Rozpoczynając negocjacje z administracją Trumpa, Moskwa liczyła nie tylko na ugruntowanie swojego zwycięstwa w wojnie i podporządkowanie Ukrainy, ale także na rozwiązanie szeregu innych kwestii – powrót rosyjskich dyplomatów i odzyskanie ich nieruchomości dyplomatycznych, zniesienie sankcji, uzgodnienie wspólnych projektów w Arktyce i Rosji, a także uzyskanie inwestycji i technologii.
Jednak teraz możliwe porozumienie z Waszyngtonem zawisło w próżni. - Jesteśmy (Rosja) dla Trumpa interesujący przede wszystkim jako klucz do rozwiązania problemu wojny w Ukrainie. Jeśli ten element wypadnie, cała agenda się rozpada. O czym wtedy negocjować? – powiedział rosyjski dyplomata.
- Najważniejsze, co napędza Trumpa, to możliwość pokazania się jako człowieka zdolnego do rozwiązania najtrudniejszych problemów. Jeśli Ukraina zostanie wykluczona z tej formuły, straci ona sens - zauważył inny dyplomata.
Rosyjskie żądania w negocjacjach, które rozpoczęły się w lutym, znacznie przekraczają naturalne interesy Waszyngtonu – wyjaśnił rozmówca "The Moscow Times" w rosyjskim rządzie: "Kontrola zbrojeń interesuje Trumpa w niewielkim stopniu. Problemy regionalne? Poradzi sobie z nimi bez nas. Dlatego nie ma jeszcze powodów do radości".
Kreml chwali decyzję Trumpa
Decyzję USA o wstrzymaniu pomocy wojskowej dla Ukrainy, o którą Kreml zabiegał od początku wojny, w Moskwie przyjęto z pewnym zaskoczeniem. - Jeśli USA wstrzymają dostawy, to chyba najlepszy krok w kierunku pokoju - powiedział rzecznik rosyjskiego dyktatora Dmitrij Pieskow. - To decyzja, która naprawdę może skłonić kijowski reżim do procesu pokojowego - dodał.
- W nowej sytuacji Władimir Putin najprawdopodobniej będzie dążył do przekonania światowej opinii publicznej, że to właśnie Zełenski ponosi odpowiedzialność za kontynuację wojny, jednocześnie zwiększając presję na froncie, aby zająć jak najwięcej ukraińskich terytoriów - powiedział "The Moscow Times" informator bliski Kremlowi.
Wyjaśnił, że skoro strona ukraińska zajęła takie stanowisko, "musimy zrobić wszystko, aby to na nią spadła wina za przedłużanie konfliktu". - Ponieważ inicjatywa strategiczna jest po naszej stronie, dziwne byłoby się zatrzymywać. Będziemy kontynuować nacisk na froncie - wyjaśnił rozmówca.
Według źródła Kreml liczy, że prędzej czy później Kijów się załamie – pod presją Białego Domu i rosyjskich wojsk – ale teraz warunki będą gorsze niż przed konfliktem w Gabinecie Owalnym.
Według dyplomatów rosyjskie kontakty z administracją Trumpa wciąż trwają. - Będziemy forsować naszą agendę, licząc, że Zełenski w końcu wróci do Białego Domu – a wtedy będzie można docisnąć go jeszcze bardziej - powiedział dyplomatyczny informator The Moscow Times.
źródło: The Moscow Times