30 marca, podczas wrocławskiej bitwy pseudokibiców, zginął 24- letni mieszkaniec Gdyni Mariusz B., a kilkanaście osób zostało rannych. Prokuratura wciąż szuka sprawcy śmierci mieszkańca Gdyni. "Wcześniej czy później i tak go zatrzymamy" - powiedział we wtorek Zbigniew Kępa z wrocławskiej prokuratury.
"Wyłapiemy wszystkich uczestników tej bójki. Wiemy, że z miejsca zdarzenia sporo osób zdołało uciec, głównie mieszkańców Wrocławia. Jednak na podstawie zebranego materiału dowodowego, w tym zarejestrowanego w trakcie bójki filmu, identyfikujemy kolejne osoby" - powiedział Kępa.
Po zamieszkach policja zatrzymała 229 pseudokibiców. Sąd grodzki w trybie pilnym rozpatrzył już 218 spraw. 182 osoby skazał na kary grzywny. Wszyscy skazani otrzymali trzyletni zakaz wstępu na stadiony na terenie całej Polski.
Wrocławski sąd na wniosek prokuratury aresztował prawie 120 pseudokibiców, głównie z Gdyni, Wałbrzycha, Lubina i Poznania.
Prokuratura postawiła pseudokibicom m.in. zarzuty udziału w bójce ze skutkiem śmiertelnym (za co grozi do 10 lat więzienia), udziału w bójce przy użyciu niebezpiecznego narzędzia (za to grozi do 8 lat) i udziału w bójce (za co można trafić do więzienia na trzy lata).
Do wielkiej bójki doszło blisko kilometr od stadionu, na którym odbywał się mecz obu drużyn we Wrocławiu. Gdy policja podjęła interwencję, kibice rzucali w funkcjonariuszy kamieniami, a nawet tasakami.
Władze Wrocławia postanowiły później, że okolice stadionu będą monitorowane. Zainstalowanych tam zostanie 6-7 kamer. Ponadto przed każdym meczem tzw. podwyższonego ryzyka wjeżdżające do Wrocławia autobusy będą dokładnie sprawdzane. Policja ustaliła, że pseudokibice telefonicznie umówili się na bójkę i przyjechali do Wrocławia wynajętymi autokarami. (mp)
