Cyberatak na PAP. Zagraniczne media komentują
W piątek w serwisie Polskiej Agencji Prasowej dwa razy ukazała się depesza dotycząca rzekomego ogłoszenia mobilizacji w Polsce. Wiadomość błyskawicznie obiegła światowe media. Reuters i AFP informują o "prawdopodobnym rosyjskim cyberataku".
Reuters, powołując się na PAP, podkreśla, że fałszywe depesze pojawiły się dwukrotnie: o godzinie 14 i 14.20.
Obie agencje przekazały, że z treści depesz wynikało, że premier Donald Tusk miał rzekomo ogłosić mobilizację 200 tys. osób, które miałyby udać się do Ukrainy, by wesprzeć kraj w walce z Rosją. Cytują Tuska, który po ujawnieniu ataku hakerskiego na PAP ocenił, że atak ten "dobrze ilustruje rosyjską strategię destabilizacji przed wyborami do Parlamentu Europejskiego". Same agencje także zwracają uwagę na zbliżające się eurowybory. Reuter przypomina, że polski rząd wielokrotnie oskarżał Moskwę o próby destabilizacji kraju.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Potężne eksplozje na Krymie. Moment ataku na rosyjskie łodzie
AFP i Reuters zacytowały też rzecznika prasowego ministra koordynatora służb specjalnych, Jacka Dobrzyńskiego, który w serwisie X poinformował, że Polską Agencję Prasową prawdopodobnie zaatakowały rosyjskie służby. Podkreślił, że władze podjęły natychmiastowe działania, aby wyjaśnić okoliczności zdarzenia.
Fałszywe depesze w PAP. Kremlowska agencja o cyberataku
Rosyjska agencja TASS również zamieściła w swoim serwisie informację na temat opublikowania fałszywych depesz w serwisie PAP.
"PAP w piątek dwukrotnie zamieszczał na swoim portalu i w serwisie oświadczenie o częściowej mobilizacji w kraju od 1 lipca. Polskie władze i sama agencja już je zdementowały, dochodzeniem w sprawie incydentu zajmują się służby specjalne" - czytamy.
Relacjonując wypowiedź Jacka Dobrzyńskiego, TASS zaznaczył, że "twierdzi on, iż umieszczenie fałszywej publikacji może być związane z rosyjskim cyberatakiem". "Dobrzyński nie przedstawił na to żadnych dowodów" - zaznaczyła rosyjska agencja.
Cyberatak na PAP. Reakcje światowych mediów
Reuter i AFP przytoczyły również odpowiedź rosyjskiej ambasady w Warszawie, która oznajmiła, że nie ma żadnych informacji dotyczących ataku oraz że nie będzie komentować sprawy.
Reuters cytuje zastępczynię redaktora naczelnego PAP Justynę Wojteczek: "Zidentyfikowaliśmy źródło dostępu. Zabezpieczyliśmy tę ścieżkę".
Agencja zwraca uwagę na komunikat państwowego instytutu badawczego NASK, który 8 maja przekazał, że rosyjski cyberwywiad zaatakował wewnętrzną sieć rządu. Zaapelował również o zweryfikowanie, czy pracownicy administracji państwowej nie byli również celem ataku.
AFP podkreśla, że fałszywe depesze były napisane "ciężkim językiem", bez cytatów i nie były podpisane. Jednocześnie podkreśla, że według polskiej konstytucji to prezydent, a nie premier daje rozkaz do mobilizacji.
W tym kontekście AFP przypomina, że w kwietniu hakerzy zaatakowali czeską agencję prasową CTK. W serwisie czeskiej agencji opublikowali dwie fałszywe depesze, które informowały, że czeskie agencje wywiadu zapobiegły zamachowi na słowackiego prezydenta elekta Petera Pellegriniego. Czeska policja i wywiad prowadzą śledztwo w tej sprawie. Praga na początku maja wezwała rosyjskiego ambasadora w następstwie kolejnego cyberataku, którego miała dokonać grupa związana z rosyjskim wywiadem wojskowym.
Francuska agencja prasowa zwraca uwagę, że z kolei w maju Niemcy wezwały na konsultacje swojego ambasadora w Moskwie, twierdząc, że doszło do rosyjskiego cyberataku na członków partii kanclerza Olafa Scholtza.
Czytaj więcej:
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski