"Człowiek w żelaznych płucach" nie żyje. Zmarł Paul Alexander

Alexander zachorował na polio w młodym wieku. Trafił wtedy do szpitala w Teksasie, gdzie obudził się w żelaznym płucu. To urządzenie, które przez lata było jego domem, służyło do pomocy w oddychaniu, zasysając i wypuszczając powietrze z jego płuc. Pomimo wynalezienia nowoczesnych respiratorów w latach 60., Alexander zdecydował się na dalsze korzystanie z żelaznego płuca, do którego był przyzwyczajony.

Jednak pomimo swojej choroby, Alexander nie pozwolił, aby ograniczyła go ona w dążeniu do swoich celów. Ukończył szkołę średnią i studia prawnicze, a nawet reprezentował klientów w sądzie, ubrany w trzyczęściowy garnitur, na wózku inwalidzkim i ćwicząc "żabie oddychanie", które pozwala ludziom przez krótki czas wciągać powietrze gardłem zamiast płucami.

Na jego stronie GoFundMe pojawiła się we wtorek aktualizacja: "Wczoraj zmarł Paul Alexander, 'Człowiek w żelaznych płucach'. Po tym, jak jako dziecko przeżył polio, przeżył ponad 70 lat w żelaznym płucu. W tym czasie Paul poszedł do college'u, został prawnikiem i autorem publikacji. Jego historia rozprzestrzeniła się szeroko i daleko, pozytywnie wpływając na ludzi na całym świecie. Paul był niesamowitym wzorem do naśladowania, który nadal będzie pamiętany".

Polio, znane jest również jako poliomyelitis. Jest to infekcja wirusowa, która istnieje od 5000 lat i dotyka głównie dzieci poniżej piątego roku życia. Choroba ta nie ma lekarstwa i może prowadzić do paraliżu, osłabienia i kurczenia się mięśni, a nawet śmierci. Ostatni zdiagnozowany przypadek polio w Wielkiej Brytanii miał miejsce w 1984 roku. Od tego czasu nie zaobserwowano wirusa ze względu na szeroko zakrojony program szczepień wprowadzony w połowie lat pięćdziesiątych.

Czytaj także:

Pół miliona za leczenie. Ojciec ofiary wie, kto powinien zapłacić

Chciał się podlizać Trumpowi? "Intryga" prezydenta

Źródło: GoFundMe.pl