Jagna Marczułajtis-Walczak po rozmowie z Kaczyńskim: "PiS chce zostawić branżę turystyczną na lodzie"
"Górale to męczą konie" - powiedział prezes Kaczyński w rozmowie z posłanką, która próbowała przekonać go o konieczności pomocy dla podhalańskiej branży turystycznej. Posłanka Jagna Marczułajtis-Walczak zdaje nam relację z przebiegu całej rozmowy.
Posłanka Jagna Marczułajtis-Walczak, podczas piątkowych głosowań w Sejmie, rozmawiała z prezesem Prawa i Sprawiedliwości i wicepremierem Jarosławem Kaczyńskim. Próbowała go przekonać do proponowanej przez opozycję poprawki w sprawie wydłużenia okresu ferii zimowych i ratowania branży turystycznej.
Poprawka wydłuża okres ferii z proponowanych przez rząd dwóch tygodni do 10 tygodni. Zgodnie z propozycją opozycji ferie miałyby być zaplanowane rotacyjnie, a każde województwo miałoby dwa tygodnie wolnego. Chodzi o to, żeby było tak jak dotychczas, ale zamiast cyklu 6-tygodniowgo mielibyśmy cykl 10-tygodniowy.
W rozmowie z nami posłanka podkreśliła, że propozycja KO jest poparta opiniami lekarzy, zdaniem których takie rozrzedzenie ruchu turystycznego w hotelach i na stokach narciarskich spowodowałoby, że ferie byłyby bezpieczne dla turystów.
- Wiedząc, że prezes może niekoniecznie wie o wszystkim, co się dzieje na posiedzeniach, zdecydowałam, że ta poprawka jest dla mnie tak ważna i dla tych ludzi z branży turystycznej, że podeszłam do wicepremiera Kaczyńskiego przed głosowaniami nad tą poprawką i chciałam z nim porozmawiać, żeby może jednak przekonał jeszcze klub i zmienił swoje zdanie - mówi posłanka.
Ferie zimowe. Prezes nie zmieni zdania
Prezes uparcie bronił jednak rządowej propozycji. W rozmowie z Jagną Marczułajtis-Walczak argumentował, że zdaniem ich ekspertów zbliża się trzecia fala pandemii i dlatego dzieci ferie i święta powinny spędzić w domu. Zamknięcie ruchu turystycznego na ten czas miałoby pozwolić na powrót do szkół po feriach.
- Powiedziałam prezesowi, że górale bardzo na nich liczą, to są ich wyborcy, a prezes odpowiedział mi na to: "Górale to męczą konie". Byłam w szoku, że przy tak ważnym temacie gospodarczym mówi takie rzeczy - relacjonuje posłanka.
Nasza rozmówczyni podkreśliła, że od ponad tygodnia czyta opinie lekarzy i profesorów w tej kwestii. Powołała się m.in. prof. Simona, który mówi, że wydłużenie ferii byłoby zasadne. Rozmawiała także z branżą turystyczną, która stanie na krawędzi przepaści, jeśli sezon zimowy będzie tak skrócony przez rząd. - To oznacza katastrofę dla branży turystycznej w całej Polsce. Infrastruktura narciarska jest aż w 13 województwach - dodaje.
Stoki narciarskie i hotele to naczynia połączone
Posłanka podkreśliła także, że otwieranie stoków narciarskich przy jednoczesnym zamknięciu hoteli jest bez sensu, ponieważ są to naczynia połączone.
- O ile narciarze z pobliskich okolic mogą sobie dojechać na stok, o tyle turyści z Warszawy już nie pojadą na narty. Ale boję się jeszcze jednego - wszystko wskazuje na to, że Szwajcaria, Włochy, Austria na święta i na zimę uruchomią branżę turystyczną, bo to u nich jedna z głównych gałęzi gospodarki. Jeżeli tak się okaże, a granice będą otwarte, to Polacy po prostu wyjadą. To już będzie w ogóle totalna katastrofa. Ludzie, którzy mogliby pojechać do Zakopanego, Karpacza czy w Bieszczady pojadą po prostu 500 km dalej - mówi Jagna Marczułajtis-Walczak.
Ze swoim apelem zwróciła się nie tylko do prezesa Kaczyńskiego. Dzwoniła także do prezydenta, który obiecał jej, że będzie próbował rozmawiać z rządem.
- Robię, co mogę. Wczoraj spotkałam na korytarzu w Sejmie byłą wicepremier Emilewicz i z nią też próbowałam rozmawiać. Wydaje się, że posłowie Porozumienia to rozumieją i chcieliby, żeby branża turystyczna była otwarta na zimę, ale ewidentnie decyzje są po stronie Prawa i Sprawiedliwości bardzo twarde i wydaje się, że po prostu PiS chce zostawić tę branżę turystyczną na lodzie - podsumowuje posłanka.
Zobacz także: Tomasz Grodzki wygłosił orędzie. Marszałek Senatu o działaniach rządu ws. budżetu UE