Marek Belka: niektórzy politycy reagują na zapach władzy, jak narkoman na heroinę
(RadioZet)
Gościem Radia Zet jest premier Marek Belka. Witam, Monika Olejnik. Dzień dobry. Dzień dobry. Białoruska opozycja apeluje, żebyśmy nie uznawali wyników referendum. Co pan na to? Na ten temat wypowiedzieliśmy się już w istocie. Minister Cimoszewicz i ja, podczas konferencji, po spotkaniu z premierem Norwegii wyraziliśmy opinię, delikatnie mówiąc, że to referendum daleko odbiega od standardów, które obowiązują w Europie. Mówiąc po prostu: jest to farsa. I jak powinniśmy na tę farsę zareagować? Powinniśmy kontynuować naszą politykę wobec Białorusi. Jest to polityka nieutrzymywania kontaktów wysokiego szczebla z państwem białoruskim. Wydaje mi się natomiast, że powinniśmy podtrzymywać naszą politykę kontaktów z ludźmi, z Białorusinami. Wyrazem tej polityki jest liberalna procedura wizowa. Czym więcej Białorusinów przyjeżdża do polski, nawet na handel, mówiąc krótko, to więcej jest w stanie zweryfikować swoje poglądy, na temat Polski, na temat jak może być, a jak nie musi być w ich kraju. Przykład jest najbardziej
zaraźliwy. Czy powinniśmy przekonywać Unie Europejską, by to referendum też określiła jako farsę, by skrytykowała i nie uznała prezydenta Łukaszenki jako prezydenta po 2006 roku? Nie musimy tego czynić specjalnie na wyprzódki, bo Unia jest bardzo zdecydowana w swoich ocenach na temat Białorusi. Jest pewna delikatność. Łatwiej jest skrytykować wszystko co się dzieje na Białorusi pozycji Brukseli, Lizbony czy Dublina. My jesteśmy krajem sąsiednim. W interesie Polski szczególnie jest, by nie izolować białoruskiego narodu. Polska nie powinna być pierwsza, która podbija bębenek. Mamy tak zdecydowane stanowisko w tej sprawie, że nie powinno być niedomówień. Czyli powinniśmy izolować władze a narodu nie? Dokładnie tak. Liga Polskich Rodzin złożyła projekt uchwały, by za nieważne uznać zrzeczenie się przez rząd polski reparacji wojennych od Niemiec z 23 sierpnia 1953 roku. Co będzie oznaczało przejście tej uchwały? Dolanie oliwy do ognia. To nic nowego ponad to, co usłyszeliśmy w Sejmie i od LPR, nie znaczy. Oznacza
to tak naprawdę, że wysiłki rządu, ale i Sejmu, którego prezydium spotkało się z prezydium Bundestagu na początku tego tygodnia, spełzną na niczym. Nie wiem dlaczego politykom LPR – u zależy, żeby emocje w stosunkach polsko - niemieckich podbijać na nieznośny poziom. To naprawdę nie służy Polsce. Nie wiem nawet czy służy to politykom LPR – u. Co pan sobie myśli patrząc na działania sejmowej komisji śledczej? Prezydent Aleksander Kwaśniewski powiedział, że obserwujemy w Polsce „pełzający przewrót”. Zgadza się pan z tym? „Pełzający przewrót” odnosiłbym do wypowiedzi prezydenta odnośnie tego, co miało nastąpić w piątek, podczas głosowania nad wotum zaufania dla rządu. Komisja orlenowska natomiast, choć jej działania bardzo często budzą wątpliwości, bo próbuje ona zawłaszczać pewne funkcje władzy sądowniczej. Do tego akurat określenie pana prezydenta nie stosowało się. Tak, ale czy pan też uważa, że są początki pełzającego przewrotu w Polsce? To co było w piątek, to bez wątpienia była próba destabilizacji kraju
za wszelką cenę. Politycy zawodowi, że tak powiem, czyli ci co poza polityką nie mają życia - nie to, że nie widzą, nie mają – reagują na smak, zapach władzy, chciałoby się powiedzieć na swąd władzy, jak narkoman na heroinę. Mówiąc krótko, jak coś takiego poczują, to jak psy gończe wyrywają do przodu, tratują wszystko po drodze, Polska nie Polska, prawo, byle się do tej władzy... Ale nie jest dobrze. Jak się patrzy na działalność prokuratury, na zatrzymanie pana Modrzejewskiego, na to jak wyglądało wstrzymanie śledztwa w sprawie podpisania kontraktu z J&S, to chyba nie świadczy dobrze o prokuraturze? Tak, tylko to psucie prokuratury ma historię nie dwuletnią, trzy letnią, a wieloletnią. Myślę, że niektórzy przywódcy dzisiejszej opozycji dużo w tym zakresie także uczynili. Prokuratura w Polsce rzeczywiście trawiona jest przez różne wady, choroby, między innymi, powiedziałbym, nadgorliwość i dyspozycyjność. Sam specjalnie się na tym nie znam, ale często słyszę ze strony ludzi, którzy wymiarem sprawiedliwości
