Artur Górski: władza szykuje się do rozróby podczas Marszu Niepodległości
Rząd będzie świadomie dążył do prowokacji i konfrontacji podczas Marszu Niepodległości 11 listopada - twierdzi poseł PiS Artur Górski w rozmowie z "Naszym Dziennikiem".
29.10.2013 | aktual.: 04.11.2013 11:52
Polityk nie ma wątpliwości, że rząd, czy raczej ogólnie władze, chcą zmonopolizować uroczystości niepodległościowe. Koronnym dowodem na to, że władza szykuje się do wielkiej rozróby, jest - jego zdaniem - światowy szczyt klimatyczny ONZ, który 11 listopada rozpocznie się w stolicy.
- Zjedzie się do Warszawy już nie jedna lewacka bojówka niemiecka, ale anarchiści, antyglobaliści i wszelkie lewactwo z całej Europy, nad którym trudno będzie zapanować, ocenia Górski. - To będzie prawdziwa bomba, pod którą lont będzie łatwo zapalić. I władza nie będzie się musiała specjalnie starać, by napuścić lewaków na polskich patriotów. A potem będzie już mogła tylko pałować i zamykać, jak w PRL.
Górski nie ma wątpliwości, że gdy minister Bartłomiej Sienkiewicz mówi "Idziemy po was", to ma na myśli nie lewactwo, ale narodowców, patriotów i kibiców, dla których ma jedno określenie: faszyści. Dla tej władzy niebawem wszyscy będziemy faszystami - zapowiada poseł PiS.
11 listopada rozpocznie w Warszawie Konferencja Klimatyczna ONZ i będzie obradować do 22 listopada. Konferencje takie (tzw. COPy - Conferences of the Parties) to doroczne globalne szczyty, podczas których negocjuje się zakres działań na rzecz polityki klimatycznej.
W związku z konferencją klimatyczną od 8 do 23 listopada zostaną przywrócone kontrole na granicach Polski z Niemcami, Czechami, Słowacją i Litwą oraz na przejściach morskich i lotniczych.
Burdy na ulicach stolicy
11 listopada 2012 r. niedługo po rozpoczęciu Marszu Niepodległości doszło do burd w centrum Warszawy. W stronę zabezpieczających demonstrację funkcjonariuszy rzucano m.in. kamieniami i kostką brukową. Policja użyła broni gładkolufowej oraz gazu pieprzowego. Po zajściach na komisariaty doprowadzono 176 osób, z których 21 zatrzymano. Rannych zostało 22 policjantów, w tym trzech trafiło do szpitala.
Pogotowie udzieliło pomocy 16 innym osobom, sześć z nich trafiło do szpitali. Swoje straty policja wyceniła na ok. 64 tys. zł (m.in. osiem uszkodzonych radiowozów), z kolei według stołecznego ratusza straty w mieniu komunalnym wyniosły 20 tys. zł, a kolejne 30 tys. zł kosztowało sprzątanie ulic.