Ciało pani Bożeny leżało pod śmietnikiem. Pogotowie i policja się tłumaczą

Pani Bożena zmarła nagle po wyjściu na spacer. Ratownicy próbowali uratować jej życie, ale się nie udało. Co jednak szokuje w tej sprawie, ciało zmarłej leżało ok. 30 minut bez parawanu przy altanie śmietnikowej. - Jak można tak potraktować człowieka?! - mówi, nie kryjąc oburzenia, wnuczka 74-latki, która nagłośniła sprawę. Pogotowie i policja twierdzą, że sprawa jest skomplikowana i nie wynikała ze złej woli.

Ciało pani Bożeny leżało pod śmietnikiem. Pogotowie i policja się tłumacząCiało pani Bożeny leżało pod śmietnikiem
Źródło zdjęć: © archiwum rodzinne
Mateusz Dolak
62

Rodzina z Makowa Mazowieckiego nagłośniła za pomocą lokalnego profilu na Facebooku "Społecznicy z Okolicy", co spotkało ich babcię. Bliscy wyrazili oburzenie, że ciało seniorki po akcji ratunkowej zostało w worku tuż obok altany śmietnikowej. Obok bawiły się dzieci.

Wirtualna Polska dotarła do wnuczki pani Bożeny, która zdecydowała się opowiedzieć o sprawie ze szczegółami.

- Byłam z córką na placu zabaw i zadzwoniła do mnie sąsiadka babci, żebym natychmiast przybiegła pod jej blok. Zostawiłam dziecko z narzeczonym i jak dotarłam, to sąsiadka już reanimowała babcię. Dołączyłam do niej. Przyjechało pogotowie, które przejęło akcję - relacjonuje Dagmara Czapla.

- Babcia prawdopodobnie zasłabła na spacerze. Zdążyła usiąść na fotelu pod śmietnikiem. Na początku ludzie myśleli, że ona tam specjalnie usiadła i być może zasnęła, ale czujna sąsiadka podniosła alarm i ruszyła na pomoc - dodaje wnuczka zmarłej.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Grecy mają dość rządu. Ulice Aten pogrążyły się w chaosie

Według rodziny, na początku cała procedura wyglądała prawidłowo. Pogotowie na miejsce wezwało straż pożarną, żeby rozłożyć parawan na czas reanimacji pani Bożeny. Strażacy odjechali, bo dostali inne wezwanie, ale parawan zostawili pogotowiu, które kontynuowało czynności.

- Reanimacja trwała około godziny. Niestety babci nie udało się uratować. Służby medyczne zadzwoniły po lekarza i policję, żeby stwierdzić zgon. Lekarz przyjechał dopiero po kolejnej godzinie. Powiedział, że pogotowie może odjechać. Karetka zabrała parawan. My mieliśmy w tym czasie czekać na policję i zgłosić się do niego do prosektorium po kartę zgonu. Zostaliśmy wówczas sami z ciałem babci przykrytym tylko workiem - relacjonuje Dagmara Czapla.

- Gdyby nie nasza obecność, to bawiące się obok dzieci mogłyby podejść do ciała babci. Było bardzo ciepło, tutaj było dużo ludzi, biegały zwierzęta. Nie rozumiem, dlaczego nie zostawiono tego parawanu, nie zabezpieczono po odjeździe lekarza w jakiś sposób ciała? Przecież to była nasza babcia. Moim zdaniem parawan powinien zostać, dopóki policja się nie zjawi i nie przyjedzie karawan. Babcia leżała dosłownie na gołej ziemi wśród śmieci - mówi rozżalona wnuczka kobiety.

- Kiedy przyjechał zakład pogrzebowy, bratowa zapytała, czy mogą zabrać ciało do samochodu, ale policjant nie pozwolił na to, dopóki nie przynieśliśmy karty zgonu. Trwało to wiele minut - słyszymy.

- Pierwszy raz takie coś nas spotkało. Zdecydowałam się nagłośnić sprawę, żeby już więcej nikogo nie spotkała podobna sytuacja. Babcia została zostawiona pod śmietnikiem przy stercie śmieci. My nie mogliśmy ruszyć tego ciała - podsumowuje.

Tłumaczenia służb

Poprosiliśmy zarówno pogotowie, jak i policję o przedstawienie swojej wersji wydarzeń. Przedstawiciele Samodzielnego Publicznego Zakład Opieki Zdrowotnej w Makowie Mazowieckim wysłali nam opis zdarzenia minuta po minucie. Pokrywa się on z relacją, którą Wirtualnej Polsce przedstawiła rodzina, ale wprowadza kilka niuansów, z którymi nie zgadzają się bliscy pani Bożeny.

