PolskaKontakt – „Profesor”

Kontakt – „Profesor”

Dzisiejszy prorektor SGH to były współpracownik wywiadu PRL. W latach 1974–1989 pod pseudonimami „Zbyszko” i „Profesor” dostarczał bezpiece informacji służących rozpracowaniu środowisk naukowych w kraju i za granicą. Jak pisali esbecy, kontakt operacyjny „Profesor” wykazywał wiele własnej inicjatywy w działaniach operacyjnych, oczekując w zamian pomocy w przyspieszaniu kariery naukowej. W tym samym czasie oficjalnie zajmował się szkoleniem komunistycznej kadry ministerstw i działaczy najwyższych szczebli partyjnych.

W 1974 r. magister ekonomii Piotr Płoszajski pisał pracę doktorską przy Instytucie Prakseologii PAN w Warszawie. Starał się w tym czasie o członkostwo w europejskiej fundacji doskonalenia kadry kierowniczej, napotkał jednak na opór ze strony dyrektora Instytutu prof. Andrzeja Straszaka. Płoszajski, utrzymujący już od dwóch lat kontakty z bezpieką, zdecydował się wtedy podpisać zobowiązanie o współpracy z wywiadem PRL i działać pod pseudonimem „Zbyszko”. Trwała ona aż do 1989 r. Już w dniu podpisania zobowiązania Płoszajski poprosił oficera prowadzącego o pomoc w otrzymaniu statusu członka fundacji. Sam, by nie prosić o zgodę dyrektora, zdobył na swoim podaniu podpis jego zastępcy i przesłał je do MSZ. Od bezpieki oczekiwał, że pismo nie powędruje ponownie na biurko dyrektora Straszaka i zostanie pozytywnie zaopiniowane przez ministerstwo. Argumentował przy tym, że funkcjonowanie w fundacji pozwoli skuteczniej realizować zadania powierzane mu przez służby i zapewni prestiż ułatwiający zdobywanie nowych
kontaktów. Płoszajski uzyskał oczekiwane zapewnienie. Kilka dni wcześniej prosił oficera o pomoc w załatwieniu mieszkania, bo dotychczas zmuszony był wynajmować kawalerkę.

Nie chciał dzielić włosa na czworo

„Chce u nas pracować, ponieważ uważa, że praca teoretyka – dzielenie włosa na czworo, nie odpowiada mu. Woli zdobywać ważne informacje dla PRL i jeśli trzeba, dezinformować przeciwnika” – pisał wówczas na jego temat por. Szymborski. Zaznaczył, że kandydat nie podjął współpracy ze służbą dla pieniędzy, co więcej, zrezygnował dla niej z intratnych posad.

Na podstawie testów przeprowadzonych w lipcu 1974 r. w Wydziale I Departamentu I MSW sporządzono charakterystykę kandydata. Okazał się tak dobrym materiałem na współpracownika wywiadu, że opisując go, wymieniono 20 jego różnych zalet. Stwierdzono ponadto, że „poprawnie definiował pojęcia patriotyzm i Ojczyzna”. Niektóre przymioty wyróżniono. „Posiada umiejętność przystosowania się do zmian. Jest osobą o przyjemnej aparycji i szybko potrafi zjednywać sobie poznawane osoby” – zapisano.

„W służbie wywiadowczej chce pracować, ponieważ sądzi, iż jego wiedza i pozycja mogą być przez nią z powodzeniem wykorzystane. Możliwość bycia potrzebnym i faktyczne użytecznym są dla niego najbardziej pociągające” – referował przełożonym esbek.

„Zbyszko” i „Profesor”

Do roku 1979 materiały na jego temat opisywano jako sprawa wstępna krypt. „Zbyszko”, która została wtedy przekwalifikowana na KO krypt. „Profesor”. Płoszajski opracowywał dla służb informacje na temat pracowników instytutu PAN. Donosił na bieżąco, co dzieje się w placówce. Dowiadywał się, kto planuje wyjazd za granicę, po czym zbierał wszelkie możliwe dane na temat takiej osoby i przekazywał je oficerowi prowadzącemu. Miał zwracać szczególną uwagę na wszelkie przejawy działań opozycyjnych w środowisku naukowym.

