Donald Tusk o Rosji i Ukrainie: szukamy drogi, by nie zwiększać napięcia
- Polska stara się zrobić wszystko, żeby Europa i świat nie zapominały, że komuś się dzieje krzywda, a równocześnie szukamy drogi, by nie mnożyć konfliktów i nie zwiększać napięcia - powiedział premier Donald Tusk odnosząc się do konfliktu Rosji i Ukrainy. Podczas spotkania z mieszkańcami Bartoszyc premier powiedział, że mały ruch graniczy między Polską a Obwodem Kaliningradzkim nie jest zagrożony.
06.04.2014 | aktual.: 06.04.2014 14:33
- Bardzo precyzyjnie rozróżniamy to, co dzieje między zwykłymi ludźmi, którzy chcą odwiedzać miejscowości po obu stronach granicy dla turystki i handlu, od tego, co jest tłem i podłożem tego poważnego kryzysu - podkreślił premier na spotkaniu z mieszkańcami Bartoszyc i prosił, by ludzie z przygranicznych terenów, którzy na co dzień mają kontakty z Rosjanami, nie dali im "w żaden sposób odczuć tego, co wszyscy odczuwamy wobec decyzji rosyjskich polityków".
- Ważne, aby pokazać, że relacje pomiędzy ludźmi, handlowcami, przedsiębiorcami wcale nie muszą być narażone na trzęsienie ziemi tylko dlatego, że ktoś wpadł na imperialny pomysł - podkreślił premier i dodał, że "oczekuje dobrego traktowania kupujących z Rosji" od służb, z którymi wcześniej spotkał się na przejściu granicznym w Bezledach. Byli to funkcjonariusze Straży Granicznej, Izby Celnej i policjanci.
Tusk poinformował, że osobiście sprawdzał każdy sygnał podawany przez "rosyjską propagandę" o przypadkach złego traktowania Rosjan na obszarze małego ruchu granicznego. Lokalne kaliningradzkie media informowały niedawno m.in. o przypadku ostrzelania rosyjskiego auta w Polsce. - Prostowaliśmy to natychmiast - powiedział premier i dodał, że przedstawiciele służb w Bezledach zapewnili go, iż traktują Rosjan tak samo jak przed kryzysem polityczno-wojskowym na Ukrainie i wokół Krymu.
Jednocześnie premier zapewnił, że Polska stara się zrobić wszystko, żeby Europa i świat nie zapominały, że komuś się dzieje krzywda. Podkreślił, że kieruje te słowa w miejscu, gdzie mieszka liczna mniejszość ukraińska. - Polska dyplomacja szuka drogi, by nie mnożyć konfliktów i nie zwiększać napięcia - powiedział, odnosząc się do konfliktu Rosji i Ukrainy i dodał, że podejmowane zabiegi dyplomatyczne mają przyczynić się do tego, "by te rozwiązania nie kosztowały kolejnych dramatów, by zapobiec wojnie".
- Ale kiedy trzeba, musimy być stanowczy - podkreślił Tusk. - Uważam, że opinia międzynarodowa, cała Europa nie może udawać, że nic się nie stało - dodał.
Premier ocenił, że kryzys ukraiński przyczynił się do dużo większego zrozumienia solidarności energetycznej w Unii Europejskiej i podkreślił, że w jego ocenie kwestia ta "wchodzi w fazę praktyczną".
- Problemem dzisiaj w Europie jest to, że wiele firm i państw jest uzależnionych od Gazpromu, że obawia się trochę podjąć rękawicę i razem z nami robić politykę uniezależniania gazowego UE od Rosji. Ale postęp jest bardzo wyraźny i dzisiaj jestem większym optymistą, jeśli chodzi o budowę prawdziwej solidarności energetycznej - przyznał Tusk.
Premier wyraził przekonanie, że Komisja Europejska będzie stała na straży solidarnego traktowania unijnych państw w obliczu rosyjskiego embarga na polską i litewską wieprzowinę. - Wiemy, że inne kraje chcą na tym ugrać - przyznał Tusk.
Podczas spotkania z mieszkańcami Bartoszyc Tusk poinformował, że uzgodnił z marszałkiem warmińsko-mazurskiego Jackiem Protasem przeznaczenie unijnych środków na budowę w Bartoszycach drugiego mostu przez rzekę Łynę. Zapewnił także, że w nowych unijnych programach znajdą się pieniądze na ratowanie regionalnych zabytków, które popadają w ruinę.
Spotkanie Tuska z mieszkańcami Bartoszyc prowadził miejscowy starosta Wojciech Prokocki. Do Bartoszyc przyjechali m.in. liderka listy PO do PE z okręgu warmińsko-mazursko-podlaskiego Barbara Kudrycka, poseł Paweł Papke (nr 2 na tej liście) i Jerzy Wcisła (nr 4 listy) oraz posłowie Miron Sycz i Piotr Cieśliński.