PolskaCo naprawdę robiły Wojskowe Służby Informacyjne

Co naprawdę robiły Wojskowe Służby Informacyjne

Powołania sejmowej komisji śledczej, która
zajmie się "całokształtem podejrzanych działań WSI" chce klub PiS. Zapowiada złożenie w Sejmie projektu uchwały w tej sprawie.

_ "Ze względu na dotychczasową bezradność instytucji państwa wobec uwikłań WSI w działalność przestępczą oraz niemożność poddania WSI realnej kontroli parlamentarnej, konieczne jest powołanie sejmowej komisji śledczej, która zajmie się całokształtem podejrzanych działań WSI"_ - czytamy w oświadczeniu PiS przekazanym we wtorek mediom.

Według PiS, w ciągu minionych 10 lat funkcjonariusze WSI pojawiali się "w największych aferach kryminalno-gospodarczych", np. w aferze FOZZ i Art-B, uczestniczyli w "licznych sprawach nielegalnego handlu materiałami rozszczepialnymi i narkotykami oraz bronią; najgłośniejsza z nich była sprzedaż czołgów do Birmy w 1994 r". WSI "nie uległa jakimkolwiek przemianom w niepodległej Rzeczpospolitej" - utrzymują działacze PiS.

"Zwraca szczególną uwagę to, że pod rządami obecnej koalicji byli wysocy funkcjonariusze WSI zajmują eksponowane stanowiska w najpoważniejszych instytucjach finansowych pozostających pod kontrolą Skarbu Państwa (najbardziej znana jest tu sprawa obsady stanowisk kierowniczych w PZU, PZU Życie i spółkach zależnych)" czytamy w oświadczeniu PiS.

W ocenie PiS, stopień uwikłania WSI w opisane wyżej sprawy uprawnia do stwierdzenia, że instytucja powołana do ochrony bezpieczeństwa i zwalczania przestępczości sama w nielegalnej działalności uczestniczy".

Wtorkowa "Rzeczpospolita" opisała nielegalne operacje handlu bronią prowadzone w latach 1992-1996 przez oficerów i współpracowników WSI, w które zaangażowana była spółka Steo prowadzona przez agenta WSI oraz przedsiębiorstwo państwowe PHU Cenrex. Gazeta napisała, że broń z magazynów polskiej armii trafiała za pośrednictwem międzynarodowego terrorysty al-Kassara do objętych embargiem ONZ Chorwacji i Somalii oraz do mafii rosyjskiej.

We wtorek w Gdańsku wznowiony został proces w tej sprawie, przerwany z powodu śmierci ławnika. Według "Rzeczpospolitej", udział WSI w aferze został przed prokuraturą ukryty. Na ławie oskarżonych zasiada sześciu handlarzy bronią, pięciu pracowników Cenreksu i Steo oraz oficer Wojska Polskiego, który im pomagał. W związku z publikacją - proces odroczono.

"Rz" twierdzi, że zdobyła dowody, iż za nielegalne operacje odpowiedzialni są oficerowie i współpracownicy wojskowych służb specjalnych. Polscy wojskowi mieli dostarczać broń al-Kassarowi już w latach 80., a posłużyć miała ona wtedy do uprowadzenia statku "Achille Lauro".

Rzecznik Ministerstwa Obrony Narodowej, płk Eugeniusz Mleczak powiedział, że jeśli potwierdzą się informacje o udziale funkcjonariuszy Wojskowych Służb Informacyjnych w nielegalnym handlu bronią do państw obłożonych embargiem ONZ, resort obrony wystąpi do prokuratury wojskowej, by zajęła się tą sprawą.

Mleczak przypomniał, że w przeszłości wojskowa prokuratura zajmowała się tą sprawą, jednak postępowanie zostało prawomocnie umorzone. Rzecznik MON nie wykluczył, że śledztwo będzie wszczęte ponownie jeśli pojawią się nowe okoliczności.

Mleczak zapowiedział, że - w związku z artykułem - MON zamierza złożyć w prokuraturze zawiadomienie o przestępstwie ujawnienia tajemnicy państwowej. W dzienniku opublikowano kserokopię notatki służbowej WSI dotyczącej sprzedaży uzbrojenia do Sudanu. Dokument ten opatrzony jest klauzulą tajności.

Autorka artykułu Anna Marszałek uważa, że nie naruszyła tajemnicy państwowej, a publikując notatkę nie popełniła przestępstwa, gdyż - jak powiedziała - nałożenie klauzuli tajności nie może ukrywać przestępstwa. Dodała też, że jeśli MON chce skierować sprawę do prokuratury, potwierdza to, że ujawniony dokument jest prawdziwy. (mp)

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)