Koronawirus w Warszawie. Dramatyczna sytuacja w DPS przy Bobrowieckiej
Koronawirus w Warszawie. Dramatyczna sytuacja w DPS przy Bobrowieckiej. Po zawiadomieniu do prokuratury pojawiły się nowe informacje.
Przy ul. Bobrowieckiej mieści się niepubliczny dom opieki społecznej. W piątek RMF FM podało informację, że personel medyczny opuścił placówkę. Wśród pacjentów są osoby zakażone koronawirusem. Zainterweniował wojewoda Konstanty Radziwiłł, który "oddelegował do placówki dwie pielęgniarki i lekarza". Służby Wojewody przekazały też placówce środki ochrony osobistej.
Teraz głos zabiera prezes zarządu fundacji Nowe Horyzonty Marta Grzelczak, pod który podlega ośrodek. Informuje, że zakażonych jest 22 pacjentów, którzy są odseparowani od pozostałych 18 pacjentów z wynikiem ujemnym na COVID-19.
- Opiekuje się nimi jeden lekarz, jedna pielęgniarka i siedmiu opiekunów medycznych - powiedziała w rozmowie z PAP, wskazując na to braki w obsadzie personalnej, które pogłębiały się od dłuższego czasu - Nie jesteśmy w stanie zapewnić prawidłowej opieki, a przede wszystkim zapewnić bezpieczeństwa pacjentom - dodała.
Zobacz też: Pracownik WP wyzdrowiał z COVID-19. Mówi o chorobie
W piątek do zakładu zgłosiła się jedna pielęgniarka i lekarz. Druga pielęgniarka odmówiła współpracy, tłumacząc to zwolnieniem lekarskim.
#
O problemach w domu opieki przy Bobrowieckiej informowała już wcześniej dyrektor zakładu Dorota Kotowska. W momencie braków kadrowych przejęła również obowiązki pielęgniarki.
- Ja po prostu już jestem u kresu sił. Ja nie mam aresztu, a siedzę tu jak więzień, bo nikt nie jest w stanie mnie zastąpić na ten moment. Owszem, dostałam pomoc w postaci opiekunek, bo takie osoby zawsze można bez przygotowania merytorycznego i zawodowego przyjąć do pracy i te najpotrzebniejsze rzeczy one zrobią dla chorych. Jednak nie zrobią wszystkiego - mówiła w rozmowie z TVN24. Precyzowała, że najbardziej jest wymagana specjalistyczna pomoc do walki z koronawirusem.
#
W piątek pojawiła się informacja o zawiadomieniu do prokuratury, które złożył wojewoda mazowieckiej Konstanty Radziwiłł. Wirtualna Polska zapytała o tę sprawę biuro prasowe wojewody mazowieckiego. W odpowiedzi na wiadomość otrzymaliśmy komunikat, w którym czytamy, że "7 kwietnia Dyrektor Wydziału Zdrowia Mazowieckiego Urzędu Wojewódzkiego zobowiązał zarząd Fundacji Nowe Horyzonty (która prowadzi placówkę - przyp. red.) do zapewnienia ciągłości realizowania świadczeń medycznych we własnym zakresie".
"Z związku z niepodjęciem działań w tym zakresie przez Fundację i dalszą trudną sytuacją kadrową - Wojewoda oddelegował do placówki dwie pielęgniarki i lekarza. Służby Wojewody przekazały też placówce środki ochrony osobistej" - zaznaczono w piśmie.
Biuro prasowe potwierdziło również doniesienia, że wojewoda Konstanty Radziwiłł złożył zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstw. Chodzi o "narażenia osób przebywających w placówce na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu oraz sprowadzenia niebezpieczeństwa dla życia lub zdrowia wielu osób powodując zagrożenie epidemiologiczne lub szerzenie się choroby zakaźnej".
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl