- Chciałaby się powołać na rok 2005 i słowa Mariusza Kamińskiego, który z wyraźną krytyką odnosił się do prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, który ułaskawił wówczas Zbigniewa Sobotkę. Wtedy Kamiński powiedział o nim, że w momencie, w którym ułaskawia się kogoś spośród swojego środowiska, spośród swoich znajomych, to przestaje się być prezydentem, zaczyna się być "preziem", ponieważ się stosuje prawo łaski do swojego kolegi - mówiła Lubnauer w ten sposób komentując sprawę ułaskawienia Mariusza Kamińskiego
- Stosując tę samą logikę, można powiedzieć, że Andrzej Duda zachował się jak "prezio", bo zastosował prawo łaski do swojego kolegi z tego samego środowiska politycznego - dodała.
Decyzji prezydenta w tej sprawie bronił Bartłomiej Wróblewski z PiS. - Nie ma znaczenia, kiedy dochodzi do zastosowania prawa łaski, zawsze jest to wyjątek od zasady, że decyzje w indywidualnych sporach sądowych podejmują sądy. Tego nikt nie kwestionuje. Mariusz Kamiński jest ikoną walki z przestępczością zorganizowaną - mówił.
Sąd Najwyższy orzekł, że prawo łaski można zastosować tylko wobec osób prawomocnie skazanych. W ten sposób podważył decyzję prezydenta Andrzeja Dudy ws. ułaskawienia Mariusza Kamińskiego. Orzeczenie skomentował także sam ułaskawiony Mariusz Kamiński. - Uważam, że żaden Sąd, w tym Sąd Najwyższy nie ma uprawnień do oceny konstytucyjnych prerogatyw Prezydenta RP - oświadczył Kamiński.
