Gratka dla miłośników reliktów przeszłości
Z wrocławskich tramwajów znikają stare kasowniki - dziurkacze. Dziś pracownicy Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego zamontowali 70 nowych elektrycznych urządzeń.
22.12.2009 | aktual.: 23.12.2009 08:57
- Druga transza 130 sztuk przyjedzie do nas 22 grudnia, a ostatnia - 112 sztuk - na początku stycznia. Łącznie kupiliśmy 312 sztuk za ponad 500 tys. zł - wylicza Janusz Krzeszowski, rzecznik prasowy MPK.
Prawie we wszystkich tramwajach założono konieczne instalacje, więc można już zakładać kasowniki. Te nowe są żółte. Na bilecie drukują: datę, godzinę i numer pojazdu.
Na początku przyszłego roku będą we wszystkich wrocławskich tramwajach. Nawet w tych, które mają zostać niebawem wycofane z użytkowania, czyli najstarszych modeli (typ 102). Wtedy kasowniki zostaną zdemontowane i założone w nowych pojazdach.
Dziurkacz to jedno z najstarszych urządzeń w MPK. Ale nie brakuje też innych elementów, które pamiętają poprzednią epokę. Na przykład tablice z dykty zamontowane wewnątrz wagonów. Na nich namalowany jest numer tramwaju, a także kolejne przystanki, na których się zatrzymuje.
- Regularnie je wymieniamy, ale tylko w modernizowanych tramwajach - zapewnia Krzeszowski.
Kiedy wagony przechodzą gruntowny remont, pracownicy MPK zakładają nowoczesne świetlne tablice. - Samych tablic nie wymieniamy, bo cała operacja byłaby zbyt droga - uzupełnia Krzeszowski.
W tej chwili elektroniczne tablice świetlne są już zamontowane w 266 wagonach na 438, które jeżdżą po Wrocławiu.
Kiedy znikną stare, obite dermą foteliki? Prawdopodobnie w przyszłym roku. - Pracujemy nad wyborem jednolitego wzoru tkaniny, który będzie kojarzył się z Wrocławiem, będzie jego wizytówką - wyjaśnia Zdzisław Ferenz, dyrektor ds. eksploatacji z MPK. - Mamy już taki dla nowych skód na Euro. Teraz szukamy dla reszty taboru. Chcemy, aby wszędzie był jednolity. Gdy będziemy mieli jeden wzór tkaniny, przeprowadzimy stopniową wymianę.
A co się stanie ze starymi kasownikami? Ostrzą sobie na nie zęby kolekcjonerzy i miłośnicy komunikacji miejskiej. MPK uznało, że najlepiej sprzedać je na licytacji bądź przetargu. Pod młotek pójdzie 300 sztuk. - Chcemy sprzedawać partiami. Jest duże zainteresowanie, piszą do nas w tej sprawie miłośnicy komunikacji z całej Polski. Miałem telefon nawet z Suwałk - opowiada Krzeszowski. Prawdopodobnie cena wywoławcza zostanie ustalona na 10 zł za sztukę.