Jarosław Kaczyński wicepremierem? "Chyba zmienimy menu w KPRM"

Wszystko wskazuje na to, że Jarosław Kaczyński wejdzie do rządu i pojawi się już za niedługo w gabinecie wicepremiera. A to oznacza zmiany w funkcjonowaniu pracy w gmachu Kancelarii Premiera w Alejach Ujazdowskich. Również część zwyczajów zapewne się zmieni.

Jarosław Kaczyński wicepremierem? "Chyba zmienimy menu w KPRM"
Źródło zdjęć: © East News
Sylwester Ruszkiewicz

- Malujemy ściany, odnawiamy gabinet. Będziemy musieli chyba zmienić w stołówce menu, pod gust prezesa Kaczyńskiego – rzucają w rozmowie z nami współpracownicy premiera Mateusza Morawieckiego.

O tym, czy prezes PiS wejdzie do rządu jako wicepremier nadzorujący trzy ministerstwa: MSWiA, MON i resort sprawiedliwości, mają przesądzić najbliższe godziny.

O możliwym wejściu Kaczyńskiego do rządu mówił m.in. szef klubu PiS Ryszard Terlecki. W rozmowie z dziennikarzami polityk stwierdził, że "wszystko wskazuje na to", że prezes PiS dołączy do gabinetu Mateusza Morawieckiego, a dopytywany, czy Kaczyński zostanie wicepremierem, odparł: "Tak, oczywiście wicepremierem i Ministerstwo Sprawiedliwości będzie mu wtedy bezpośrednio podlegać".

Objęcie stanowiska wicepremiera oznacza, że Kaczyński będzie musiał przeprowadzić się z Nowogrodzkiej do Kancelarii Premiera w Alejach Ujazdowskich. Nieoficjalnie, ma zająć gabinet, który zajmowała ówczesna wicepremier Beata Szydło. Przypomnijmy, po tym, jak Mateusz Morawiecki zastąpił Szydło w fotelu premiera, szefowa rządu nie chciała zajmować gabinetu po Mateuszu Morawieckim. Zajęła pomieszczenie po Beacie Kempie, minister ds. pomocy humanitarnej.

W rozmowach z nami urzędnicy z otoczenia szefa rządu twierdzą, że właśnie ten gabinet byłby przyszłym miejscem pracy prezesa Kaczyńskiego. Polityk tym samym powracałby do Kancelarii Premiera.

Prezes PiS od 14 lipca 2006 do 16 listopada 2007 roku pełnił funkcję premiera polskiego rządu. Według jego dawnych współpracowników, Jarosław Kaczyński jako premier był bardzo pracowity i niezwykle gadatliwy. Przychodził około godziny 9 i pracował do bardzo późna, po 14 godzin.

Czy zmieni nawyki z Nowogrodzkiej? Zdaniem naszych rozmówców – niekoniecznie. Jak ujawnił "Newsweek”, prezes w biurze zaczynał dzień od przeglądu prasy i szklanki herbaty. W KPRM będzie zapewne tak samo. Z biura do gabinetu trafią jego ulubione pamiątki, z którymi się nie rozstaje. Na ścianie zawiśnie krzyż, a na biurku stanie popiersie marszałka Józefa Piłsudskiego. Zapewne pojawi się również portret Lecha Kaczyńskiego z kampanii wyborczej z 2005 roku. Nie wiadomo jednak, co się stanie z sekretną szafą, która w biurze otwierana jest przy specjalnych okazjach. Prezes przechowuje tam kolekcję alkoholi - piwo, wino i nalewki, które dostał w prezencie.

Prawdziwym wyzwaniem jednak będzie dopasowanie kulinarnego gustu do potrzeb prezesa PiS. – Chyba trzeba będzie zmienić menu. Albo przekonać prezesa do zupy pomidorowej, na którą chodzi szef rządu – śmieje się jeden ze współpracowników premiera.

Przypomnijmy, że Kaczyński przed laty krytycznie wypowiadał się na temat jakości potraw w stołówce Kancelarii Premiera. "Nie lubię mówić o takich rzeczach, ale kiedy ja byłem premierem, to jadłem wyjątkowo – przepraszam, że tak mówię – ohydne obiady w Kancelarii Premiera. I chociaż twarz mi wykręcało, to jadłem” –mówił Kaczyński.

Ripostował mu wówczas ówczesny premier Donald Tusk. "Jem w pracy obiady z kancelaryjnej kuchni od 7 lat. Są skromne, ale bardzo dobre. Domowe. Najlepsze są kotlety mielone, ziemniaki i mizeria” – napisał były szef Platformy na Twitterze.

Jako prezes PiS stołuje się na Nowogrodzkiej w biurze. "Kaczyński je sam, w tzw. ślepej kuchni i nie lubi, gdy ktoś mu w jedzeniu przeszkadza. Przyczyna jest prozaiczna - do furii doprowadza go mlaskanie. Choć w kuchni jest zmywarka, prezes z niej nie korzysta. Naczynia myje ręcznie i odstawia je na suszarkę” – informował "Newsweek”.

Wybór obiadowego jadłospisu należał do słynnej pani Basi. Jedną z ulubionych potraw prezesa był schabowy z ziemniakami i surówką za 15 zł. A po odejściu z rządu zamawiał mielonego z ziemniakami i marchewką z groszkiem za 11,50 zł. Jego ulubioną jadłodajnią było bistro nieopodal biura na Nowogrodzkiej.

W ostatnich latach prezes PiS najczęściej zamawiał schabowego z ziemniakami i kapustą zasmażaną za 19 zł. Czasami zamawiał też pierś z kurczaka albo dorsza smażonego.

Nieoficjalnie, prezes nie ma zamiaru rezygnować z usług swojego ulubionego baru i nadal chce korzystać z menu i dostarczania posiłków przez osobistych ochroniarzy. Chyba że do zmiany decyzji przekona go osobiście premier Mateusz Morawiecki.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (220)