Cimoszewicz: nie zmienia się ordynacji tuż przed wyborami
Nie należy zmieniać reguł gry bezpośrednio
przed wyborami, nawet jeżeli te reguły są dla kogoś niezbyt
wygodne - uważa marszałek Sejmu Włodzimierz Cimoszewicz, oceniając
propozycję, aby w ordynacji wyborczej do Sejmu zmienić metodę
przeliczania głosów na mandaty.
Sejmowa podkomisja komisji ustawodawczej zgodziła się na propozycję Eugeniusza Kłopotka (PSL), by do ordynacji wprowadzić metodę St. Lague'a przeliczania głosów na mandaty, premiującą ugrupowania, które uzyskują w wyborach małe i średnie poparcie.
Zdaniem Kłopotka ta metoda bardziej prawidłowo odzwierciedla poparcie w przeliczeniu na mandaty. Metoda d'Hondta zbyt mocno preferuje zwycięzców i daje rażącą nadreprezentatywność mandatów w stosunku do liczby uzyskanych głosów - ocenił
W wyborach w 2001 r. obowiązywała tzw. zmodyfikowana metoda St. Lague'a. Jednak w 2002 r. posłowie zmienili ordynację, wprowadzając do ordynacji metodę d'Hondta, sprzyjającą ugrupowaniom cieszącym się dużym poparciem.
Cztery lata temu naruszono zasadę: tuż przed wyborami zmieniono ordynację wyborczą ówczesną większością głosów i wielu z nas było oburzonych - powiedział Cimoszewicz. Jego zdaniem nie należy zmieniać ordynacji na kilka miesięcy przed wyborami, bo - jak dodał - intencje są tu dość czytelne.
Byłbym przeciwny istotnym zmianom w ordynacji wyborczej - zaznaczył. Może z jednym wyjątkiem - zastrzegł - wprowadzenia w ordynacji do Senatu okręgów jednomandatowych, zgodnie z propozycją prezydenta. Jak zaznaczył, od początku wydawało mu się to rozsądne.
Sejmowa komisja ustawodawcza pracuje nad złożonym przez prezydenta projektem nowelizacji ordynacji wyborczej, wprowadzającym jednomandatowe okręgi w wyborach do Senatu. Szczegółowymi pracami zajmuje się podkomisja.
Przy okazji tych prac Państwowa Komisja Wyborcza zaproponowała szereg zmian w ordynacjach, koniecznych na wypadek zorganizowania w jednym terminie wyborów prezydenckich i parlamentarnych.