Eksperci o zajściu w studiu TVP: to przypominało krzyk rozpaczy
Wyjściem Marcina Mastalerka ze studia TVP zaczął się program "Dziś wieczorem" prowadzony przez Piotra Kraśkę. Według ekspertów mogło to być umyślne działanie PiS, którego celem było zwrócenie uwagi na kandydata tej partii w wyborach prezydenckich. Specjaliści nie są jednak zgodni co do konsekwencji jakie może pociągnąć za sobą to wydarzenie.
- Ta akcja była w szczegółach zaplanowana i zgodnie z planem przeprowadzona - mówi Wirtualnej Polsce dr Anna Materska-Sosnowska, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego. - I trzeba powiedzieć, że poseł osiągnął swój cel. Wszyscy o tym mówią - dodaje. Politolog przyznaje, że zauważyła brak obecności Andrzeja Dudy w gronie gości programu "Dziś Wieczorem" w TVP Info. Zastanawia się jednak, czy zaproszeń ze strony TVP nie było, czy też były przez kandydata PiS odrzucane?
- Wiem, że panu Dudzie zdarzało się nie przyjmować zaproszeń - dodaje Materska-Sosnowska.
Ekspertka jest także zdziwiona faktem, że dotychczas sztabowcy Andrzeja Dudy nie podnosili problemu pomijania ich kandydata w programach TVP. - Zaskakujące jest, że zrobili to w taki sposób i dopiero w ostatnim tygodniu przed głosowaniem - mówi Wirtualnej Polsce Materska-Sosnowska.
Jej zdaniem zajście nie będzie miało znaczącego wpływu na wynik niedzielnych wyborów. - Społeczeństwo postrzega kampanię raczej jako całość, a nie przez pryzmat pojedynczego wydarzenia. Ale jeśli spojrzymy na sam fakt wyjścia ważnego polityka, rzecznika głównej opozycyjnej partii ze studia, to może być to bardzo źle odebrane. Ludzie mogą dojść do wniosku, że potwierdzają się słowa prezydenta Komorowskiego, który całą swoją kampanię oparł na przesłaniu, że to on jest ostoją spokoju, a konkurencja polityczna to gwarantowana awantura - mówi Materska-Sosnowska.
- Spodziewałem się, że wyjdzie, ale nie myślałem, że tak szybko - stwierdza w rozmowie z Wirtualną Polską Mirosław Oczkoś, specjalista od marketingu politycznego ze Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie. - W rocznicę uchwalenia Konstytucji 3 Maja, gdy w telewizji było bardzo dużo prezydenta, sztabowcy Andrzeja Dudy musieli wymyślić coś, co przebije uroczystości z udziałem Bronisława Komorowskiego. Ale pretekst był słaby - uważa Oczkoś. - Odniosłem też wrażenie, że to była próba przekonania przekonanych - ocenia ekspert.
Podkreśla, że grupa wyborców niezdecydowanych, o których na ostatniej prostej przed wyborami trwa walka, na tego typu zachowania reaguje bardzo negatywnie. - To chuligaństwo polityczne, które naprawdę ciężko będzie uzasadnić. Będzie z tego więcej szkody niż pożytku - przewiduje Mirosław Oczkoś. - Nawet jeśli Andrzeja Dudy jest, zdaniem PiS, dużo mniej w telewizji publicznej, to nie w taki sposób się o tym komunikuje. To przypominało krzyk rozpaczy - ocenia specjalista od marketingu politycznego. - Wyjścia ze studia są spektakularne, ale rzecznik partii powinien walczyć do ostatniej krwi - podsumowuje Oczkoś.
Zdaniem eksperta zachowanie rzecznika PiS jest zapowiedzią bardzo ostrej kampanii przed drugą turą wyborów.
Odnosząc się do sytuacji w studiu telewizji publicznej dr hab. Maciej Drzonek, politolog z Uniwersytetu Szczecińskiego zwrócił uwagę na zachowanie prowadzącego program dziennikarza. - Piotr Kraśko czując do czego zmierza poseł Mastalerek zaczął go zagłuszać. Nie pozwolił mu wypowiedzieć kwestii, którą rzecznik PiS przygotował. Nie było to w porządku - nie po to zaprasza się gościa. W ten sposób próbuje ingerować tylko osoba, która "ma coś na sumieniu" - podkreślił politolog dodając, że ma wątpliwości co do rzetelności TVP w trwającej kampanii prezydenckiej.
- Nie mierzyłem czasu obecności poszczególnych kandydatów w telewizji publicznej, ale odnoszę wrażenie, że na przykład 3 maja więcej czasu poświęcono w TVP pewnemu kandydatowi o imieniu Janusz, który ma naprawdę marginalne poparcie, niż Andrzejowi Dudzie. Kandydata, jakby nie było największej partii opozycyjnej, TVP prezentuje pokazując jedynie migawki z jego kampanii - zauważa Drzonek.
Politolog twierdzi, że elektorat PiS i Andrzeja Dudy z pewnością odebrał zachowanie Mastalerka pozytywnie. - Ale w kampaniach wyborczych - podkreśla dr hab. Drzonek - nie chodzi przecież o to, żeby przekonywać swoich zwolenników czy przeciwników, lecz przede wszystkim niezdecydowanych. Część mniej dociekliwych wyborców uzna to za awanturnictwo, ale część z nich zapewne zada sobie pytanie, czemu poseł Mastalerek się tak zachował? Może rzeczywiście miał jakiś powód? Ważny jest też fakt, że to wydarzenie przebiło się do mediów, więc nie wykluczam, że Andrzej Duda na tym zyska - podsumował wydarzenie w rozmowie z Wirtualną Polską dr hab. Maciej Drzonek.
Podczas programu na żywo prowadzący rozmowę Piotr Kraśko zapytał rzecznika prasowego PiS i Pawła Zalewskiego z PO o komentarz do sondażu wyborczego dla "Wiadomości" TVP1. Według badania ośrodka TNS: PO uzyskała 34 proc. poparcia, PiS w połączeniu z PR i SP - 27 proc., SLD - 6 proc., a KORWiN - 5 proc. PSL zgodnie z wynikami sondażu znalazłoby się poza parlamentem (4 proc.).
"W farsie nie będziemy brać udziału"
Na pytanie, którego koalicjanta wybrałby Mastalerek, ten odniósł się do wyborów prezydenckich. - Za nami ostatni weekend kampanii, trzy bardzo ważne dni. W tym czasie sześciokrotnie na żywo pokazywany był Bronisław Komorowski. Andrzej Duda ani razu, pomimo że miał wiele ważnych wystąpień - powiedział Mastalerek. - W takiej farsie nie będziemy brali udziału. Nazwijcie TVP Info - Komorowski Info. My się na to nie godzimy, dziękuję - stwierdził Mastalerek. - Bardzo panu dziękuję, też uważam, że to jest farsa - mówił Kraśko. Mastalerek w tym czasie demonstracyjnie opuścił studio.
Kandydat PiS na prezydenta Andrzej Duda o godzinie 19.57 ma być w poniedziałek gościem programu "Dziś Wieczorem" w TVP Info.
Mariusz Szymczuk, Wirtualna Polska