ŚwiatCzy wystrzegać się robienia zdjęć wieży Eiffla po zmroku?

Czy wystrzegać się robienia zdjęć wieży Eiffla po zmroku?

Nie rób zdjęć nocą wieży Eiffla, a przez całą dobę - brukselskiemu Atomium, zwłaszcza jeśli chcesz pochwalić się nimi na Facebooku - zaalarmował portal informacyjny Euobserver specjalizujący się w tematyce unijnej. Powodem są prawa autorskie podlegające ochronie.

Czy wystrzegać się robienia zdjęć wieży Eiffla po zmroku?
Źródło zdjęć: © WP.PL | Monika Szafrańska

Okazuje się, że tak samo chronione są gmachy Parlamentu Europejskiego zarówno w Brukseli, jak i Strasburgu. Publiczne pokazywanie ich zdjęć - tzn. chociażby na stronach internetowych europosłów - może być niezgodnie z prawem.

Belgowie i Francuzi wykorzystali klauzulę zawartą w dyrektywie UE o prawie autorskim w społeczeństwie cyfrowym z 2001 roku. Pozwala ona na wprowadzenie zakazu publikowania zdjęć bez zgody właściciela praw autorskich obiektu.

Dlatego publicznie dostępne obiekty architektoniczne, takie jak Atomium czy wieża Eiffla w nocnej scenerii, nie mogą być fotografowane na użytek publiczny, a jedynie prywatny.

W przypadku najsłynniejszej wieży świata prawa autorskie chronią nie tyle sam budynek, co jej nocnego oświetlenia. Jak cytuje swoich rozmówców Euobserver, fotografowanie Atomium, które powstało w 1958 r., jest jeszcze bardziej surowo obwarowana. Atomium to jeden z symboli stolicy Belgii, lubiany przez turystów, ale chyba warto ich przestrzec przed upublicznianiem swojej fotografii na tle Atomium.

Dimitar Dimitrov, brukselski ekspert Wikipedii w wypowiedzi dla Euobservera przestrzega: "jeśli państwo zrobicie sobie zdjęcie Atomium i opublikujecie je na Facebooku, będzie to stanowiło złamanie prawa". - Obrazek Atomium na stronach Wikipedii to zdjęcie modelu zbudowanego w Austrii. W innych miejscach obraz Atomium jest często po prostu zaczerniony, po to by przestrzegać belgijskich przepisów - objaśnia Dimitrov.

Dyrektywa unijna z 2001 r. ma na celu dostosowanie przepisów związanych z prawami autorskimi i pokrewnymi do społeczeństwa informacyjnego. Ale państwa członkowskie mogą stosować niektóre zasady opcjonalnie i dlatego tzw. wolność panoramy, czyli właśnie swobodne korzystanie z "wizerunku" publicznie dostępnych budowli, ale także naturalnych krajobrazów czy elementów natury, nie jest zagwarantowana we wszystkich krajach.

Wolność panoramy sprawia, że budynki w przestrzeni publicznej mogą być fotografowane i następnie upubliczniane bez uprzedniej zgody ich właścicieli. W Polsce prawo zapewnia taką możliwość. Podobne regulacje prawne istnieją poza Polską, także w Niemczech i Austrii. Prawa do wolności panoramy nie ma natomiast np. we Francji, w Belgii czy we Włoszech.

Co do szczegółów sytuacja jest odmienna w zależności od krajów. Np. w Bułgarii czy Słowenii publiczne budynki można fotografować, ale fotografii nie można sprzedawać. W Wielkiej Brytanii, Holandii można fotografować i rozpowszechniać takie prace bez ryzyka sankcji prawnych.

Problematyczne jest uzyskanie zgody np. na publikowanie zdjęć budynków Parlamentu Europejskiego. Jak podaje Euobserver, PE nie ma prawa własności budynków, więc nie może wydawać zezwoleń na fotografowanie ich w celach publicznych.

Przepisy te wydają się niemożliwe do wyegzekwowania w dobie zdjęć satelitarnych czy też oferty serwisu Google Street View. Ale nowa propozycja Komisji Europejskiej dotycząca praw autorskich w dobie cyfrowej raczej nie pojawi się szybko. Najpierw światło dzienne musi ujrzeć spodziewana latem tego roku tzw. biała księga, czyli rodzaj raportu KE analizującego problematykę na szczeblu całej UE. Taki dokument prezentuje katalog zarysowanych z grubsza propozycji i środków i jest zaproszeniem do dyskusji dla partnerów społecznych, a dopiero jej następstwem jest ewentualnie propozycja konkretnego aktu prawnego.

Można się spodziewać, że zanim Komisja Europejska skorzysta z prawa inicjatywy legislacyjnej, zamówi jeszcze studium oddziaływania nowych przepisów. Tak będzie, jeśli KE zechce nowe rozwiązania przedstawić w formie innej niż dotychczas: czyli jeśli dyrektywę, która jest wdrażana w krajach poprzez odpowiednie przepisy krajowe, zastąpi rozporządzenie automatycznie obowiązujące w całej UE.

Do tej pory prawa autorskie były w gestii komisarza ds. rynku wewnętrznego, ale w obecnej kadencji przewodniczący KE Jean-Claude Juncker, żonglując tekami komisarzy i dyrekcji generalnych, przesunął prawo autorskie z zakresu obowiązków Elżbiety Bieńkowskiej do teki komisarza odpowiedzialnego za cyfryzację, Gunthera Oettingera.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (83)