Chodzież. Rozpoczął się proces byłego księdza ws. gwałtu i molestowania ministranta

Przed Sądem Rejonowym w Chodzieży rozpoczął się we wtorek proces Krzysztofa G. Były ksiądz jest oskarżony o wieloletnie molestowanie i dokonanie gwałtu na ministrancie Sebastianie B. Postępowanie będzie się toczyć za zamkniętymi drzwiami.

Oskarżony Krzysztof G. przed salą rozpraw Sądu Rejonowego w ChodzieżyOskarżony Krzysztof G. przed salą rozpraw Sądu Rejonowego w Chodzieży
Źródło zdjęć: © PAP | Jakub Kaczmarczyk
oprac.  JPP

Sprawa kilka miesięcy temu ujrzała światło dzienne. Wstrząsnęła wtedy lokalną społecznością Wielkopolski. Teraz znalazła swój finał w sądzie.

Poszkodowany Szymon B. powiedział w rozmowie z mediami przed rozprawą, że ma nadzieję na sprawiedliwą karę dla byłego księdza. Jednak - jak przyznał - na rozpoczęcie procesu czekał kilka lat.

Zobacz także: Pedofilia w Kościele. Brak współpracy Episkopatu? "Biskupi się boją"

Chodzież. Wstrząsająca historia

Szymon B. miał być gwałcony i molestowany przez byłego już księdza Krzysztofa G. od 2001 roku. Poszkodowany miał wówczas 14 lat, był ministrantem w kościele w Chodzieży. Duchowny miał wykorzystywać Szymona B. przez lata.

- Czekałem parę lat, z czego po drodze postępowanie było umorzone przez prokuraturę. Udało się przez Prokuraturę Okręgową w Poznaniu na nowo ruszyć to wszystko. Oczekiwania były dosyć duże, ale dzisiejszy stres jest jeszcze większy niż w czasie tych przesłuchań, bo trzeba się będzie zmierzyć ze sprawcą oko w oko - powiedział.

Dodał, że oskarżonego widział po raz ostatni w grudniu 2015 roku. Wówczas Krzysztof G. miał odwiedzić go w domu. Miał się także przyznać do winy i powiedzieć, że sam zgłosi się w tej sprawie do abp. Stanisława Gądeckiego.

- W kurii była ta sprawa już w 2015 roku. Do prokuratury mec. Nowak składał to chyba w styczniu 2017 roku. Kuria jakby chciała, żeby to się przedawniło. Nie zostałem tam nawet poinformowany, że mogę złożyć takie zawiadomienie też do prokuratury - powiedział pokrzywdzony, zaznaczając, że ma za to ogromny żal do Kościoła i jego hierarchów.

"Żyjemy w takim kraju"

Adw. Artur Nowak, pełnomocnik Szymona B. powiedział dziennikarzom przed rozprawą, że "będzie chciał z całą pewnością wnosić do sądu o to, co nie udało się panu prokuratorowi".

Przypomniał, że organy ścigania domagały się wydania akt postępowania kanonicznego, karno-administracyjnego dotyczącego sprawcy. - Niestety żyjemy w takim kraju, że dostał polecenie z góry, żeby wycofał się z tego wniosku dowodowego i on nie został zrealizowany - powiedział.

Dodał, że "w tej chwili jest inna sytuacja". - Nie wyobrażam sobie, żeby sąd nie miał w materiałach, które będą poprzedzały wydanie w tej sprawie wyroku, tego materiału dowodowego. Będziemy domagali się, żeby sąd ten materiał ściągnął przede wszystkim, bo to nie może być tak, że w jakikolwiek sposób państwo jest skrępowane w tym, żeby mieć wszelkie dane, które są potrzebne do ustalenia stanu faktycznego - stwierdził adw. Artur Nowak.

"Jesteśmy jedynym krajem w Europie"

Pełnomocnik pokrzywdzonego ocenił, że ta sprawa obrazuje jak w soczewce podejście Kościoła i jego hierarchów do przypadków pedofilii. - Panowie z kurii gromadzą sobie jakieś dowody, nie wiemy, co robią, jak robią i system prawny cywilny nie leży w kręgu ich zainteresowania. Nie współpracują - podkreślił.

- Ostatnio abp Gądecki mówił, że "Kościół jest prześladowany". Muszę powiedzieć, że jesteśmy chyba jedynym krajem w Europie, w którym ktoś sobie po prostu nie wydaje akt prokuratorowi, że pojawiają się jakieś wytyczne, które mówią o tym, że trzeba jak z jajkiem się z Kościołem obchodzić - zaznaczył adw. Artur Nowak.

Dodał, że pokrzywdzony wiele lat czekał na rozpoczęcie procesu. Wyraził też nadzieję, że sprawiedliwy wyrok w tej sprawie "domknie ten pewien okres w jego życiu, który był niezwykle trudny, traumatyczny". Jak wskazał, "Szymon B., jako młody chłopak uwiedziony Kościołem, swoim duszpasterzem, został wmanewrowany w sytuację, w której był regularnie krzywdzony".

Ani prokurator, ani obrońca oskarżonego nie chcieli rozmawiać z mediami. Krzysztofowi G. grozi do 12 lat więzienia. Kolejna rozprawa ma się odbyć we wrześniu.

Źródło artykułu:
Wybrane dla Ciebie
Zapytali ginekolog z Oleśnicy o Brauna. "To przerażające"
Zapytali ginekolog z Oleśnicy o Brauna. "To przerażające"
"Kluczowy moment w historii". Jacek Bartosiak przestrzega polityków
"Kluczowy moment w historii". Jacek Bartosiak przestrzega polityków
Przydacz potwierdza: Zełenski przyjedzie do Warszawy
Przydacz potwierdza: Zełenski przyjedzie do Warszawy
20 stopni mrozu i śnieżne zaspy. Jest prognoza
20 stopni mrozu i śnieżne zaspy. Jest prognoza
Hołownia może się pożegnać ze stanowiskiem. Faworytem jest kto inny
Hołownia może się pożegnać ze stanowiskiem. Faworytem jest kto inny
Działo się w środę. Oto najważniejsze wydarzenia [SKRÓT DNIA]
Działo się w środę. Oto najważniejsze wydarzenia [SKRÓT DNIA]
"Afera" w Przemyślu. Poszło o kolor szalika na misiu
"Afera" w Przemyślu. Poszło o kolor szalika na misiu
"To chwila prawdy dla Europy". NATO zna już datę
"To chwila prawdy dla Europy". NATO zna już datę
TV Republika transmitowała proces z Tuskiem. Rozpoczęła się rozprawa
TV Republika transmitowała proces z Tuskiem. Rozpoczęła się rozprawa
Szokujące, co odkryli w komputerze informatyka. 40 tys. zdjęć dzieci
Szokujące, co odkryli w komputerze informatyka. 40 tys. zdjęć dzieci
Japonia znów się trzęsie. Specjalny alert ws. "megatrzęsienia"
Japonia znów się trzęsie. Specjalny alert ws. "megatrzęsienia"
GIF wycofuje lek. Polacy łykają go garściami
GIF wycofuje lek. Polacy łykają go garściami