Kosiniak-Kamysz o doświadczeniach w pracy na SOR. "Tego nie odda telewizja"
Przez ostatnie kilkanaście dni szef ludowców był wolontariuszem na izbie przyjęć w jednym z krakowskich szpitali. Dziś - po raz pierwszy od dawna - zabrał głos publicznie.
14.04.2021 20:19
Władysław Kosiniak-Kamysz w środę był gościem programu "Gość Wydarzeń". Lider PSL w Polsat News komentował m.in. kwestię pomocy w szpitalu oraz sejmowego głosowania nad funduszem odbudowy.
- Szef PSL dziś pod krawatem, a nie w białym lekarskim fartuchu - rozpoczął rozmowę prowadzący Bogdan Rymanowski.
Polityk przez ostatnie kilkanaście dni był wolontariuszem na SOR w krakowskim Szpitalu Dietla. - Po dzisiejszym posiedzeniu Sejmu bardzo chce wrócić i pomagać na izbie przyjęć. Medycy walczą o życie ludzi, ciężko opisać panujące tam warunki. To jest duża trudniejsza praca niż parę lat temu. Nie ma czasu na wypicie szklanki wody. Tego nie odda żadna telewizja ani żadne wystąpienie polityczne - podkreślił Kosiniak-Kamysz.
Dziennikarz dopytywał, co po tych doświadczeniach lider ludowców zasugerowałby ministrowi Niedzielskiemu. - Upomniałbym się o salowych i sanitariuszy. Oni nie dostają dodatku dowodowego. (...) To jest absolutna niesprawiedliwość, po to przyjechałem na posiedzenie Sejmu. To nie jest polityczna sprawa, to się należy tym ludziom - przekazał prezes PSL.
Eksperymenty na płodach? "Wzięte z księżyca"
Były minister pracy i polityki społecznej odniósł się również do doniesień w sprawie prof. Wojciecha Maksymowicza. Mowa o rzekomym dokonywaniu eksperymentów na płodach. - To jest obrzydliwe polowanie. Ja w to nie wierzę. Zarzuty wydają się być wzięte z księżyca - odpowiedział poseł.
- W głowie mi się nie mieści, że takie oskarżenia mogą być traktowane poważnie - dodał szef ludowców.
Kosiniak-Kamysz został poproszony również o komentarz do słów Piotra Zgorzelskiego. Wicemarszałek na łamach "GW" zapowiedział, że lider PSL jest kandydatem na premiera technicznego. - Ja mam teraz wielką misję w szpitalu, a nie w Sejmie. Choć skoro dzisiaj z porządku obrad schodzi fundusz odbudowy, to opozycja powinna być gotowa do ewentualnego przejęcia władzy - przekazał parlamentarzysta.
Przewodniczący zapowiedział, że ludowcy poprą fundusz odbudowy, tylko jeśli "zwiększona zostanie kontrola i zaangażowanie samorządowców", a środki "nie trafią do instytucji państwowych".