PolskaKontrowersje ws. decyzji prezydenta. "SN orzekł, że ułaskawić można tylko osobę skazaną prawomocnie"

Kontrowersje ws. decyzji prezydenta. "SN orzekł, że ułaskawić można tylko osobę skazaną prawomocnie"

Prezydent stosując prawo łaski nie musi czekać na uprawomocnienie wyroku, ale akt łaski nie może obrażać poczucia sprawiedliwości - uznali w publikacjach naukowych konstytucjonalista dr Ryszard Piotrowski i prof. Tomasz Grzegorczyk, autor komentarza do Kodeksu postępowania karnego. Nie wszyscy prawnicy uważają jednak decyzję prezydenta za zgodną z prawem. Rzecznik Prokuratora Generalnego Mateusz Martyniuk powołuje się przy tym na orzeczenie Sądu Najwyższego z 9 czerwca 2006 roku, który orzekł, że ułaskawić można osobę skazaną prawomocnym orzeczeniem sądowym.

Kontrowersje ws. decyzji prezydenta. "SN orzekł, że ułaskawić można tylko osobę skazaną prawomocnie"
Źródło zdjęć: © WP | Andrzej Hulimka

Prezydent Andrzej Duda ułaskawił byłego szefa CBA Mariusza Kamińskiego i byłych funkcjonariuszy biura skazanych za działania w tzw. aferze gruntowej, m.in. wiceszefa Macieja Wąsika. "Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej postanowieniem z 16 listopada 2015 roku zastosował prawo łaski wobec 4 osób - korzystając z prerogatywy określonej w art. 139 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej" - poinformowano w komunikacie na stronie Kancelarii Prezydenta.

- Zgodnie z konstytucyjną zasadą domniemania niewinności niewinnym jest każdy, kto nie został skazany prawomocnym wyrokiem; nie można zatem ułaskawić niewinnego - twierdzi konstytucjonalista prof. Marek Chmaj.

Także rzecznik PG prokurator Mateusz Martyniuk wskazuje, że akt łaski ma zastosowanie do prawomocnie skazanych osób.

Prof. Chmaj stwierdził, że jeśli prezydent ułaskawił osobę nieskazaną prawomocnym wyrokiem sądu, to naruszył prawo; jeśli zaś apelacja Mariusza Kamińskiego była wcześniej wycofana i wyrok się uprawomocnił, wtedy ułaskawienie byłoby zgodne z prawem.

Chmaj uważa, że w tym pierwszym przypadku "ułaskawienie byłoby bezskuteczne, a postępowanie apelacyjne powinno się dalej toczyć".

Jego zdaniem w drugim przypadku Kamiński musiałby stracić mandat poselski - gdyż byłby prawomocnie skazany. - Wtedy byłby przestępcą, ale ułaskawionym - dodał Chmaj. Zarazem zastrzegł, że zakłada, iż Kamiński raczej nie wycofał apelacji od wyroku sądu I instancji

Art. 42 ust. 3 Konstytucji stanowi: "Każdego uważa się za niewinnego, dopóki jego wina nie zostanie stwierdzona prawomocnym wyrokiem sądu". To samo głosi Kodeks postępowania karnego: "Oskarżonego uważa się za niewinnego, dopóki wina jego nie zostanie udowodniona i stwierdzona prawomocnym wyrokiem".

Rzecznik Prokuratora Generalnego Mateusz Martyniuk wskazał, że akt łaski ma zastosowanie do prawomocnie skazanych.

- Przepisy regulujące kwestie ułaskawienia zawarte są w dziale XII Kodeksu postępowania karnego zatytułowanego "Postępowanie po uprawomocnieniu się orzeczenia". Sam tytuł wskazuje, że ułaskawienie dotyczy osoby skazanej prawomocnym orzeczeniem sądowym - powiedział Martyniuk PAP.

Rzecznik powołał się również na orzeczenie Sądu Najwyższego z 2006 r., w którym orzekł on, że ułaskawić można osobę skazaną właśnie prawomocnym orzeczeniem sądowym. Nie chciał jednak powiedzieć, czy decyzja prezydenta Andrzeja Dudy jest z tego powodu sprzeczna z prawem.

Nie wszyscy prawnicy są jednak takiego zdania. - To pierwszy przypadek, gdy prezydent nie czeka na wyrok sądu drugiej instancji. To jest zgodne z prawem, ale w następnym etapie prezydent może zechcieć ułaskawiać in blanco, na przyszłość - komentuje dla TVN 24 decyzję prezydenta profesor Zbigniew Ćwiąkalski.

