Doradca komisji WSI: działaliśmy poprawnie
Dziennikarze tygodnika "Newsweek" dokonali nadinterpretacji słów Antoniego Macierewicza - powiedział doradca komisji weryfikacyjnej WSI Andrzej Zybertowicz. Zybertowicz uważa, że wnioski dziennikarzy są zbyt daleko idące, bo komisja wykorzystywała te dane, do których miała dostęp i działała "w sposób metodologicznie poprawny".
Profesor Zybertowicz podkreśla, że faktycznie nie można wykluczyć, iż część dokumentów WSI była sfałszowana lub osoby, wzywane przed komisję weryfikacyjną, wprowadzały ją w błąd. "Źródło wiedzy może skazić wyciągane wnioski" - powiedział Zybertowicz. Dodał, że informacje były weryfikowane za pomocą środków dostępnych komisji. W przypadkach, które zostały skierowane do prokuratury, będzie możliwa szczegółowa weryfikacja. Profesor tłumaczy, że komisja nie mogła wezwać dowolnej osoby w kraju pod sankcją karną, aby uzyskać od niej wiedzę. Prokuratura będzie mogła to zrobić.
Tygodnik "Newsweek" podał, że część informacji zawartych w raporcie WSI może być nieprawdziwa. Tygodnik pisze, że Antoni Macierewicz nie zweryfikował części informacji zawartych w raporcie. Na dowód "Newsweek" publikuje fragmenty pisma Macierewicza do ministra obrony Aleksandra Szczygły.
W dokumencie z 25. kwietnia, do którego dotarł "Newsweek", czytamy, że jeśli raport zawierałby nieprawdziwe informacje, oznaczałoby to, że komisja dysponowała sfałszowanymi dokumentami lub przesłuchiwane przez nią osoby kłamały.
Zdaniem byłego szefa Wojskowych Służb Informacyjnych generała Marka Dukaczewskiego słowa Antoniego Macierewicza podważają treść raportu o WSI. Dukaczewski ocenił, że raport jest sporządzony nierzetelnie i nie daje żadnych podstaw do oceny WSI.
Jako przykład błędu niezweryfikowanego przez komisję Dukaczewski podaje sprawę Krzysztofa Kluzka, byłego członka zarządu PKN Orlen. W raporcie jego nazwisko pojawiło się jako nazwisko osoby, która proponowała współpracę Dukaczewskiemu. Obaj temu zaprzeczają. Były szef WSI podkreśla, że komisja weryfikacyjna o to nie pytała. "Mnie nikt o niego nie pytał, mimo że składałem przed komisją wyjaśnienia" - zaznaczył generał. W jego opinii komisja nie wykorzystała możliwości weryfikacji informacji przed ich upublicznieniem.
Zdaniem Marka Dukaczewskiego kilkanaście pozów do sądu świadczy o braku wiarygodności informacji zawartych w raporcie o WSI.