ŚwiatAnalityk ds. Ukrainy dla WP.PL: Dynamika działań nie pozwala mi nie myśleć o okupacji kraju

Analityk ds. Ukrainy dla WP.PL: Dynamika działań nie pozwala mi nie myśleć o okupacji kraju

- Decyzja Władimira Putina to zgoda na ogłoszenie wojny na Ukrainie, która teraz może być podjęta w każdej chwili - ocenia w rozmowie z Wirtualną Polską Jewgen Worobiow, analityk ds. Ukrainy z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych. – Sytuacja jest już na tyle napięta, na tyle niekontrolowana przez graczy zachodnich, że nie wykluczam najczarniejszego scenariusza - dodaje.

Analityk ds. Ukrainy dla WP.PL: Dynamika działań nie pozwala mi nie myśleć o okupacji kraju
Źródło zdjęć: © PAP/EPA | ANTON PEDKO

01.03.2014 | aktual.: 01.03.2014 20:56

Jewgen Worobiow z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych ocenia, że dzisiejsze głosowanie Rosyjskiej Rady Federacji w sprawie wysłania wojsk na Ukrainę było pozorne. – Władimir Putin już wcześniej podjął tę decyzję sam. Zwracając się do Rady musiał jedynie dopełnić formalności – mówi ekspert.

- Decyzja Władimira Putina to zgoda na ogłoszenie wojny na Ukrainie, która teraz może być podjęta w każdej chwili. Trudno mi to komentować, ale uważam, że teraz oczekujemy jedynie na moment, kiedy Rosja zacznie wdrażać w życie swój plan – dodaje.

Analityk PISM-u tłumaczy, że zagrożenie na Krymie i w południowo-wschodnich częściach kraju jest ogromne. – Nie wykluczam żadnego scenariusza. Dynamika działań nie pozwala mi nie myśleć nawet o ataku zbrojnym czy okupacji kraju – mówi ekspert.

Na pytanie o działania nowo wybranego parlamentu wobec decyzji władz Rosji mówi o jego zachowawczości. – Z jednej strony próbują nie odpowiadać na żadne prowokacje, tym bardziej, że mogą być odczytane, jako powód do zwiększenia terytorium przez Rosję, jako zgodę na operację, ładnie nazywaną „normalizacją sytuacji politycznej na Krymie”. Z drugiej strony nie wyobrażam sobie, by nie podjęli żadnej reakcji - mówi Jewgen Worobiow w rozmowie z WP.PL.

Wskazuje, że obecnej sytuacji jedynie stanowcze głosy krajów Zachodu mogłyby powstrzymać narastające napięcie. - W tej chwili tylko poważna interwencja na linii Zachód-NATO mogłaby przynieść rozwiązanie. Problem polega na tym, że wciąż nie słychać pomysłów, jaka mogłaby być ta szybka i skuteczna odpowiedź Zachodu – mówi. Dodaje, że „musiałaby być to wiarygodna presja, a nie podobna do wczorajszego orzeczenia prezydenta Obamy”. – Chodzi o realną gotowość Zachodu wobec agresji Rosji na Ukrainę – tłumaczy.

Przestrzega, że Rosja już wielokrotnie pokazała, iż potrafi zaangażować się w konflikt poprzez zbrojną interwencję. I tym razem może nie skończyć się to na groźbach. - Po przyjęciu decyzji na rozmieszczenie wojsk na Ukrainie wysunęli propozycję wycofania ambasadora Federacji Rosyjskiej z USA. To była jawna prowokacja, która jednoznacznie wskazywała, iż jakiekolwiek deklaracje Zachodu nie są rozpatrywane jako wiarygodne i mające duże znaczenie dla władzy rosyjskiej – mówi ekspert w rozmowie z WP.PL.

Jewgen Worobiow nie kryje swoich obaw, że rewolucja na Majdanie była jedynie krótkim rozdziałem w całym konflikcie na Ukrainie. Uważa również, że Wiktor Janukowycz od dawna jest narzędziem w rękach Rosjan. – Wczoraj przekonywał podczas konferencji, że wciąż jest prezydentem Ukrainy, który w nielegalny sposób został tej władzy pozbawiony. A ja uważam, że wszystko, co teraz mówi Janukowycz, jest zgodne z linią działań rosyjskiego ministerstwa spraw zagranicznych. Janukowycz będzie więc pojawiał się jeszcze wielokrotnie, by uświadamiać, że obecne władze Ukrainy są dla niego nikim – ocenia.

Dodaje, że Wiktor Janukowycz od samego początku rewolucji miał poparcie Rosjan. – Najpierw ciche, ukryte. Po obaleniu reżimu Janukowycza Rosja postanowiła się uaktywnić i wyjść z ukrycia. Dalej ingeruje w wewnętrzne sprawy Ukrainy, ale zapowiada, że będzie to robić w bardziej brutalny sposób – ocenia Jewgen Worobiow.

W ocenie analityka d.s. Ukrainy sytuacja jest już na tyle napięta, na tyle niekontrolowana przez graczy zachodnich, że nie wyklucza najczarniejszego scenariusza. - To może być początek niebezpiecznych wydarzeń, które mogą nieść za sobą znacznie większą ilość ofiar, niż te, które wciąż opłakujemy po ubiegłotygodniowych starciach – mówi Jewgen Worobiow. Ma jednak nadzieję, że przywódcom krajów Zachodnich uda się powstrzymać kolejny rozlew krwi i w dyplomatyczny sposób rozładować napiętą sytuację na Ukrainie.

Magda Serafin, Wirtualna Polska

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)