„W okresie rocznej współpracy potwierdził swoje predyspozycje do pracy wywiadowczej” – oceniał po powrocie KO z wyjazdu do Ameryki w roku 1975 naczelnik Departamentu I MSW płk R. Sitek. Chwalił „Zbyszka” za nawiązanie w USA wielu kontaktów w stosunkowo krótkim czasie. Zdaniem oficera przy wypełnianiu zadań wykazał on zarówno umiejętność myślenia kategoriami operacyjnymi, jak również uzyskiwania informacji istotnych z punktu widzenia wywiadowczego i sporządzania wartościowych opracowań. Biorąc to pod uwagę, płk Sitek wnioskował o etat dla Płoszajskiego w wywiadzie.

W informacji z 1979 r. kapitan R. Gajewski raportował, że KO „Profesor” jest wykorzystywany do zadań operacyjnych, w tym do naprowadzania na polskich i zagranicznych pracowników naukowych zajmujących się problematyką organizacji i zarządzania.„»Profesor« wykazuje duży stopień wyczucia operacyjnego jak również poważne podchodzenie do zadań. Opracowywane przez niego informacje na temat osób, które wytypował, są wyczerpujące i zawierają szereg istotnych z operacyjnego punktu widzenia spostrzeżeń. Szczególnie cenna u KO jest łatwość nawiązywania i utrzymywania kontaktów z ludźmi ze swojego środowiska zarówno w kraju, jak i za granicą” – odnotował Gajewski. Zaznaczył, że od początku KO nie był wynagradzany. Mając na uwadze długi okres współpracy z wywiadem oraz jego zdyscyplinowanie i przydatność, zaproponował przyznanie mu nagrody, na przykład z okazji 22 lipca. Opisywał też dalsze zamiary co do „Profesora”: „Należy kontynuować podjęte z inspiracji służby kroki w kierunku uzyskania przez KO stypendium na
Uniwersytecie Tokijskim bądź innym, leżącym w zainteresowaniu wywiadu”.

W 1978 r. doszło do rywalizacji dwóch służb o Płoszajskiego. Do Departamentu I MSW dotarło wówczas „bardzo pilne” pismo szefa doboru warszawskiego zarządu WSW z prośbą o pełną informację na jego temat, był on bowiem kandydatem do jednostki specjalnej. Odpowiedź oprócz żądanych materiałów zawierała uwagę, że Płoszajski pozostaje niezmiennie w zainteresowaniu Departamentu I. Mimo to również w 1982 r. WSW zbierało dane na temat Płoszajskiego z zamiarem korzystania z jego umiejętności.

Stypendium po raz drugi

W 1980 r. w związku z kolejnym wyjazdem na stypendium naukowe American Council of Sloan Societes w Massachusetts Institute of Technology (MIT) i deklaracją gotowości do dalszego współdziałania z wywiadem PRL „Profesor” otrzymał zadania dostarczania informacji na temat osób posiadających wiedzę cenną dla wywiadu oraz wykorzystywania obecności na ważnych obiektach w celu uzyskiwania tajnych danych i dokumentów z zakresu polityki gospodarczej USA.

Kilka miesięcy przed wyjazdem poprosił on o przyspieszenie wydania paszportu dla żony. Sprawę szybko załatwiono, a w ściśle tajnym piśmie wewnątrzresortowym padło stwierdzenie, że to w uznaniu zasług współpracownika. Napisano, że były one niewspółmierne do tego, co dotąd otrzymał w zamian. Na spotkaniu, podczas którego „Profesor” dowiedział się od oficera prowadzącego, że żona otrzyma niebawem paszport, przekazał informację, iż wywiad powinna zainteresować osobadoc. Winicjusza Narojka z PAN, który planuje wyjazd stypendialny do Japonii. Oficer prowadzący zlecił „Profesorowi” dostarczenie informacji na temat docenta.

