Karambol na A6 pod Szczecinem. Uczestnik wypadku: słyszałem krzyki ludzi, którzy się palili
Tragedia pod Szczecinem. Uczestnik groźnego karambolu, opowiada, jak doszło do zdarzenia na autostradzie A6. – Koło mnie od razu powstał pożar, słyszałem krzyki ludzi, którzy już się palili – wspomina pan Tomasz.
Do karambolu doszło ok. godziny 13. Niedaleko zjazdu na Wielgowo w kierunku Świnoujścia między węzłami Kijewo i Dąbie tir zderzył się z sześcioma autami osobowymi. Rannych zostało aż szesnaście osób. Cztery z nich trafiły do szpitala, a dwunastce (w tym siódemce dzieci) nic poważnego się nie stało. Sześć osób zginęło.
– Nastał korek, samochody stanęły i w koniec korka uderzyła bez hamowania ciężarówka. Od razu nastąpił pożar, dużo osób się spaliło. Ja zdołałem z rodziną, z żoną i trojgiem dzieci uciec przez okno. Samochód spalony, rzeczy spalone, jechaliśmy na wczasy - mówił w rozmowie z TVP Info pan Tomasz, który był uczestnikiem zdarzenia.
Dodał, że tir wjechał w korek, paląc się. Pojazd spychał samochody, "miażdżąc je". – Nie wiem, jak się udało nam uratować. W samochodzie obok nas są trupy – powiedział pan Tomasz. – Koło mnie od razu powstał pożar, słyszałem krzyki ludzi, którzy już się palili – wspomina mężczyzna.
Zobacz także: Awans Kopacz. Michał Kamiński komentuje
Warto przypomnieć, że tym samym miejscu - tyle, że na przeciwległym pasie - doszło do kolejnego wypadku, w którym brały udział dwa samochody osobowe. Jedna osoba trafiła do szpitala, trzy kolejne były opatrywane na miejscu zdarzenia.
Trasa w dwóch kierunkach była zablokowana. Po godzinie 18 na pasie, gdzie doszło do drugiego wypadku, wznowiono ruch samochodów. Okoliczności wypadku bęzie ustalać prokuratura.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Źródło: TVP Info