Indeksy dla dzieci

Trudno ci znaleźć w mieście ciekawe zajęcia dla dzieci? Nie masz z nimi co robić w weekend? Pomyśl, czy swojej pociechy nie wysłać na uniwersytet.

Obraz
Źródło zdjęć: © Jupiterimages

Uniwersytet zwykle kojarzy się dzieciom z brodatymi panami w czarnych togach, którzy używają trudnych słów, z zakurzonymi książkami i salami wykładowymi ziejącymi nudą. Nic bardziej mylnego! – postanowiło udowodnić kilku zapaleńców. I tak powstała krakowska fundacja Paideia-, a wraz z nią – Uniwersytet Dzieci.

Choć pomysł tego ostatniego wcale nie jest polski. Pierwszy dziecięcy uniwersytet stworzyło w 2002 roku dwoje dziennikarzy z niemieckiej Tybingi. Dziś w samych tylko Niemczech jest ponad 70 dziecięcych uniwersytetów, a idea rozpełzła się poza granice kraju. Dotarła do Szwajcarii, Austrii, na Słowację. Ba! Nawet na Wyspy Kanaryjskie i do dalekiej Kolumbii. Pierwszy Uniwersytet Dzieci w Polsce zaczął działać w Krakowie. Potem były Warszawa i Wrocław – wszędzie sukces! W roku „akademickim” 2007/2008 w zajęciach Uniwersytetu Dzieci w Krakowie i Warszawie uczestniczyło 1600 „studentów” i 400 wolnych słuchaczy. W ubiegłym roku dzieci przyjeżdżały- z wielu miast Polski, a zapisy na nowy rok akademicki (odbywają się poprzez stronę http://www.ud.edu.pl/kr/dziennik/17375/dzien/2009-03-19) z powodu liczby chętnych są zamykane już po kilku godzinach.

– Uniwersytet Dzieci oferuje nowoczesny program edukacyjny wzorowany na nauczaniu uniwersyteckim – mówi od niedawna zaangażowana w projekt wicedyrektor warszawskiego Festiwalu Nauki, profesor Magdalena Fikus. – Wykładowcami są pracownicy naukowi, badacze i dydaktycy, którzy na co dzień uczą studentów i prowadzą badania naukowe. Zajęcia odbywają się raz w tygodniu, w weekendy. W prawdziwej sali wykładowej na prawdziwym, „dorosłym” uniwersytecie. Uczestnicy dostają indeksy, do którym mogą zbierać zaliczenia kolejnych zajęć.

A jak wyglądają te ostatnie? – Obudziłem bestię – opowiada wykładowca, który w Warszawie przybliżał dzieciom tajniki rozmaitych infekcji. – Podzieliłem dzieci na dwie grupy – jedną stanowiły komórki, drugą wirusy. Wirusy miały atakować komórki i doprowadzać do zakażenia. To, co działo się potem, jest nie do opisania – śmieje się wykładowca.

Poza wykładami fundacja Paideia proponuje także zajęcia w terenie. Na przykład zwiedzanie miasta z architektem czy historykiem sztuki. Jak zorganizować wycieczkę, podczas której dziecko nie umrze z nudów? – Najważniejszy jest pomysł – uważa prowadząca zajęcia na Uniwersytecie Dzieci Agnieszka Kulus. I daje następującą receptę: „Zastanów się, jaki temat będzie najbardziej atrakcyjny dla dziecka, i opracuj szlak specjalnie dla niego. Zwiedzając z dziećmi katedrę na Wawelu, chciałam, żeby same odkryły historię polskich królów. Wcieliły się w rolę ekspedycji historyków z dalekiego kraju, która ma zbadać nagrobki czterech królów i na tej podstawie dowiedzieć się więcej o ich osobowości, wyglądzie, modzie, a nawet sytuacji politycznej kraju, którym rządzili. Nie mówiłam dzieciom o historii, pozwoliłam im wysnuwać własne, szeroko zakrojone interpretacje (nawet te najbardziej zabawne), a dopiero potem opowiedziałam, »jak było naprawdę«. Pozwalaj dotykać wszystkiego, co nie jest chronionym eksponatem w muzeum – niech
dziecko zbada fakturę kamieni, z których zbudowano kościół, poczuje siłę wiatru wiejącego na wysokiej wieży, trzymając wypuszczony szalik, włoży dłonie do zimnej górskiej rzeki, spróbuje udźwignąć średniowieczny łańcuch, który trzymał zakutego w kuny nieszczęśnika”.

Zajęcia organizowane są tak, by nie nudził się na nich ani 7-, ani 12-latek. Pomyślano także o rodzicach. Od niedawna przy warszawskim Uniwersytecie Dzieci działa kawiarnia naukowa, w ramach której rodzice mogą wysłuchać „dorosłego” wykładu na temat zbliżony do tego, który został zaproponowany dzieciom. Jest o czym dyskutować w drodze do domu. No dobrze, spytacie pewnie, a czy to wszystko jest za darmo? Nie. Ale czesne jest niewielkie. Uczestnictwo w Uniwersytecie Dzieci jest częściowo opłacane przez rodziców, dla zdolnych maluchów są przewidziane stypendia, część kosztów wzięła na siebie fundacja. No i powiedzcie, czy to nie jest fenomenalny pomysł? Naszym zdaniem – jak najbardziej!

Igor Kościelniak

Wybrane dla Ciebie
Dogadają się za plecami Ukrainy? Niepokojące słowa Putina
Dogadają się za plecami Ukrainy? Niepokojące słowa Putina
Coraz więcej małżeństw Polaków z cudzoziemcami. Kogo wybierają?
Coraz więcej małżeństw Polaków z cudzoziemcami. Kogo wybierają?
Syria walczy z ISIS. Służby wyeliminowały jednego z kluczowych dowódców
Syria walczy z ISIS. Służby wyeliminowały jednego z kluczowych dowódców
Oni są gotowi wysłać wojska do Ukrainy. Jest lista chętnych
Oni są gotowi wysłać wojska do Ukrainy. Jest lista chętnych
Działo się w nocy. Trump pochwalił się uderzeniem w Afryce
Działo się w nocy. Trump pochwalił się uderzeniem w Afryce
Kreml boi się o Krym? Rosja ogranicza internet na półwyspie
Kreml boi się o Krym? Rosja ogranicza internet na półwyspie
Rosja przygotowuje eskalację na wschodzie NATO? Ekspert ostrzega
Rosja przygotowuje eskalację na wschodzie NATO? Ekspert ostrzega
Doradca Zełenskiego chce, by Europa współfinansowała ukraińską armię
Doradca Zełenskiego chce, by Europa współfinansowała ukraińską armię
Rosja rozszerza rejestr "terrorystów". Wzrost liczby nieletnich
Rosja rozszerza rejestr "terrorystów". Wzrost liczby nieletnich
"Potężny i śmiertelny cios". USA uderzyły w Nigerii
"Potężny i śmiertelny cios". USA uderzyły w Nigerii
Senior zginął pod okienkiem drive-thru. "Dziwny wypadek" w USA
Senior zginął pod okienkiem drive-thru. "Dziwny wypadek" w USA
Niger nie wpuści żadnego Amerykanina. To efekt decyzji Trumpa
Niger nie wpuści żadnego Amerykanina. To efekt decyzji Trumpa