W rozmowie z „GP” prorektor SGH wyjaśnia, że przed wyjazdem do Stanów Zjednoczonych sprzedał dom, samochód, wszystko, co miał. Twierdzi, że dopiero wtedy podpisał zobowiązanie do współpracy z wywiadem. Chciałem przechytrzyć tych panów, bo podpisałem zobowiązanie o współpracy, kiedy wiedziałem, że to i tak nie będzie mieć znaczenia, skoro nie miałem zamiaru wracać. Uważałem, że zrobiłem im dobry dowcip– mówi prof. Płoszajski. Po roku jednak wrócił do Polski, gdy jego ojciec ciężko zachorował. Teraz zaprzecza, by cokolwiek załatwiał przez służby. Na dowód podaje, że nigdy nie został ekspertem Międzynarodowej Organizacji Pracy czy ONZ, o co według dokumentów SB miał się ubiegać. Mieszkanie również zdobył sam. Nie zgadza się na określenie go współpracownikiem służb.

Wiem, że ci panowie pisali różne rzeczy, żeby dostać premię– mówi. Oczywiście było tak, że coś podpisałem, ale istotne jest pytanie, co się bardziej liczy – to, co o kimś napisano dwadzieścia parę lat temu czy trzydziestoparoletni dorobek człowieka, który ma co pokazać i w sensie naukowym, i ludzkim– stwierdza prof. Płoszajski. Nie ma żadnych dowodów, że współpracowałem. Wszystko w życiu osiągnąłem sam. Gdybym był cenny dla służb, pewnie stałoby się inaczej– uważa uczony.

Jestem najbardziej popularnym profesorem, wielokrotnie uznanym przez studentów SGH wykładowcą roku. Otrzymywałem wielokrotnie tytuły „Przyjaciela studentów”, „Idola studentów” czy „Inspiracji roku”– wylicza.

Obszerne notatki „Profesora”

W 1981 r. tuż po powrocie ze stypendium w MIT Płoszajski spotkał się z mjr. Gajewskim w jednym z pokojów hotelu Forum. Oficer napisał później, że „Profesor” przyniósł obszerne notatki z wyjazdu do USA. Według Gajewskiego pobyt ten przebiegł bez zakłóceń, a KO nie stał się obiektem działań obcych służb specjalnych, mimo że uczestniczył w badaniach przeprowadzanych z funduszy i na zlecenie Marynarki Wojennej USA. Amerykańskie służby specjalne zapowiedziały sprawdzenie go pod kątem związków z obcym wywiadem. To jednak oburzyło szefa uczelnianego oddziału badań Marynarki Wojennej przy MIT. Według notatki „Profesora” szef miał powiedzieć: „Nie będą nam tu rządzić faceci z Waszyngtonu. Sami wiemy, co dla nas dobre, a co złe”. Po czym na własną odpowiedzialność zezwolił na zatrudnienie stypendysty z PRL.

W trakcie pobytu w Sloan School w MIT Płoszajski spotkał zastępcę dyrektora personalnego UNICEF, który zaproponował mu pracę w centrali organizacji w Nowym Jorku. Został tam pozytywnie oceniony. W notatce dla służb „Profesor” sugeruje, że propozycja, którą wstępnie otrzymał, powinna zostać nieformalnie poparta przez polskiego przedstawiciela ONZ. Miał to być telefon do sekretarza generalnego UNICEF, rekomendujący kandydata. Na jednym ze spotkań z kpt. Szymborskim w 1982 r. „Profesor” przekazał charakterystykę dziekana Wydziału Psychologii UW doc. Janusza Grzelaka. Opisał go jako zdecydowanego i bezwzględnego działacza „Solidarności”, który pomimo trwania stanu wojennego nosił znaczek „Solidarności” w klapie.

Przy okazji jednej z rozmów z oficerem bezpieki w 1983 r. KO „Profesor” zobowiązał się dowiedzieć się, jakie nastroje panują wśród kadry naukowej i studentów UW przed 1 maja. Miał też przeprowadzić rozpoznanie w swoim środowisku naukowym w związku z pielgrzymką papieża Jana Pawła II do Polski w czerwcu tego roku.

„Profesor” poinformował później bezpiekę, że zdecydowana większość pracowników PAN jest za bojkotem komunistycznych obchodów Święta Pracy. Studenci, z którymi rozmawiał, również. Przekazał opinię środowiska, że gwałtowne zamieszki tego dnia mogłyby spowodować ostrą reakcję władz, a ta z kolei doprowadzić do odwołania wizyty papieskiej.

