego "Die Welt" Thomasa Schmida.
- Sąd musi wyjaśnić, kto tu jest pozwanym i dopiero wtedy sprawa może się toczyć - powiedział sędzia Jacek Tyszka, odraczając sprawę bez terminu. Obara ma przedstawić sądowi pisemną informację, czy pozwanym jest też autorka i redaktor naczelny, a jeśli tak - to ma, zgodnie z prawem, wskazać ich adresy.