Kiedyś duszpasterz metali, dziś przewodzi kibolom. Kim jest ks. Kneblewski?
Nacjonalista popierający faszyzm. Antydemokrata, który samemu papieżowi potrafi wytknąć brak wiedzy. Kiedyś chciał się ożenić i spłodzić syna. Ksiądz Roman Kneblewski sieje zgorszenie nawet wśród wiernych.
09.01.2018 | aktual.: 10.01.2018 11:38
Znów Ks. Roman Kneblewski, Proboszcz parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa w Bydgoszczy, rozpętał burzę i falę zniesmaczenia. Tym razem pretekstem było zdjęcie jakie wrzucił na swoim profilu facebookowym, na którym chłopiec przyjmuje komunię świętą. Obok zdjęcia widnieje podpis: "po katolicku: na kolanach i do ust, a na rękę co najwyżej trzciną".
Ks. Roman Kneblewski słynie ze skandali. A także z tego, że lubi się wypowiadać w mediach, nawet wtedy, gdy ma zakaz. Tak było w maju ubiegłego roku, gdy biskup Tyrawy nakazał mu milczenie na tematy polityczne. Kilka dni później ks. Kneblewski udzielił kilkustronicowego wywiadu "Niepodległej", w której wyznał: „Odrzucam Narodową Demokrację, ponieważ, będąc zdecydowanie nacjonalistą, pozostaję równie zdecydowanie antydemokratą”.
Na youtubowym kanale Tuba Cordis, który jest oficjalnym kanał wideo parafii rzymskokatolickiej pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa w Bydgoszczy można zobaczyć ks. Romana Kneblewskiego stojącego przed kamerą w przebraniu wampira. Na zęby nasunął nakładkę w kształcie wampirzych kłów i nazwał siebie: "Zwykłym wampirem, jakich wiele, jak każdy z nas". Przekonywał, że każdy po trosze bywa wampirem, czyli kimś kto pozbawia innych życia wiecznego poprzez zły przykład i zachętę do grzechu.
A jaki przykład daje ks. Kneblewski swoim parafianom? W 2015 roku, w trakcie gdy trwał kryzys uchodźczy w Europie, głosił z ambony, że "póki są w mniejszości [uchodźcy – przyp. redakcji], domagają się tolerancji, domagają się praw. A kiedy są w większości, jest zero tolerancji. Nie daj Boże, żeby się tak miało stać, i mieliby podrzynać nam gardła, gwałcić kobiety, a dzieci zmuszać do przechodzenia na islam". Zapytany przez dziennikarza pisma Magna Polonia, czy katolik musi przyjmować uchodźców, odpowiedział, że naiwnością jest namawianie do przyjmowania "tzw. uchodźców", których nazwał najeźdźcami i terrorystami. Jego zdaniem, namawianie do otwierania granic dla nich wynika z braku wiedzy, którą wytknął, choć nie wprost, także samemu Papieżowi Franciszkowi opowiadającemu się za przyjmowaniem i integracją uchodźców.
Dla ks. Kneblewskiego cnotą jest nacjonalizm. "Patriotyzm i nacjonalizm to dwie cnoty pokrewne i każdy katolik powinien być patriotą i nacjonalistą" powiedział Faktowi, deklarując miłość do "polskich, młodych nacjonalistów". Ci, chętnie publikują nagrania, wypowiedzi i wykłady księdza na portalu Kibole.pl. "Kibole mają gorące serca bijące po polsku. I to jest przeogromny potencjał, który należy dla Polski pozyskać" mówił w TV Republika. Kilka lat wcześniej, kiedy kończył seminarium duchowne, sympatyzował z zupełnie inną subkulturą. Wówczas był duszpasterzem metali, jak sam siebie określał. - Chadzałem z nimi po osiedlu w kurtce skórzanej, słuchałem ich muzyki, żeby znaleźć z nimi wspólny język, a przy tym - jak tylko mogłem - starałem się ewangelizować. Zdarzało się, że katechezy dla nich konstruowałem w nawiązaniu do niektórych, wcale nie płytkich ani nie głupich, tekstów utworów zespołu Iron Maiden – opowiadał w książce Kajetana Rajskiego "Oto jestem: kapłani o powołaniu".
Jego droga do kapłaństwa nie była oczywista i prosta, o czym również opowiadał Rajskiemu. Jako dziecko chciał być "królem, wodzem, rycerzem, zdobywcą bezludnej wyspy, a nawet odkrywcą zaginionych cywilizacji". Finalnie skończył jako student filologii angielskiej na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Jako drugi kierunek wybrał historię sztuki. Po studiach wykładał w Instytucie Językoznawstwa, marzył o założeniu rodziny, zostaniu mężem i ojcem. Pragnął syna. Aż nagle poczuł "ogień i huragan", jak opowiadał. Przeczytał ewangelię św. Łukasza: "Duch Pański spoczywa na mnie, ponieważ Mnie namaścił i posłał Mnie, abym ubogim niósł dobrą nowinę" i to był moment, w którym poczuł powołanie. W seminarium duchownym był najstarszy, a koledzy z roku byli o 11 lat młodsi.
"Nieustannie podejmuję wysiłki, aby w polskich sercach, zwłaszcza młodych, przywoływać i budzić ducha rycerstwa przedmurza" mówił, marząc jednocześnie o "wielkiej, odrodzonej Polsce i wielkich Węgrach, najlepiej pod wspólnym berłem". Berło w jego wypowiedzi pojawiło się nie przypadkiem, bo jak deklarował innym razem „Państwem zamiast udawania, że rządzi nim jakiś lud czy naród, władać winien ziemski monarcha jako pomazaniec Boży”. Faszyzmu nie potępiał. "Jeżeli mianem faszyzmu mielibyśmy określać np. frankizm, który ocalił katolicką Hiszpanię z rąk komunistycznych zbrodniarzy, jestem jak najbardziej za".
Kiedy do Polski przyszła moda na Halloween, a dzieci zaczęły biegać od drzwi do drzwi prosząc o cukierki, ksiądz przestrzegał rodziców, żeby nie pozwalali dzieciom uczestniczyć w amerykańskim święcie. Twierdził, że jest to święto satanistów. "Ta dynia, z wydrążonymi otworami i z palącym się w środku ogniem, już w starożytności była znakiem, że w danym domu nie czci się pana Boga, tylko szatana". Jednak po ostatnim facebookowym wpisie "Po katolicku: na kolanach i do ust, a na rękę co najwyżej trzciną", po którym na księdza wylała się fala krytyki, jeden z internautów wprost poddał w wątpliwość troskę księdza o los najmłodszych: "Idioto w sukience, nie masz nic wspólnego z byciem katolikiem, a teksty jakie piszesz które są dwuznaczne i po prostu niesmaczne utwierdzają tylko w przekonaniu, że w tym zidiociałym klerze znajduje się tylko szlam taki jak ty, od którego trzeba trzymać z dala wszystkie dzieci!"
Ksiądz Roman Kneblewski oskarżył internautów o "zboczone skojarzenia". W ten sposób skomentował lawinę wpisów na swoim profilu na Facebooku, które pojawiły się pod jego postem. Jak stwierdził, zaczęli go atakować ludzie chorzy lub opętani.