Giertych: premier jest oszustem, oszukał nauczycieli
Pan premier Jarosław Kaczyński jest oszustem,
oszukał nauczycieli - powiedział w Gdańsku b. minister
edukacji, szef Ligi Polskich Rodzin Roman Giertych, komentując
projekt budżetu na 2008 rok. Jego zdaniem z projektu wynika, że
nauczyciele nie dostaną podwyżek.
14.09.2007 | aktual.: 14.09.2007 17:04
Szef LPR powiedział, że premier dwa miesiące temu obiecał mu, że będzie 10-procentowa podwyżka wynagrodzeń dla nauczycieli w przyszłym roku. Dzisiaj rząd się z tego wycofuje, wprawdzie minister finansów Zyta Gilowska nie ogłosiła tego wprost, ale dowiadujemy się z projektu budżetu, że tak naprawdę ta podwyżka oznacza obniżkę płac - powiedział Giertych.
Jak poinformowała "Gazeta Prawna", podana w projekcie budżetu kwota bazowa, od której zależy wysokość wynagrodzenia nauczycieli, będzie niższa od tegorocznej o 48 zł.; nauczyciele, jako jedyni pracownicy sfery budżetowej, nie otrzymają 2,3-procentowej podwyżki.
Giertych podkreślił, że jeżeli dziś rząd wycofuje się z tych podwyżek płac, to oznacza, że "premier Jarosław Kaczyński oszukał 700 tysięcy polskich nauczycieli obniżając im pensje". To jest granda w biały dzień - podsumował.
Zdaniem Giertycha, rządy PiS przypominają "państwo policyjne". Lider LPR przytoczył w tym miejscu leninowską definicję państwa policyjnego, w którym to policjant zarabia więcej niż nauczyciel. I jeżeli my chcemy w ten sposób reformować edukację, że obniżamy pensje nauczycielom, to wprowadzamy państwo policyjne i to jest właśnie PiS - podkreślił.
Gdzie jest nasza przyszłość? Dla CBA kupuje się jakieś helikoptery za miliony złotych, żeby nas podsłuchiwały, a nauczycielom się nie daje na podwyżki. Czy nasza przyszłość to są więzienia, czy to są dzieci w naszych szkołach, żeby się dobrze uczyły, a ich nauczyciele mieli odpowiednie pensje? - pytał Giertych.
Jego zdaniem, "nie może być tak, że cały ciężar państwa idzie w te podsłuchy" oraz zwalczanie korupcji "czasami prawdziwej, a czasami wyimaginowanej, stworzonej przez CBA".
Szef LPR zapowiedział, że jeżeli nauczyciele zorganizują protest w sprawie wynagrodzeń, to on stanie na jego czele.
Giertych wystąpił na konferencji prasowej w Gdańsku wspólnie z b. szefem Unii Polityki Realnej (UPR)
Januszem Korwin-Mikke.
Liga Polskich Rodzin, UPR i Prawica Rzeczypospolitej wspólnie startują w październikowych wyborach parlamentarnych. Ugrupowania te poinformowały, że przyjmują roboczą nazwę: Liga Prawicy Rzeczypospolitej. Natomiast w wyborach do Sejmu kandydaci tych ugrupowań będą startować z list Ligi Polskich Rodzin. Państwowa Komisja Wyborcza zarejestrowała komitet wyborczy LPR.
Według Giertycha, Korwin-Mikke "na 99%" wystartuje z pierwszego miejsca do Sejmu z listy LPR w okręgu wyborczym obejmującym Gdańsk i Sopot._ Janusza Korwin-Mikke wszyscy znają. Jest to barwna postać. Osoba z temperamentem. Nie ma tutaj takiej postaci w Gdańsku na listach_ - ocenił szef LPR.
Na pewno postacią taką nie jest Jacek Kurski, który zachowuje się ostatnio jak zbity kundel, który biega z podkulonym ogonem i coś tam szczeka. Janusz Korwin-Mikke spokojnie sobie - już nie z bullterierem, bo takim był do zeszłego piątku (Kurski prezentował wówczas wniosek PiS o samorozwiązanie Sejmu), teraz jest już kundlem - z takim psiaczkiem poradzi, najwyżej pan Kurski może go chapnąć za nogawkę - powiedział szef LPR.
Giertych podkreślił, że kampania LPR będzie "konkretna i merytoryczna" i będzie dotyczyła spraw, które interesują zwykłych ludzi. Bo kogo interesuje spór między Platformą a PiS kto podpisał billboardy? Kogo interesują smutki Jacka Kurskiego, który przeżywa przegraną batalię parlamentarną i co chwila opowiada jakieś niestworzone historie na konferencjach prasowych? - mówił.
