Strajk nauczycieli 2019. Łamistrajki wrogami numer jeden. Strajkujący apeluje: powstrzymajmy tę nienawiść
Łamistrajk. To słowo pada bardzo często z ust strajkujących nauczycieli. Stygmatyzuje i dzieli środowisko. - Poczułem, że odpływam z falą nienawiści, która wśród strajkujących niezdrowo narasta. Ale otrzeźwiałem. To trzeba zatrzymać - mówi WP pan Michał, strajkujący nauczyciel. Staje w obronie łamistrajków.
Pan Michał jest nauczycielem z Głogowa. Uczy języka angielskiego w szkole podstawowej. W zawodzie pracuje od 17 lat.
- Z wielkim żalem dostrzegłem, jak wiele złości, agresji i hejtu jest wśród nas. Jestem nauczycielem strajkującym i chciałbym, żeby strajk nauczycieli się skończył - wyznaje w rozmowie z Wirtualną Polską.
"Popłynąłem z tą falą nienawiści"
Do strajku dołączył we wtorek. - Wszedłem do pokoju nauczycielskiego, gdzie była osoba, która nie strajkuje. I nagle pojawiła się bardzo nieprzyjemna atmosfera. I mi się to udzieliło. Ja czegoś takiego nigdy nie widziałem. Ale też swoje słowo tej osobie musiałem powiedzieć - opowiada.
- Jeszcze tego samego dnia, wysyłałem nauczycieli, którzy nie strajkują, do pracy, jak tylko dzwonek zadzwonił. W taki agresywny sposób. Przyznaję się. Popłynąłem z tą falą nienawiści - wyznaje.
- Nigdy nie podejrzewałem, że wyjdzie ze mnie tak wiele negatywnych zachowań. W ciągu kilku dni koledzy i koleżanki z pracy, którzy nie przystąpili do strajku, stali się dla mnie i wielu strajkujących łamistrajkami - czyli najgorszymi wrogami. Jak strasznie brzmi to słowo dzisiaj, jak bardzo stygmatyzuje, jak ogromny nacisk psychiczny wywiera - stwierdza nauczyciel.
- Gdy przyszedłem do drugiego budynku i zobaczyłem uczniów, którzy zdają egzaminy, to przyszedł mój moment otrzeźwienia. Na szczęście - dodaje nauczyciel.
CZYTAJ TEŻ: Strajk nauczycieli 2019. Lekarz rezydent ostrzega. "Nie odpuszczajcie, bo skończy się jak z nami"
Łatka na zawsze
Pan Michał przyznaje, że w gronach nauczycieli wytworzyła się atmosfera: kto się wyłamie, może bardzo pożałować. - Ludzie mają poczucie wewnętrznego strachu, że za chwilę czeka mnie to, co spotkało moje niestrajkujące koleżanki, albo tych, którzy przyszli z zewnątrz do komisji. To jest chore - dodaje.
- Czego my uczymy dzieci? - pyta pan Michał. - Przecież w końcu będziemy musieli stanąć w klasie, przed nimi, i być dla nich autorytetem. A po tym, co oni widzą teraz, niektórym nauczycielom będzie ciężko zyskać w ich oczach - ocenia.
Łatka łamistrajka, zdaniem nauczyciela, pozostaje na zawsze. - Może podzielić grono pedagogiczne na bardzo długo. I im dłużej ten strajk będzie trwał, to te mury, które zaczynamy między sobą budować, bardzo trudno będzie przeskoczyć. Może być tak, że po strajku, jak sobie tego nie wyjaśnimy i nie przeprosimy się, to będziemy się mijać na korytarzu. I ludzie, z którymi wcześniej piliśmy kawę, będą dla nas osobami obcymi. Pozostaniemy wrogami - stwierdza nauczyciel.
- Ja strajkuję dalej. Ale szacunek do drugiego człowieka to rzecz oczywista. Ja mam prawo do strajku, a ktoś inny ma prawo do niestrajkowania. Teraz czuję, że to jest moja misja, by dotrzeć do osób, które strajkują i ten hejt zatrzymać - podsumowuje.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl