Asystent Kidawy-Błońskiej naciągał ludzi. "Czuję się oszukana"
Asystent Małgorzaty Kidawy-Błońskiej w 2020 roku rozpoczął zbiórkę pieniędzy na walkę z białaczką. Wspomagała go i jego szefowa, i posłanka KO Izabela Leszczyna. Okazało się, że mężczyzna naciągał ludzi.
31.05.2021 21:42
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
"Dzień dobry. Nazywam się Krzysztof Malinowski. Mam 45 lat. Właściwie od dziecka choruję na różne choroby, z którymi radziłem sobie sam. Tym razem nie jestem w stanie tego robić. Nigdy nie prosiłem nikogo o pomoc i teraz też nie chciałem, ale po długich prośbach bliskich mi osób postanowiłem to zrobić głównie dla nich, no i zawalczyć jeszcze raz o siebie. Potrzebuję polecieć do USA na eksperymentalną terapię, która jest dla mnie ostatnią szansą. Wyczerpałem już wszelkie możliwości leczenia białaczki, która mnie zabija. Chemioterapia ani transfuzja krwi nie pomogły. Koszt terapii opłaca mi strona brytyjska, ale pobyt muszę sfinansować sam. Potrzebna kwota to 6500 funtów (około 30000 PLN). Z góry dziękuję za każdą pomoc. Krzysztof" – to opis, który były już asystent społeczny wicemarszałek Sejmu Małgorzaty Kidawy-Błońskiej zamieścił na stronie zrzutka.pl.
Historia poruszyła wiele osób, także Małgorzatę Kidawę-Błońską. "Krzysztof jest prawdziwym fighterem. Swoją wolą walki mógłby obdarować wielu ludzi. Dziś potrzebuje naszego wsparcia w walce z chorobą. Pomóżmy!" - apelowała w lipcu ubiegłego roku.
O pomoc dla asystenta Kidawy-Błońskiej apelowała także posłanka KO Izabela Leszczyna.
Asystent Kidawy-Błońskiej: Wiele osób bardzo się zawiedzie
Wkrótce pojawiły się jednak wątpliwości dotyczące choroby Krzysztofa Malinowskiego. Zgłaszał je m.in. na Twitterze były poseł na Sejm i były europoseł Krzysztof Lisek. Zażądał wprost od asystenta Kidawy-Błońskiej udowodnienia, że rzeczywiście jest chory i potrzebuje pomocy.
Malinowski zaczął się pokrętnie tłumaczyć. Kidawa-Błońska napisała wówczas na swoim profilu na Twitterze: "Krzysztof, nie na takie wpisy czekamy. Czekamy na wyjaśnienia. Im szybciej to zrobisz, tym lepiej".
"Wiele osób bardzo się zawiedzie, ale muszę napisać prawdę. Leczę się psychiatrycznie. Nie miałem pieniędzy i zbiórki pozwoliły mi przeżyć. Wszystkich przepraszam. Proszę nie atakować mojej rodziny. Czuję się z tym bardzo źle. W miarę możliwości będę oddawał każdą złotówkę" - przyznał ostatecznie na Twitterze Malinowski i zablokował dostęp do swoich social mediów.
Kidawa-Błońska: Aspekt prawny sprawy zbada prokuratura
Reakcja Kidawy-Błońskiej była natychmiastowa. Poinformowała, że Malinowski nie jest już jej asystentem. "Całe życie staram się pomagać ludziom w potrzebie. Wspieram zbiórki na leczenie. Jestem wstrząśnięta, że można to wykorzystać, by oszukać innych. @Krzych75 wyrządził ogromną krzywdę przede wszystkim osobom, które naprawdę potrzebują pomocy" - napisała wicemarszałek Sejmu na swoim profilu na Twitterze.
"Tak jak wiele osób, które wierzyły w jego szczerość, czuję się oszukana. Uważam, że wszystkie szkody wyrządzone przez Krzysztofa Malinowskiego muszą zostać przez niego naprawione, a on sam powinien ponieść konsekwencje prawne swojego zachowania" - dodała.
Wicemarszałek Sejmu poinformowała także, że sprawą oszustwa zajmie się prokuratura.
Źródło: salon24.pl, Twitter.com