Izraela zgadza się na 12-godzinną przerwę i odrzuca propozycję Johna Kerry'ego ws. dłuższego rozejmu
Izrael zgodził się na 12-godzinną przerwę w działaniach bojowych w Strefie Gazy - poinformował wieczorem cytowany przez Reutera anonimowy funkcjonariusz rządu USA. Jednocześnie izraelski gabinet bezpieczeństwa - pod przewodnictwem premiera Benjamina Netanjahu - "jednomyślnie" odrzucił propozycję dłuższego rozejmu w Strefie Gazy wysuniętą w Kairze przez sekretarza stanu USA Johna Kerry'ego.
Przez cały piątek trwały rozmowy dyplomatyczne w celu doprowadzenia do "humanitarnego zawieszenia broni" w Strefie Gazy. Poza USA w rozmowy był zaangażowany ONZ proponując 7-dniowe zawieszenie broni - ogłosił sekretarz generalny ONZ Ban Ki Mun.
Według izraelskiej telewizji Netanjahu stanął na stanowisku, że operacja w Strefie Gazy powinna trwać aż do całkowitego zniszczenia tuneli wykopanych przez Hamas pod granicą w celu atakowania Izraela.
Izraelski dziennik "Haarec" informuje z kolei, że członkowie gabinetu bezpieczeństwa, któremu przewodniczy Netanjahu, postanowili kontynuować działania wojenne, jednocześnie zastanawiając się nad wprowadzeniem do propozycji szefa dyplomacji amerykańskiej poprawek, które "uczyniłyby ją bardziej korzystną dla Izraela".
W próbie osiągnięcia pokoju uczestniczyły również: W. Brytania, Niemcy, Włochy, Turcja i Katar oraz przedstawiciele Unii Europejskiej - podały w piątek wieczorem francuskie źródła dyplomatyczne.
Wkrótce po odrzuceniu propozycji przez Izrael John Kerry poinformował, że udaje się do Paryża na międzynarodowe spotkanie, którego celem jest doprowadzenie do rozejmu w Strefie Gazy.
Ok. 30 zabitych i 200 rannych
W piątek w Strefie Gazy zginęło ok. 30 Palestyńczyków. Ponad 200 odniosło rany. Izraelski komunikat podsumowując wyniki trwającej od tygodnia ofensywy lądowej w Gazie wymienia 240 Palestyńczyków "zabitych w walce". Straty po stronie izraelskiej - 33 żołnierzy.
Po trzykrotnym nalocie bombowym przestała działać jedyna elektrownia w Strefie Gazy.
Według Ministerstwa Zdrowia Strefy w ciągu 18 dni od rozpoczęcia izraelskich działań militarnych przeciwko Strefie Gazy, uzasadnionych przez premiera Benjamina Netanjahu koniecznością obrony ludności Izraela przed atakami rakietowymi Hamasu i jego sojuszników, łączna liczba zabitych Palestyńczyków to 828 osób, a rannych 5300.
Według komunikatu Biura ONZ ds. Koordynacji Kwestii Humanitarnych (OCHA) co najmniej 580 spośród zabitych to palestyńscy cywile, w tym 185 to dzieci, a ponad 93 - kobiety.
Ponad czterdzieści rodzin palestyńskich straciło co najmniej trzech swych członków.
Według oficjalnych komunikatów wojskowych straty po stronie izraelskiej wynoszą 36 zabitych, z czego 33 to żołnierze, a trzech - w tym jeden Tajlandczyk - było cywilami.
Ok. 150 000 Palestyńczyków schroniło się na terenie 83 szkół ONZ-owskiej agencji UNRWA.
Izraelskie samoloty myśliwskie zniszczyły w Chan Junis jednego z czołowych przywódców Hamasu, Sali al-Bardawila, a w Rafah zginął w swoim zbombardowanym domu miejscowy lider Hamasu Salah Abu Hasanim wraz z dwoma synami.