Dr Piotrowski, konstytucjonalista z Uniwersytetu Warszawskiego, w opracowaniu z 2006 r. pt. "Stosowanie prawa łaski w świetle Konstytucji RP" zauważył, że prezydent, stosując prawo łaski, nie jest związany żadnymi przepisami określającymi przesłanki tego aktu, który nie wymaga uzasadnienia.

"Oznacza to swobodę oceny prezydenta, który podlega w tym względzie jedynie kontroli ze strony opinii publicznej. Jednakże akt łaski nie powinien być arbitralny, społecznie niezrozumiały czy obrażający poczucie sprawiedliwości, gdyż przeczyłoby to konstytucyjnemu powołaniu prezydenta jako najwyższego przedstawiciela państwa, które jest wspólnym dobrem i demokratycznym państwem prawnym" - wskazał.

Dr Piotrowski przywołuje też komentarz do Kodeksu postępowania karnego autorstwa prof. Tomasza Grzegorczyka, w którym pisze on, że Kodeks normuje jedynie procedurę ułaskawieniową przed sądami i Prokuratorem Generalnym, a przepisy w ogóle nie dotyczą postępowania przed organem upoważnionym do stosowania prawa łaski - czyli prezydentem.

Dlatego - napisał prof. Grzegorczyk - prezydent może skorzystać z prawa łaski nie tylko bez wykorzystania tej procedury, ale nie budzi też wątpliwości, że prezydent może zastosować łaskę w ogóle z pominięciem trybu przewidzianego w Kpk, przy czym "żaden przepis ustawy zasadniczej nie wyklucza ułaskawienia przed prawomocnym skazaniem".

Według autora komentarza do Kpk stosując prawo łaski, prezydent - podobnie jak w przypadku wykonywania innych swoich kompetencji - jest związany postanowieniami Konstytucji RP, która czyni go jej najwyższym strażnikiem oraz gwarantem ciągłości władzy państwowej.

"To prezydent nadaje znaczenie tym pojęciom, jednakże jego wybór podlega ocenie opinii publicznej, a stosowanie prawa łaski nie może naruszać pewnego minimalnego progu akceptacji społecznej. Działanie w tej dziedzinie wbrew społecznym odczuciom sprzyjałoby umacnianiu prymatu polityki nad prawem, co stanowi zagrożenie dla zasad demokratycznego państwa prawnego" - napisał prof. Grzegorczyk.

Dr Piotrowski w opracowaniu postuluje wprowadzenie rozwiązań w pewnym stopniu zabezpieczających stosowanie prawa łaski przed możliwymi nadużyciami - np. zwiększeniu jawności procedury ułaskawieniowej. "Mogłoby to w istotny sposób ograniczyć autonomię informacyjną osób, które chciałyby prosić o łaskę, a przecież warunkiem przedłożenia prośby, czy też jej spełnienia, nie powinno być podanie faktu skazania do publicznej wiadomości tylko dlatego, że skazany chce skorzystać z prawa łaski" - napisał, przyznając zarazem, że tego rodzaju rozwiązanie "oznaczałoby ograniczenie praw jednostki podyktowane w istocie słabością władzy prezydenckiej".

"Dążenie do uczynienia postępowania ułaskawieniowego jawnym jest spowodowane kontrowersyjnymi politycznie decyzjami głowy państwa w tej dziedzinie. W trosce o ograniczenie ryzyka podejmowania takich decyzji w przyszłości możemy jednak umieścić skazanych w pułapce wyboru między podaniem własnych danych do publicznej wiadomości i nadzieją na ułaskawienie a rezygnacją ze starań o łaskę" - wskazał konstytucjonalista.

W marcu Sąd Rejonowy Warszawa-Śródmieście skazał na kary więzienia b. szefów CBA, w tym Mariusza Kamińskiego (3 lata więzienia i 10-letni zakaz zajmowania stanowisk), m.in. za przekroczenie uprawnień i nielegalne działania operacyjne CBA przy "aferze gruntowej" w 2007 r. Proces dotyczył operacji CBA z lata 2007 r. CBA zakończyło tę operację specjalną wręczeniem Piotrowi Rybie i Andrzejowi K. tzw. kontrolowanej łapówki za "odrolnienie" gruntu na Mazurach w kierowanym przez Andrzeja Leppera ministerstwie rolnictwa. Finał akcji miał utrudnić przeciek, wskutek czego z rządu odwołano szefa MSWiA Janusza Kaczmarka.

Na początku listopada Mariusz Kamiński złożył apelację od wyroku w sprawie tzw. afery gruntowej, podobnie jak były wiceszef Biura Maciej Wąsik.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (2880)