Aleksander Smolar: Ukraina jest bliżej Zachodu
Wydarzenia ostatnich miesięcy przesunęły Ukrainę w stronę Zachodu - uważa prezes zarządu Fundacji Batorego, Aleksander Smolar.
Ukraińcy nie docenili jednak determinacji Władimira Putina, dla którego przegrana byłaby polityczną klęską - uważa Smolar. Jego zdaniem, jest mało prawdopodobne, aby Rosja mogła zrezygnować z Doniecka i Ługańska.
Sukces jest jednak bardzo ograniczony, gdyż Moskwa straciła Ukrainę. Większość tego kraju jest bowiem teraz bardziej antyrosyjska niż kilka lat temu. Smolar podkreślił, że Rosja destabilizuje teraz wschodnią i południową Ukrainę, ale jest to mała rekompensata za fiasko projektu unii euroazjatyckiej.
Konflikt na Ukrainie
Gość radiowej Jedynki uznał za sprawę drugorzędną to, czy Polska będzie uczestniczyć w negocjacjach o konflikcie na Ukrainie. Przypomniał, że nasz kraj odgrywał ważną rolę w początkowym okresie konfliktu, gdy wyznaczał kierunki polityki Zachodu.
Sytuacja zmieniła się po rozpoczęciu rosyjskiej interwencji na Ukrainie. Zachód uznał ją bowiem za porażkę polskiej polityki, a nasz kraj stał się niewygodny dla uczestników negocjacji: Rosji, Ukrainy, Niemiec i Francji.
Uwaga skierowana na Państwo Islamskie
Jak zauważył Smolar, dramatem Ukrainy jest to, że narasta zagrożenie ze strony Państwa Islamskiego, które jest odbierane przez Zachód jako dużo poważniejsze. Stanom Zjednoczonym i Rosji łatwiej się porozumieć w sprawie zagrożenia terroryzmem muzułmańskim niż w sprawie Ukrainy. Rosja czuje się zagrożona przez muzułmańskich ekstremistów.
Mówiąc o wczorajszym marszu zwolenników UPA w Kijowie, Smolar przyznał, że polskie skojarzenia z Ukraińską Powstańczą Armią są jak najgorsze. Jednak dla Ukraińców jest ona symbolem walki ze Związkiem Sowieckim. Jego zdaniem, nie ma w tym zagrożenia dla Polski, gdyż nacjonalistyczna partia Swoboda jest na Ukrainie ugrupowaniem marginalnym.