karambol

W miejscowości Wałków doszło do zderzenia pięciu samochodów, w wyniku którego trzy osoby zostały ranne. Jedna z nich trafiła do szpitala - informuje TVN24.

Cztery osobówki i autobus miejski zderzyły się na trasie S7 w rejonie węzła Opacz. Na miejscu pracują służby, wylądował też śmigłowiec LPR, który całkowicie zablokował ruch.

Do wypadku doszło w okolicach miejsowości Nowe Grocholice, na trasie S8. Jak informuje TVN Warszawa, zderzyło się tam w sumie siedem aut. Na miejscu wciąż pracują służby. Utworzył się korek w kierunku stolicy.

Niemcy powołali komisję śledczą, która zajmie się rekonstrukcją przebiegu wypadków na autostradach w Nadrenii Północnej-Westfalii w Niemczech. Sprawcą tych zdarzeń był Polak. Mężczyzna przebywa w zakładzie psychiatrycznym.

Jedna osoba została ranna w karambolu na 402 km autostrady A4 w kierunku Katowic. W okolicach miejscowości Balice doszło do karambolu. Jak informuje straż pożarna, zderzyło się tam osiem samochodów w tym jeden ciężarowy i jeden dostawczy.

Na Wschodniej Obwodnicy Wrocławia, na wysokości Kamieńca Wrocławskiego doszło do poważnego wypadku. Zderzyło się tam 7 pojazdów. Kilka osób zostało rannych.

Niemiecka policja zatrzymała 30-letniego Polaka, który spowodował serię wypadków na autostradzie A1 w Niemczech. W wypadku zostało uszkodzonych 50 samochodów. 26 osób zostało rannych. Kierowca nie zatrzymał się mimo pościgu policji.

W Korei Południowej doszło do karambolu z udziałem 53 aut. Przyczyną była gołoledź po intensywnych opadach śniegu. Rannych zostało 11 osób.

Na autostradzie A2 w okolicy Pruszkowa w kierunku Poznania doszło w środę rano do wypadku z udziałem czterech pojazdów - ciężarówki, dwóch aut dostawczych i osobówki. Są osoby ranne.

Do wypadku doszło w Sztumie w Pomorskiem. Wieczorem samochód ciężarowy, przewożący pozostałości zwierzęce do utylizacji, zjechał z jezdni taranując 11 samochodów osobowych. Na szczęście nikt nie został ranny.

Trwa wyjaśnianie tragedii na trasie S7, w której w połowie października zginęły cztery osoby, a uszkodzonych zostało 21 aut.. W czwartek Sąd Okręgowy w Gdańsku zdecydował, że podejrzany o spowodowanie wypadku siedem razy w tygodniu będzie musiał stawiać się na komisariacie policji. Dodatkowo zobowiązał go do wpłaty 100 tys. złotych poręczenia.

Strażacy, zamiast dotrzeć szybko do miejsca wypadku, musieli instruować kierowców, czym jest korytarz życia. Do takiej bulwersującej sytuacji doszło podczas karambolu na autostradzie A4 pod Krakowem.

Mamy statystyki policji dotyczące miejsca, gdzie w karambolu zginęło czworo dzieci, a 15 osób zostało rannych. Choć trudno je nazwać najbezpieczniejszym punktem na Pomorzu, to okazuje się, że w ostatnich latach nic groźnego się tam nie wydarzyło.

Policja poinformowała, że specjalna komisja nie wykazała, aby oznakowanie czy infrastruktura przyczyniły się do katastrofy na drodze S7 w Borkowie koło Gdańska. Natomiast w wyniku podjętych prac komisja wydała wytyczne dotyczące oznakowania drogi. Jest też apel rodzin ofiar w sprawie ceremonii pogrzebowych.

Pogrążeni w żałobie bliscy rodzeństwa, które zginęło w karambolu na S7 koło Gdańska, poinformowali o pogrzebie 9-letniej Elizy i 12-letniego Tomka. W poruszającym wpisie mama żegna "Niusię" i "Dziubusia".

Śledczy wciąż wyjaśniają przyczyny tragedii na S7. We wtorek potwierdziły się dramatyczne doniesienia, że w karambolu na obwodnicy Trójmiasta zginęło czworo dzieci. Wiadomo, że w środę odbędzie się eksperyment procesowy.

Ciężarówka uczestnicząca w karambolu na S7, w którym zginęły cztery osoby, nie była przeładowana - przekazała we wtorek Prokuratura Rejonowa w Pruszczu Gdańskim. Kierowcy pojazdu elektronicznie zatrzymano prawo jazdy.

Do karambolu doszło w piątek wieczorem na S7 koło Gdańska, między wjazdem Lipca a Gdańsk Południe, na remontowanym odcinku trasy. W katastrofie uczestniczyło 21 pojazdów. Cztery osoby zginęły. Teraz policja apeluje do kierowców.

Prokuratura Okręgowa w Gdańsku opublikowała nowy komunikat, w którym podaje szczegóły tragedii na S7. Wiadomo już, jak dokładnie doszło do karambolu i jakie pojazdy brały w nim udział. Dwie ofiary wciąż nie zostały zidentyfikowane. Konieczne są badania DNA.

37-latek podejrzany o spowodowanie karambolu na S7 jest prezesem jednej z firm transportowych. Felernego dnia to nie on miał prowadzić tira. Zastąpił bowiem innego kierowcę.