Jeśli inwazja się potwierdzi, Rosja nie będzie mogła wypierać się udziału w wojnie - ekspert PISM
Kolejne regiony Ukrainy zaatakowane. Kijów wprost nazywa sytuację inwazją - separatyści wspierani przez rosyjskie wojsko dokonują szturmu w rejonie Morza Azowskiego. Jak mówi Piotr Kościński z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych - w przypadku potwierdzenia, że w ataku oficjalnie biorą udział rosyjskie wojska, będzie można oficjalnie mówić o agresji.
Sytuacja drastycznie komplikuje konflikt, który dotąd wydawał się zlokalizowany na niewielkim obszarze dwóch obwodów - donieckiego i ługańskiego. Teraz sama sytuacja jest według Piotra Kościńskiego trudniejsza, ale jeśli atak zostanie uznany za rosyjską agresję - będzie też jaśniejsza.
Premier Ukrainy Arsenij Jaceniuk apeluje o zwołanie Rady Bezpieczeństwa ONZ. Ekspert PISM nie spodziewa się jednak, że spotkanie Rady może tu wiele pomóc. ONZ zrobi w jego opinii niewiele, bo Rosja jest członkiem Rady Bezpieczeństwa, ale potwierdzenie rosyjskiej inwazji na dużą skale zmienia wymiar konfliktu. Dotąd Rosja wypierała się udziału w walkach, teraz nie będzie już mogła tego robić.
Ukraińskie władze oficjalnie potwierdzają, że separatyści, wspierani przez Rosjan, zdobyli Nowoazowsk. Rada Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy informuje, że Kijów wycofał swoje wojska z tego miasta, wzmacnia teraz obronę pobliskiego półmilionowego Mariupola - ważnego portu nad Morzem Azowskim.