W 1984 r. powiadomił służby o przygotowaniach do bojkotu kolejnego święta 1 maja. Jego informacje pochodziły z rozmów z pracownikami i studentami wydziałów socjologii i ekonomii UW. Wynikało z nich, że oprócz bojkotu pochodu może dojść do „rozróby”.

Jedno z wcześniejszych spotkań bezpieki z „Profesorem”, w 1982 r., obrazuje, jaki rodzaj relacji panował w kontaktach między nim i pracownikami wywiadu PRL. Kiedy zmieniał się jego oficer prowadzący, „Profesor” pożegnał się z kpt. Gajewskim, dziękując mu za bardzo dobrą współpracę i wyrażając przy tym nadzieję na utrzymywanie dalszych kontaktów na stopie towarzyskiej.

Maciej Marosz

Piotr Płoszajski wstąpił do PZPR w 1968 r. Po uzyskaniu dyplomu technika chemicznej obróbki włókna w Państwowej Szkole Technicznej w Łodzi zaczął pracować jako inspektor BHP. Kończył równocześnie Studium Handlu Zagranicznego na Wieczorowym Uniwersytecie Marksizmu-Leninizmu. Należał wówczas do ZHP i ZMS. W latach 1967–1971 studiował na wydziale Ekonomiczno-Socjologicznym UŁ. W tym czasie działał w ZSP jako przewodniczący rady wydziałowej. W 1971 r. wstąpił do ZNP. W roku następnym został skierowany do Zakładu Prakseologii PAN w Warszawie. W wyniku reorganizacji trafił do Instytutu Organizacji i Kierownictwa PAN, gdzie w 1976 r. obronił pracę doktorską.

W latach 1974–1980 był członkiem egzekutywy POP PZPR w Instytucie Organizacji i Kierowania PAN. Trafił następnie do egzekutywy POP w IFiS PAN – „jednej z kluczowych organizacji partyjnych naukowego frontu ideologicznego” – jak sam to wówczas określił w jednej z notatek. W Instytucie Filozofii i Socjologii PAN uzyskał tytuł docenta, później pełnił funkcję zastępcy, a wreszcie dyrektora Instytutu. Wykładał w Wyższej Szkole Nauk Społecznych przy KC PZPR. Prowadził systematyczne szkolenia partyjne i wykłady dla kadry kierowniczej różnych szczebli. Działał w radach naukowych wielu ministerialnych ośrodków doskonalenia kadr.

Od 1971 r. był doradcą naukowym przy Wydziale Młodzieży Robotniczej Zarządu Głównego ZSMP. Na początku lat 80. został powołany na członka Komisji Ekspertów ds. Reformy Gospodarczej. Przedstawiał się również jako wieloletni doradca i członek Rady Głównej Towarzystwa Naukowego Organizacji i Kierownictwa. W 1972 r. uzyskał stypendium Fundacji Forda, które odbywał w Harvard Business School w USA. W 1980 r. wyjechał na roczne stypendium do Sloan School of Management w MIT. Za działalność wykładowcy i doradcy ministerialnej kadry kierowniczej był wielokrotnie nagradzany – m.in. przez rektora UW i Zarząd Główny TNOiK (Złota i Srebrna Odznaka Honorowa).

Był członkiem władz Międzynarodowego Towarzystwa Rozwoju Organizacyjnego (IODA) z siedzibą w Waszyngtonie i Rady Głównej Doradztwa Organizacyjnego przy Zarządzie Głównym TNOiK oraz zewnętrznym ekspertem w KC PZPR i doradcą wicepremiera. W PRL był autorem i uczestnikiem wielu nagrań telewizyjnych dla komunistycznej kadry kierowniczej oraz programów mających na celu kształtowanie orientacji ideologicznej i wyborów moralnych młodzieży. Prof. dr hab. Piotr Płoszajski jest autorem licznych publikacji, m.in. dla MOP w Genewie z zakresu teorii doradztwa organizacyjnego, oraz pierwszych książek o polskiej transformacji wydanych na Zachodzie. Zajmował się przez wiele lat transformacją ustrojową w kontekście managementu. W latach 1999–2005 uczestniczył w dużym programie szkolenia profesorów na Ukrainie.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (3)