Matura 2019. Sprawdzamy, czy jest zagrożona. Maturzysto - takie są scenariusze

Matura 2019. Sprawdzamy, czy jest zagrożona. Maturzysto - takie są scenariusze

Matura 2019. Sprawdzamy, czy jest zagrożona. Maturzysto - takie są scenariusze
Źródło zdjęć: © PAP | Darek Delmanowicz
18.04.2019 13:22, aktualizacja: 18.04.2019 14:22

Strajk nauczycieli może wpłynąć na tegoroczne matury. Czasu jest coraz mniej, a nic nie wskazuje na to, by protest zakończył się przed rozpoczęciem egzaminów. Sprawdziliśmy, co czeka maturzystów. Jest kilka możliwych scenariuszy.

Po pierwsze: oceny

Część uczniów w związku z tym, że zajęcia się nie odbywają, nie może poprawić swoich ocen. Już na tym etape mogą nie zostać dopuszczeni do matury. Przypomnijmy, seria egzaminów planowo rusza 6 maja, a prezes ZNP Sławomir Broniarz ocenił, że ich przebieg jest zagrożony.

Jeżeli oceny cząstkowe ucznia z danego przedmiotu są zadowalające, nauczyciele muszą wystawić oceny końcowe. Część z nich wiedząc o nadchodzącym strajku, zrobiła to jeszcze przed jego rozpoczęciem. Inni wpisywali oceny maturzystom w sobotę twierdząc, że wtedy nie strajkują.

Ale w wielu szkołach do dziś te oceny nie zostały wystawione - słyszymy od nauczycieli i maturzystów. Sprawa nie jest zamknięta, bo mają na to czas do 26 kwietnia. Jeśli jednak nie podejmą się wpisania ocen końcowych, to uczeń do matury przystąpić nie może.

"Warunkiem przystąpienia do egzaminu maturalnego jest ukończenie szkoły" - poinformowała WP Justyna Sadlak z biura prasowego MEN.

Po drugie: rady klasyfikacyjne...

Jeśli maturzysta ma wszystkie oceny końcowe, kolejnym krokiem jest ich zatwierdzenie przez pedagogiczne rady klasyfikacyjne. Na pytanie, czy nauczyciele w czasie strajku mogą brać udział w tych radach, wiceminister edukacji Maciej Kopeć odparł: Dopóki biorą udział w strajku - nie mogą.

To, kiedy klasyfikacyjne rady pedagogiczne będą zwołane, leży w gestii dyrektorów. Ale musi się to stać przed zakończeniem roku dla maturzystów, czyli do 26 kwietnia. Rada przyjmuje uchwałę o ukończeniu szkoły przez ucznia. Zatwierdza oceny z przedmiotów i zachowania. Uchwały są ważne, jeśli jest quorum rady, czyli co najmniej połowa nauczycieli z danej placówki. Dopiero po przyjęciu uchwały przez radę, uczeń może otrzymać świadectwo ukończenia szkoły. I przystąpić do matury.

W niektórych szkołach ponadgimnazjalnych rady pedagogiczne odbyły się, a uchwały zostały przyjęte. Uczniowie z tych szkół podejdą do matury. Quorum nie udało się uzyskać na przykład w V LO w Legnicy. "Zaniepokojone dzieci wysyłają SMS-y do wychowawców i dyrekcji szkoły" - taką informację otrzymaliśmy przez formularz dziejesie.wp.pl. W takiej sytuacji jest wiele szkół w całej Polsce. Dyrektorzy będą podejmowali próbę zwołania rad ponownie.

... i nowe przepisy?

Europoseł PiS Karol Karski w radiowej Jedynce zapewniał, że uda się uniknąć sytuacji, w której uczniowie nie otrzymają ocen. - Mam smutną wiadomość dla pana Broniarza: jeśli rzeczywiście istniałoby takie zagrożenie, to przepisy zostaną zmienione po raz kolejny. Prawo do klasyfikowania dzieci otrzymają dyrektorzy szkół - powiedział Karski.

Mimo braku nowych przepisów, w Krakowie już się tak wydarzyło. Dyrektor V LO bez wymaganego quorum sklasyfikował na zwołanej przez siebie radzie pedagogicznej tegorocznych maturzystów.

