Taka ustawa, powszechnie znana jako "podsłuchowa", jeszcze nie istnieje, ale Downing Street nastaje, by dać wywiadowi dostęp przynajmniej do indeksu połączeń internetowych między podejrzanymi o terroryzm.
Cameron przypomniał, że obecnie prawo zezwala na wgląd we wszystkie inne formy komunikacji: od listu po komórkę, tylko nie w e-mail. - Czy chcemy pozwolić, by istniał taki kanał komunikacji, w który nie wolno zajrzeć - nawet w ekstremalnych okolicznościach? Moja odpowiedź brzmi - nie. Pierwszym obowiązkiem każdego rządu jest zapewnić bezpieczeństwo krajowi i obywatelom - powiedział David Cameron . Dodał, że nie uważa, aby wgląd w komunikację internetową kłócił się z demokracją:
Nieudane próby
Jak tłumaczy agencja EFE, dotychczas rządowi Camerona nie udało się wprowadzić odpowiedniej ustawy, zwiększającej kompetencje służb specjalnych. Powodem był sprzeciw organizacji broniących praw obywateli, a także Liberalnych Demokratów, czyli koalicjanta partii Camerona.
Dostęp do rozmów i maili obywateli jest tematem debaty w Wielkiej Brytanii od ujawnienia przez Edwarda Snowdena tajnych programów inwigilacji internetu, które prowadzone są przez brytyjskie i amerykańskie służby.