Trwa ładowanie...

Czereśnie po 70 zł za kilo. Uwaga. To import z kraju ogarniętego epidemią koronawirusa

Na polski rynek trafiły już tegoroczne czereśnie. U sprzedawców kosztują nawet 70 zł za kilogram. Oprócz szalonej ceny jest jeszcze jedno zmartwienie miłośników tych owoców. Produkt dostępny na rynku to świeża dostawa z Hiszpanii.

Czereśnie po 70 zł za kilo. Uwaga. To import z kraju ogarniętego epidemią koronawirusaŹródło: PAP
d3b8m05
d3b8m05

Media społecznościowe obiegły już zdjęcia pierwszych tegorocznych czereśni. Owoce obecne na polskim rynku pochodzą z ostatnich dostaw z Hiszpanii. Mimo kryzysu wywołanego epidemią i brakiem pracowników sezonowych kilka tygodni temu rozpoczęły się tam zbiory wczesnych odmian.

- Hiszpańskie czereśnie na rynku hurtowym kosztują około 50 zł. Taka cena dotyczy najbardziej dorodnych i twardych owoców. Są również oferty o niższej cenie. Poziom cen jest podobny jak w ubiegłym roku - mówi WP Anna Kaszewiak z giełdy rolniczej "Bronisze" pod Warszawą.

Czy istnieje ryzyko sprowadzenia koronawirusa do Polski poprzez import warzyw i owoców? Światowa Organizacja Zdrowia rekomendowała mycie wszystkich kupowanych owoców i warzyw. Samo ryzyko zarażenia się poprzez żywność jest niewielkie, ale w największym stopniu dotyczy właśnie produktów świeżych i nieprzetworzonych.
Według ekspertów nowy koronawirus może zachować aktywność na powierzchniach do kilku dni.

Zobacz też: Jest reakcja na słowa Piotra Glińskiego o narzekaniu na sytuację finansową

Z polskich owoców na rynku pojawiły się truskawki. To pierwsze zbiory z upraw w szklarniach. Ceny hurtowe truskawek wynoszą od 15 do 24 zł za kilogram.

Koronawirus w Polsce. Padnie rekord spożycia... ziemniaków

Najbardziej sensacyjne doniesienia związane z epidemią koronawirusa w Polsce dotyczą jednak branży producentów ziemniaków i cebuli. W dniach "paniki koronawirusowej" te warzywa stały się najbardziej popularnym produktem w gromadzonych w domach zapasach żywności. Producenci odnotowali niespotykany wcześniej boom sprzedaży.

d3b8m05

- To zaskakujący efekt działania "pokolenia Żabki", czyli młodych ludzi z dużych miast, którzy do tej pory nie robili zapasów. Uważali, że wszystko i zawsze będzie pod ręką. Gdy w marcu zaczęły pustoszeć półki w sklepach, nawet oni rzucili się po ziemniaki i cebulę - komentuje pan Łukasz, jeden ze sprzedawców w Broniszach i plantator warzyw.

Obserwacje sprzedawcy potwierdza Wojciech Nowacki, prezes Stowarzyszenia "Polski Ziemniak". - W marcu zamówienia od sieci handlowych wzrosły trzykrotnie. Podczas pracy w kwarantannie domowej i zdalnej Polacy wrócili do tradycyjnych obiadów z ziemniakami. Im dłużej będzie trwał kryzys koronawirusa, tym większa szansa, że wyznaczymy nowy rekord spożycia ziemniaków w Polsce. Obecnie roczna konsumpcja wynosi 90 kg na mieszkańca - mówi Wojciech Nowacki.

Prezes stowarzyszenia zapowiada publikację raportu pod roboczym tytułem "Polski ziemniak a COVID-19". Planuje opisać w nim wyjątkowe zdarzenia rynkowe ostatnich tygodni. Ubiegłoroczne zbiory ziemniaków, ze względu na suszę, były skromne. Doszło do wyjątkowej sytuacji, gdzie polscy handlowcy zaczęli w dużej skali importować ziemniaki z Francji, Belgii, Holandii i Niemiec.

Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.

Masz news, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

d3b8m05
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3b8m05
Więcej tematów