Amerykańskie media: IS odpowiedzialne za katastrofę A321
Dowody wskazują, że prawdopodobną przyczyną katastrofy rosyjskiego airbusa w Egipcie była bomba podłożona przez Państwo Islamskie - pisze Reuters, powołując się na amerykańskie i europejskie źródła bezpieczeństwa.
05.11.2015 04:28
Jak podkreślili anonimowi urzędnicy, nie jest to jeszcze ostateczny wniosek z toczącego się śledztwa ws. przyczyn katastrofy rosyjskiego samolotu na półwyspie Synaj.
Jeden z amerykańskich wysokich urzędników - jak podaje agencja Associated Press - poinformował, że amerykańskie agencje wywiadowcze dysponują wstępnymi dowodami, wskazującymi na zamach bombowy na półwyspie Synaj.
Jak twierdzi anonimowy urzędnik USA, agencje wywiadowcze przechwyciły komunikację, z której wynika, że grupa należąca do Państwa Islamskiego umieściła ładunek wybuchowy w samolocie.
Wcześniej Reuters, powołując się na rosyjskie źródło z branży lotniczej pisał, że w śledztwie badana jest wersja, iż mógł ją spowodować "przedmiot umieszczony na pokładzie".
- Obecnie są rozważane dwie wersje: coś umieszczonego wewnątrz (samolotu) i awaria techniczna. Samolot nie mógł tak po prostu się rozpaść w powietrzu; musiało zaistnieć jakieś działanie - powiedział rozmówca agencji Reuters. Wykluczył zestrzelenie rakietą, gdyż, jak oświadczył, "brak tego śladów".
Wcześniej egipska gazeta "Al-Masri al-Jum" poinformowała, że wybuch silnika był przyczyną katastrofy rosyjskiego airbusa A321 na półwyspie Synaj, w której zginęły 224 osoby. Gazeta powołała się na źródła w komisji prowadzącej dochodzenie ws. katastrofy. Za taką przyczyną, jak utrzymują śledczy, przemawiają dane z tzw. czarnych skrzynek.
- Przyczyną katastrofy samolotu był wybuch w jednym z silników - powiedział rozmówca gazety. Zaznaczył jednocześnie, że "to, co wywołało eksplozję, ustali specjalne laboratorium i oględziny przez specjalistów miejsca katastrofy, ciał ofiar i substancji, które mogły pozostać na ciałach i częściach airbusa".
Według tego źródła "rejestratory nie zanotowały żadnych sygnałów pilotów do służb naziemnych przed awarią", a "odczytanie parametrów technicznych świadczy o szybkim spadaniu samolotu, potężnym wybuchu, jednoczesnym ustaniu pracy wszystkich silników, zapaleniu się części kadłuba i rozpadnięciu się samolotu jeszcze w powietrzu".
Egipskie źródła zbliżone do śledztwa powiedziały agencji Reuters, że coraz bardziej prawdopodobne jest to, że doszło do eksplozji, choć na razie nie jest jasne, o jakim charakterze - czy powodem wybuchu było paliwo czy bomba.
Brytyjski rząd wyraził w środę obawę, że przyczyną tej katastrofy mogła być bomba. Zastrzegając, że nie można jeszcze stwierdzić, dlaczego samolot się rozbił, biuro premiera Davida Camerona wydało oświadczenie, w którym napisano, że - w świetle napływających informacji - jest coraz więcej obaw, iż katastrofę mogło spowodować "urządzenie wybuchowe" (explosive device).
W związku z informacjami o możliwej bombie na pokładzie A321 w środę wieczorem odbyło się nadzwyczajne posiedzenie sztabu antykryzysowego Cobra z udziałem premiera Wlk. Brytanii, na którym omówiono m.in. kwestie bezpieczeństwa na lotnisku w Szarm el-Szejk. W posiedzeniu zespołu uczestniczył prezydent Egiptu Abd el-Fatah es-Sisi, który w środę rozpoczął oficjalną wizytę w Wielkiej Brytanii.
Szef brytyjskiej dyplomacji Philip Hammond powiedział po posiedzeniu sztabu kryzysowego, że w związku ze "znacznym prawdopodobieństwem", iż katastrofa samolotu została spowodowana przez "urządzenie wybuchowe", Wielka Brytania zawiesza wszystkie brytyjskich loty do i z egipskiego kurortu w Szarm el-Szejk.
Hammond poinformował, że rząd odradza wszystkim obywatelom podróży do Szarm el-Szejk, które jest odwiedzane przez setki tysięcy Brytyjczyków rocznie.
Z kolei brytyjski minister transportu Patrick McLoughlin zapowiedział, że brytyjscy eksperci udadzą się do Szarm el-Szejk aby sprawdzić, czy na lotnisku są zapewnione odpowiednie środki bezpieczeństwa. Jak dodał, dopiero, gdy ta ocena będzie zakończona możliwe będzie wznowienie brytyjskich lotów.
O tym, że katastrofę rosyjskiego samolotu w Egipcie najprawdopodobniej spowodowała bomba podłożona przez Państwo Islamskie, poinformowała w środę telewizja CNN, powołując się na niewymienionego z nazwiska przedstawiciela władz USA.
Egipskie ministerstwo lotnictwa cywilnego poinformowało w środę, że odczytano dane z rejestratora parametru lotów (FDR - Flight Data Recorder), lecz druga tzw. czarna skrzynka z zapisami rozmów w kabinie pilotów (CVR - Cockpit Voice Recorder) jest częściowo uszkodzona i odczytanie danych wymagało wielkich wysiłków.
Rzecznik ministerstwa Muhammad Rachma oświadczył w środę wieczorem, że śledztwo w sprawie przyczyn katastrofy samolotu trwa i na razie nie ma konkretnych wyników. Podkreślił, że jego resort nie komentuje doniesień mediów o domniemanym wybuchu bomby na pokładzie samolotu A321. - Obecnie możemy jedynie potwierdzić, że grupa śledcza i jej członkowie nie kontaktują się teraz z żadnymi mediami, a grupa śledcza jest jedynym źródłem wszelkich informacji o toku dochodzenia i jego wynikach - powiedział rzecznik. Zaznaczył, że jego resort nie komentuje żadnych wypowiedzi anonimowych źródeł.
Airbus A321 należący do rosyjskich linii czarterowych Kogalymavia, znanych też jako Metrojet, zniknął z radarów w sobotę, 31 października, na wysokości blisko 9,5 km po ok. 23 minutach od startu i spadł na pustynny półwysep Synaj. Zginęły wszystkie 224 osoby na pokładzie, w większości turyści wracający do Petersburga z wakacji w Egipcie. To największa katastrofa w historii radzieckiego i rosyjskiego lotnictwa.