się zajmują i to z różnych parafii jak mówią: prokuratorzy zastanawiają się cały czas co będzie jak nastąpi zmiana władzy. I już próbują ustawiać się żaglem do wiatru i zbierać punkty. No i te zachowania prokuratorów, różnych prokuratorów, przed komisją śledczą też im chluby nie przynosi, powiedzmy sobie najdelikatniej. Zastanawia się pan czy J&S powinno być pośrednikiem w dostawach ropy po tych notatkach, które znamy...? Bardzo dobre pytanie. J&S stał się pośrednikiem w dostawach ropy do Polski bodaj jeszcze w czasach Rafinerii Płock, czyli przed Modrzejewskim. To co się stało w ostatnich latach, to obniżenie zależności PKN Orlen od J&S, bo kiedyś to był jedyny dostawca. Podobno życzyli sobie tego Rosjanie. Ich rola zmieniła się mniej więcej o połowę. To jest dziwna sprawa, ale sensacji szukałbym gdzie indziej. Rosyjscy producenci ropy naftowej życzyli sobie, prawdopodobnie chodziło o jakieś łapówki, żeby ropa płynęła do polski przez J&S, a nie bezpośrednio od producentów typu Łukoil czy wtedy jeszcze
Jukos. Była też taka notatka, którą dostał Aleksander Kwaśniewski bodajże w 2001 roku, że Rosjanie już sobie J&S nie życzą. Już sobie nie przypominam...Jeżeli ta notatka była, to jej efektem jest zmniejszenie roli J&S o połowę. Czyli rola została zmniejszona i nie zagraża to naszemu bezpieczeństwu i nie musi być zmniejszona jeszcze bardziej? Myślę, że będzie samo przez się. To jest pewien proces. Te dostawy podlegają także dostawom długoterminowym. Z dnia na dzień tego zmienić nie można. Czy po tym wszystkim co się dzieje wyobraża pan sobie sprzedanie Lotosu Rosjanom? Ta koncepcja sprzedaży Lotosu była sformułowana za czasów rządów AWS. Przyzna pan, że teraz mamy trochę inną sytuację... ...i to rząd Leszka Millera zdecydował o niesprzedawaniu Rafinerii Gdańskiej w taki sposób. Jest tu więc pomieszanie z poplątaniem. Pytam o tym, bo mówił o tym ciepło prezydent Kwaśniewski jak był w Moskwie 28 września. Rosjanie są oczywiście zainteresowani wejściem do polskiego sektora energetycznego. Jeżeli mówi o czymś
takim prezydent Rosji, to nie można... Nie. Prezydent Aleksander Kwaśniewski. To przecież nie on podniósł... To było na pytanie dziennikarzy, chyba że w rozmowach, o których nie wiemy prezydent Putin podniósł takie... Nic o tym nie wiem. Jeżeli dziennikarze o tym mówią, to trudno, żeby prezydent na konferencji prasowej w Moskwie powiedział: na drzewo. Przepraszam za wyrażenie. Polska jest krajem otwartym i tak długo jak oferty są przejrzyste, muszą być rozpatrywane. W naszym interesie jest bardzo uważnie na to patrzeć i zdywersyfikować na tyle na ile jest to geograficznie i geologicznie możliwe dostawy ropy naftowej. Czy notatki Ałganow – Kulczyk wstrząsną opinia publiczną? Nie sądzę. Tak zwana właściwa substancja tych notatek jest już powszechnie znana. Te całe korowody między komisją śledczą, a szefami agencji dotyczą nie tyle substancji, ile szczegółów tych notatek, które mogą zdekonspirować agentów. Nie ma tutaj żadnej przesady, że naraża ich to na śmierć. Opozycja będzie miała powód do rozpoczęcia
procedury impeachmentu? W komisji śledczej bardzo często, zresztą w ogóle w wypowiedziach niektórych polityków opozycji, jest stosowana bardzo przedziwna logika typu: nie jest wykluczone, że pan prezydent to, pan prezydent tamto. Nie jest wykluczone, że ja żonę biję trzy razy w tygodniu, chociaż spotykam się z nią zasadniczo raz w tygodniu, ale można sobie wyobrazić, że bym trzy razy w tygodniu lał. I co? Ile w tym jest prawdy? Nie wiem, panie premierze. Chyba nawet nie będę dementował. Dzisiaj „Rzeczpospolita” napisała, że byli esbecy pracują w Ministerstwie Finansów. Też się tego doczytałem. Chodzi prawdopodobnie o ludzi, którzy pracują w tzw. kontroli skarbowej. Mają dostęp do tajnych informacji. Tak jest. To jest prawda, myślę, i to jest zgodne z prawem, orzech do zgryzienia dla ministra Gronickiego. Przyjrzę się temu i zapytam go co zamierza w tej sprawie zrobić.
ARCHIWUM WYWIADÓW