Diagnoza jak zły sen. Ratownik pomagał, teraz sam potrzebuje pomocy
Walczył z pandemią koronawirusa na pierwszej linii frontu. Narażał siebie, by ratować innych. Krzysztof, ratownik medyczny z Jasła, codziennie niósł pomoc chorym, rannym i poszkodowanym. Teraz sam potrzebuje pomocy, by wygrać z nowotworem.
Zaczęło się niepozornie, Krzysztof podczas dyżurów zaczął skarżyć się na ból biodra. Jednak w tej pracy często zapomina się o własnych dolegliwościach, bo ważniejsze jest niesienie pomocy innym. Ratownik pracował więc dalej przezwyciężając ból. Niestety na jednym z dyżurów biodro nie wytrzymało. Medyk doznał groźnie wyglądającego wypadku.
Krzysztof potrzebuje pomocy
Pierwsze badania wykazały, że na biodrze Krzysztofa widoczna jest niepokojąco wyglądająca zmiana. Wówczas było jeszcze za wcześnie na konkretne odpowiedzi. Niestety, rozciągające się w czasie z uwagi na sytuację epidemiczną badania pozwoliły postawić diagnozę - szpiczak mnogi.
Koledzy i koleżanki Krzysztofa z Zespołu Ratownictwa Medycznego, z którymi przepracował wiele lat, postanowili pomóc koledze. Założyli internetową zbiórkę, by pokryć koszty leczenia. "Krzysiek się nie poddaje. Jest w trakcie chemioterapii. Jako jedna ekipa koleżanek i kolegów z pracy chcemy wesprzeć go w szybkim powrocie do zdrowia. Zbieramy środki na opłacenie kosztownego leczenia i rehabilitacji. Każda złotówka ma znaczenie - pomóżmy mu tak, jak on pomagał nam każdego dnia" - czytamy w opisie zbiórki.
Krzysztofa w walce z nowotworem można wesprzeć klikając TUTAJ.
Zobacz też: Andrzej Duda oceniony bez litości. "Miałkość prezydentury jest gigantyczna"