Kaczyński zabrał głos w miesięcznicę. Padły pretensje
W piątek rano Jarosław Kaczyński wziął udział w kolejnej miesięcznicy katastrofy smoleńskiej. W oddali znowu pojawiła się kilkuosobowa kontrmanifestacja. - W Polsce Putin ma takie wpływy, że może wszystko. Może tych ludzi tutaj przysyłać po to, by zakłócali te uroczystości - stwierdził prezes PiS. Mocnych słów padło więcej.
Kaczyński sugerował, że policja celowo nie powstrzymuje przeciwników miesięcznicy smoleńskiej, "bo ma taki rozkaz z samej góry". Powtórzył, że "zamach smoleński został zorganizowany przez ludzi Putina", a ludzie powinni mieć prawo, by oddawać im "hołd".
W latach 2010-11 katastrofę smoleńską badała Komisja Badania Wypadków Lotniczych, której przewodniczył ówczesny szef MSWiA Jerzy Miller. W opublikowanym w lipcu 2011 r. raporcie komisja Millera stwierdziła, że przyczyną katastrofy było zejście poniżej minimalnej wysokości zniżania, a w konsekwencji zderzenie samolotu z drzewami, prowadzące do stopniowego niszczenia konstrukcji maszyny. Polska komisja wskazała też na nieprawidłową pracę rosyjskich kontrolerów. Podkreślała, że rejestratory dźwięku, ani parametrów lotu nie potwierdzają tezy o wybuchu na pokładzie samolotu.
- Mamy do czynienia ze stanem, w którym w Polsce Putin ma takie wpływy, że może wszystko. Może tych ludzi tutaj przysyłać po to, by zakłócali te uroczystości - oświadczył prezes PiS, ponownie nawiązując do kontrmanifestantów, którzy w kierunku Kaczyńskiego krzyczeli m.in. "kłamca!".
Według prezesa PiS rząd Tuska przed 2010 roku dokonał "resetu" w relacjach z Rosją. Ocenił, że to "wielka, wręcz niebywała kompromitacja tej władzy".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz też: IPN pod kontrolą PiS? "Jest podporządkowany całkowicie"
Gorąco na miesięcznicy. Kaczyński gromi przeciwników
- Przyjdzie czas, w którym prawo będzie przestrzegane, w którym tutaj będziemy mogli spokojnie prowadzić tę uroczystości. A ci, którzy są wysłannikami Putina, poniosą tego konsekwencje. Także ci, którzy z wysokich i najwyższych szczebli to wspierali - zapewnił Kaczyński.
- Ci ludzie, którzy tutaj bez przerwy atakują, obrażają, to są ludzie, którzy działają w imieniu Putina, być może za jego pieniądze i dlatego to musi być skończone- oświadczył lider Prawa i Sprawiedliwości.
Wspomniał też o Karolu Nawrockim. - Musimy mieć prezydenta Rzeczypospolitej, który będzie bronił otwarcie, twardo polskich interesów i mamy takiego kandydata i musimy podporządkować wszystko temu, by zwyciężył - powiedział Kaczyński.
10 kwietnia 2010 r. w katastrofie samolotu Tu-154M pod Smoleńskiem zginęło 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński i jego małżonka Maria, najwyżsi dowódcy Wojska Polskiego i ostatni prezydent RP na uchodźstwie Ryszard Kaczorowski. Polska delegacja zmierzała na uroczystości z okazji 70. rocznicy zbrodni katyńskiej.
Źródło: WP Wiadomości