Leszek Miller: próbuje się zohydzić wyborcom Magdalenę Ogórek i sam Sojusz

Część polskich polityków i mediów nie ustaje w wysiłkach, by "zohydzić" kandydatkę SLD na prezydenta Magdalenę Ogórek i sam Sojusz i zachęcić jej potencjalny elektorat do głosowania w pierwszej turze na Bronisława Komorowskiego - uważa lider SLD Leszek Miller. Przypomniał, że w 2005 roku Donald Tusk w drugiej turze przegrał z Lechem Kaczyńskim. - To jest ten koszmarny sen, który codziennie śni się zwolennikom PO - stwierdził.

Leszek Miller: próbuje się zohydzić wyborcom Magdalenę Ogórek i sam Sojusz
Źródło zdjęć: © WP.PL | Andrzej Hulimka

29.04.2015 | aktual.: 29.04.2015 22:03

- Ja się dziwię, że w ogóle są w tej sprawie jakieś wątpliwości - tak lider SLD odpowiedział w Białymstoku na pytanie, czy Sojusz będzie do końca wspierał Magdalenę Ogórek.

Miller uważa jednak, że od kilkudziesięciu dni kandydatka SLD na prezydenta RP jest "atakowana bardzo gwałtownie", podobnie atakowany jest też sam Sojusz. - To się bierze stąd, że kompleks polityczno-medialny, który służy panu prezydentowi Komorowskiemu i PO, za wszelką cenę chce rozstrzygnąć wybory prezydenckie w pierwszej turze. Widać wyraźnie, że tych głosów brakuje i że rezerwuarem tych głosów może być elektorat pani Magdaleny Ogórek - powiedział lider SLD.

I dodał, że w wyborach prezydenckich w 2005 roku Donald Tusk, ówczesny kandydat Platformy Obywatelskiej, wygrał "w sposób wyraźny" pierwszą turę, ale w drugiej przegrał z Lechem Kaczyńskim.

- To jest ten koszmarny sen, który codziennie śni się zwolennikom PO i Bronisławowi Komorowskiemu. Oni się zapewne budzą w nocy z krzykiem przestrachu i zrobią jeszcze wiele, żeby rozstrzygnąć za wszelką cenę wybory w pierwszej turze. Żeby zarzucać rozmaite siatki na lewicowy elektorat i chwytać ten elektorat w te sieci. Ale nic z tego, nie uda się - dodał Miller.

Lider SLD dodał również, że ostatnia faza kampanii przebiega w taki sposób, że - jak to ujął - zwłaszcza "obóz rządzący" próbuje pomóc prezydentowi Bronisławowi Komorowskiemu.

Do takich działań zaliczył rozstrzygnięcie przetargu na nowy śmigłowiec dla polskiej armii, a także sposób poinformowania o tym opinii publicznej, jak również kwestię stosunków polsko-rosyjskich - decyzję, by nie wpuszczać do Polski motocyklistów z klubu motocyklowego "Nocne Wilki".

- Fakt, że państwo polskie, a właściwie państwo PO, stawiło bohaterski opór dziesięciu motocyklistom z Rosji, oznacza że stracono okazję do próby polepszenia stosunków polsko-rosyjskich - uważa Miller. W jego ocenie, władze zachowywały się tak, jakby nie chodziło o wjazd grupki motocyklistów, ale "próbę wtargnięcia rosyjskiej dywizji pancernej".

- To niestety nas ośmiesza, pokazuje, w jakim paranoidalnym stanie znajdują się stosunki polsko-rosyjskie, i jaki jest typ myślenia polskich władz, który nas skazuje na izolację i na bardzo poważne problemy, które wystąpią w przyszłości - dodał lider SLD.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (182)