Jak przekazał nam lek. med. Jerzy Kasprzyk, zastępca dyrektora ds. lecznictwa - o godzinie 14:05 zostało odnotowane powiadomienie o zdarzeniu. O 14:19 na miejscu rozłożono parawan. O godz. 15:12 stwierdzono zgon kobiety.

"Z powodu zbyt długiego okresu oczekiwania na przyjazd policji, o godz. 16:15 ratownikom medycznym udaje się powiadomić patomorfologa, który dociera na miejsce około 16:30. O 16:35 następuje przekazanie ciała rodzinie w obecności patomorfologa, parawan zostaje zwinięty" - twierdzi Kasprzyk.

- Pogotowie zabrało parawan i odjechało, bo od lekarza patomorfologa załoga dostała informacje o wystawieniu karty zgonu - przyznał później w rozmowie z WP Jerzy Wielgolewski, dyrektor szpitala w Makowie Mazowieckim. Lekarze myśleli, że ciało zostanie od razu przekazane rodzinie, dlatego zwinęli parawan i odjechali. Ale kiedy na miejscu pojawiła się policja, sprawa się skomplikowała.

Jak przekazał nam Wielgolewski, okazało się, że lekarz patomorfolog, który stwierdził zgon, wracał z innego zdarzenia i nie miał przy sobie druczków, by wypełnić od ręki dokumenty, które rodzina mogłaby pokazać policji.

- Policjanci, którzy przyjechali na miejsce zastali rodzinę, ale nie było już innych służb ratowniczych, które mogłyby potwierdzić, że doszło do zgonu z przyczyn naturalnych. Rodzina nie otrzymała od patomorfologa karty zgony, dlatego policjanci czekali, aż zostanie ona wypisana. Nie mieli przy sobie parawanu, bo nie jest to obowiązkowe wyposażenie radiowozów - tłumaczy w rozmowie z WP rzeczniczka policji w Makowie Mazowieckim podkom. Monika Winnik.

Dopiero gdy rodzina dostała kartę zgonu, policjanci pozwolili działać zakładowi pogrzebowemu.

W związku ze sprawą, przedstawiciele służb obiecali, że skontaktują się z rodziną, by wyjaśnić okoliczności całej sytuacji. Dyrektor szpitala przekazał WP, że wydał polecenie załogom karetek, by w przypadku zgonów w miejscu publicznym czekały na przyjazd karawanu lub innych służb. Nie jest to jednak odgórnie uregulowane przez przepisy.

Mateusz Dolak, dziennikarz Wirtualnej Polski

Czytaj też:

Źródło artykułu: WP Wiadomości

Wybrane dla Ciebie

Ukraina odzyskała dostęp do zdjęć satelitarnych. To kluczowe dane
Ukraina odzyskała dostęp do zdjęć satelitarnych. To kluczowe dane
Prokuratura o rosyjskim sabotażu w Polsce. "Pierwszy przypadek"
Prokuratura o rosyjskim sabotażu w Polsce. "Pierwszy przypadek"
Rosyjscy ultranacjonaliści krytykują propozycję zawieszenia broni w Ukrainie
Rosyjscy ultranacjonaliści krytykują propozycję zawieszenia broni w Ukrainie
Rosyjski kapitan aresztowany po kolizji na Morzu Północnym
Rosyjski kapitan aresztowany po kolizji na Morzu Północnym
"Rozumiem, że Starlinki działają?". Sikorski wraca do scysji z Muskiem
"Rozumiem, że Starlinki działają?". Sikorski wraca do scysji z Muskiem
Ukraińcy wycofają się z obwodu kurskiego? Ekspert ocenił sytuację
Ukraińcy wycofają się z obwodu kurskiego? Ekspert ocenił sytuację
Kreml o rozmowach Ukraina-USA. "Rosja oczekuje informacji"
Kreml o rozmowach Ukraina-USA. "Rosja oczekuje informacji"
Śmiertelny atak na ulicy. Trwa policyjna obława w Legnicy
Śmiertelny atak na ulicy. Trwa policyjna obława w Legnicy
Niektórzy kierowcy wstydzą się swoich samochodów. Światowy bojkot Tesli
Niektórzy kierowcy wstydzą się swoich samochodów. Światowy bojkot Tesli
Karambol w Krakowie. Poszkodowane zostały dwie osoby
Karambol w Krakowie. Poszkodowane zostały dwie osoby
Temu idzie po wszystko. Allegro przegrywa walkę o klientów?
Temu idzie po wszystko. Allegro przegrywa walkę o klientów?
Obława za nożownikiem w Legnicy. Ranił dwie osoby
Obława za nożownikiem w Legnicy. Ranił dwie osoby