Głos w sprawie zabrała Barbara Nowak, małopolska kurator oświaty. "W przypadku usprawiedliwionej nieobecności w pracy nauczycieli (np. strajkują), quorum stanowią wszyscy obecni, w skrajnym przypadku także sam dyrektor podejmuje uchwałę o klasyfikacji i dopuszczeniu do matury. Taką uchwałę może uchylić tylko kurator oświaty. Ja nie uchylę".

Po trzecie: terminy

Nie zebranie się rady pedagogicznej nie musi oznaczać powtarzania roku. Zgodnie z ustawą "Prawo o systemie oświaty" powtarzanie roku wynika z otrzymania negatywnego wyniku klasyfikacji, a nie braku klasyfikacji. Zatem powtarzanie roku nie grozi tym maturzystom, którzy uzyskaliby pozytywne oceny końcowe, nawet jeśli rady klasyfikacyjne w ich szkołach się nie odbędą.

Mimo to nie będą mogli zdawać matury 6 maja.

Czy mogliby podejść do egzaminu dojrzałości w innym terminie, ale nadal w tym roku? "Przystąpienie do egzaminu w terminie dodatkowym (w czerwcu) jest możliwe wyłącznie w przypadku zdających, którzy nie przystąpili do danego egzaminu w terminie głównym w maju z przyczyn losowych lub zdrowotnych" - poinformował w komunikacie dyrektor Centralnej Komisji Egzaminacyjnej.

Podkreślić należy jednak, że strajk nauczycieli może nie zostać uznany jako "przyczyna losowa". I - oczywiście - nawet jeśli zostałby uznany, do czerwca musiałoby dojść do klasyfikacji maturzysty przez radę. Jeśli do tego by nie doszło, uczeń musiałby podejść do matury w przyszłym roku. Ale nie będzie powtarzać klasy, bo ma już wystawione oceny.

Po czwarte: kto przypilnuje, a kto sprawdzi

Nad egzaminami czuwać będą zespoły egzaminacyjne. Te mogą składać się z osób, które nie są czynnymi nauczycielami, ale mają uprawnienia pedagogiczne. W dotychczasowych komisjach poza dyrekcją szkoły zasiadali niestrajkujący nauczyciele, księża, zakonnice, katecheci, strażacy a nawet leśniczy. I to według Ministerstwa Edukacji Narodowej było zgodne z obowiązującymi przepisami.

Przez formularz dziejesie otrzymaliśmy następującą informację: "Nauczyciele z Dolnego Śląska rozważają strategię: na czas pierwszych 3 dni matur nauczyciele - członkowie komisji maturalnych - odstępują od strajku, a następnie w dniu, w którym ma odbyć się matura, w której będą stanowić komisję, przedstawiają zwolnienia lekarskie. Ponieważ reszta nauczycieli będzie strajkować, dyrektor nie będzie w stanie powołać na ich miejsce innych nauczycieli".

Kolejna sprawa - sprawdzanie egzaminów. Według MEN nie jest to również temat zagrożony. Egzaminy sprawdzają i oceniają egzaminatorzy wpisani do ewidencji prowadzonej przez okręgowe komisje egzaminacyjne - poinformowała nas CKE. Te egzaminy, które zostały przeprowadzone, będą sprawdzane w weekendy, co nie koliduje ze strajkiem. Prawdopodobnie tak samo będzie w przypadku matur.

Na dziejesię otrzymaliśmy informacje na temat planu "bojkotu" sprawdzania egzaminów. "Nauczyciele, którzy są egzaminatorami, zawiązują porozumienie, że nie wezmą udziału w pracach komisji sprawdzających egzaminy i matury. Plan jest następujący: wszyscy powołani do komisji przyjmują powołania i logują się, by potwierdzić udział. Umowy podpisują natomiast dopiero w momencie rozpoczęcia pracy w komisji. I na tym opiera się cała strategia: odmówią sprawdzania prac w ostatnim momencie. Tak by CKE/OKE nie zdążyły znaleźć dublerów" - napisała nam nauczycielka.

Wszystko w rękach nauczycieli

Losy maturzystów są teraz głównie w rękach klasyfikacyjnych rad pedagogicznych. To od nich zależy, czy będą mogli w ogóle podejść do matury. - Ustawa jest bezlitosna. Do egzaminu przystępuje absolwent szkoły. Absolwentem ktoś się staje wtedy, kiedy dostaje zgodę rady pedagogicznej, żeby tę szkołę ukończyć - mówił dyrektor CKE Marcin Smolik w RMF FM.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (271)
Zobacz także