Porozumienie LPR, UPR i Prawicy Rzeczypospolitej ma przedstawić swój program wyborczy w sobotę w Warszawie. Giertych wyjaśnił, że porozumienie LPR, które w jego ocenie osiągnie w najbliższych wyborach kilkanaście procent poparcia, stawia m.in. na reformę finansów publicznych i obniżenie podatków. Aby zreformować państwo tak, by obywatele nie wyjeżdżali i dobrze się tu czuli, z państwa krat, podsłuchów, więzień, państwa takiego bezpłciowego Donalda Tuska. Bo wszyscy wiemy po tych ostatnich wypadkach, które miały miejsce w Sejmie, że to nie jest człowiek, który jest w stanie w ogóle pełnić funkcję odpowiedzialną w państwie i wziąć odpowiedzialność w kluczowym momencie - powiedział Giertych.
W jego opinii, to "w rękach" lidera Platformy Obywatelskiej było powołanie komisji śledczej ws. akcji CBA w ministerstwie rolnictwa. Nie zrobił tego. Dlaczego? Bo mu się nie chciało - ocenił Giertych.
Lider LPR zarzucił też Tuskowi, że jego decyzja o starcie w wyborach do Sejmu w Warszawie wynika z obawy przed skutkami "bezkrytycznego stosunku" do Unii Europejskiej. Zdaniem Giertycha, to właśnie nacechowana "interwencjonizmem i socjalizmem" polityka gospodarcza UE zmusza polskie stocznie do ograniczania mocy produkcyjnych, w tym Stoczni Gdańsk.
I z tego powodu Donald Tusk nie mógł kandydować w Gdańsku, bo po prostu bał się głosów tych, którzy kiedyś wywalczyli nam wolność, głosów tych, którzy pracowali w Stoczni Gdańskiej - uważa Giertych.
Korwin-Mikke zapowiedział, że w zbliżających się wyborach otrzyma 79238 głosów. Jak wyjaśnił, jest to o jeden głos więcej niż wynik Tuska w wyborach sprzed dwóch lat.
Myśmy wiedzieli w swoim czasie, że Platforma Obywatelska będzie wprowadzała wolny rynek. Niestety, zawiedliśmy się. Potem wiedzieliśmy, że Prawo i Sprawiedliwość będzie wprowadzało w Polsce prawo i sprawiedliwość. Sprawiedliwość rozumiana jest specyficznie, a prawo to w ogóle nie jest przestrzegane - powiedział Korwin-Mikke.
Pytany, czy nadal jest za legalizacją tzw. miękkich narkotyków Korwin-Mikke oświadczył, że marihuana i nikotyna są identycznie szkodliwe. Podkreślił jednak, że są to jego osobiste poglądy, które nie będą przedmiotem kampanii wyborczej. Giertych dodał, że obie partie tj. Liga oraz UPR będą dbały o to, aby "pewne kanty" w ich programach były "stępione".
Korwin-Mikke skrytykował ustawę dotyczącą organizacji Euro 2012, dającą - według niego - możliwość omijania przetargów publicznych. Dodał, że przed głosowaniem tych przepisów, stadion narodowy w Warszawie miał kosztować 600 mln zł, a teraz koszt jego budowy szacuje się już na miliard złotych. I to nie jest tak, że pierwszy milion trzeba ukraść, ale pierwsze miliony trzeba ukraść (...) Gospodarka nie może działać gdzie są pieniądze publiczne bez licytacji i przetargu. To jest niedopuszczalne. Pod hasłami populistycznymi dokonuje się rzeczy bezprawnych - uważa Korwin- Mikke.
Giertych oskarżył PiS o podporządkowanie swoim interesom telewizji publicznej. Nie zmieniłem poglądów na "TV PiS". W moim przekonaniu to, co państwo wyrabiacie, szczególnie w "Wiadomościach", gdzie pani Patrycja Kotecka (zastępca szefa Agencji Informacji TVP) jak czytaliśmy, organizuje i tworzy te wiadomości, poprawia, przerabia. To jest skandal. Nie ma żadnych wolnych wyborów, jeżeli nie ma wolnej telewizji - powiedział.
Jeżeli będziemy w ten sposób postępować, to lepiej zastanówmy się i np. puśćmy w telewizji zamiast "Misji Specjalnej" całe zeznania pana Rutkowskiego na temat właśnie osób, które dzisiaj zarządzają telewizją publiczną (...) Na pewno ludzie tym, panie ministrze Ziobro, się zainteresują - powiedział lider LPR.