Lekarka taki widok zobaczyła pierwszy raz. Nowe ustalenia ws. Mateuszka

Podrzucała, potrząsała i zatykała usta dziecku, doprowadzając do poważnych obrażeń, a ojciec nie reagował na cierpienie chłopca. Prokuratura Rejonowa w Gorzowie zmieniła zarzuty, które usłyszeli rodzice małego Mateuszka. Noworodek zmarł w szpitalu.

Karetka pogotowie ambulans
Karetka pogotowie ambulans
Źródło zdjęć: © Materiały WP | Adobe
Mateusz Dolak

Pod koniec marca 22-dniowy noworodek trafił do szpitala wojewódzkiego w bardzo ciężkim stanie. Lekarze podejrzewali, że został pobity. Chłopiec nie miał jednak zewnętrznych śladów przemocy, ale badania obrazowe wykazały, że jest w bardzo złym stanie. Z placówki w Gorzowie przetransportowano go do kliniki w Poznaniu.

- Byłem w stałym kontakcie z ordynator oddziału neonatologii, która poinformowała mnie, że 30 lat pracuje w zawodzie i po raz pierwszy miała do czynienia z tego typu przypadkiem. To jest przerażające, to jest coś, z czym trudno się pogodzić - mówił Robert Surowiec, wiceprezes Wielospecjalistycznego Szpitala Wojewódzkiego w Gorzowie.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Po kilku dniach pobytu w szpitalu pod respiratorem chłopiec zmarł.

Policja zatrzymała jego rodziców. 24-letnia Nikola G. oraz 25-letni Oskar G. usłyszeli zarzuty znęcania się nad dzieckiem i spowodowania ciężkich obrażeń ciała. Rodzice nie przyznali się do winy, ale złożyli wyjaśnienia.

Sprawa Mateuszka z Gorzowa. Zmiana zarzutów dla rodziców

Pod koniec maja na jaw wyszły nowe fakty. Prokuratura po kilku tygodniach śledztwa ustaliła, że to matka przyczyniła się do śmierci chłopca. Jak podaje lokalny portal gorzowianin.com, śledczy zmienili jej zarzuty.

- Nikola G. w okresie od 9 do 26 marca znęcała się nad synem Mateuszem w ten sposób, że potrząsała noworodkiem, podrzucała nim i zasłaniała mu usta. Spowodowała obrażenia ciała w postacie złamania trzonu kości lewej ramiennej, wylewów krwawych do siatkówki obu gałek ocznych oraz ciężkich obrażeń ciała w postaci krwiaka podtwardówkowego, powikłanego obrzękiem i śmiercią mózgu - przekazał portalowi gorzowianin.com prokurator Andrzej Bogacz z Prokuratury Rejonowej w Gorzowie. 24-letniej Nikoli G. grozi nawet dożywocie.

- Ojciec będąc świadkiem potrząsania dzieckiem, podrzucania nim oraz zakrywania ust przez matkę, nie udzielił pomocy poprzez powstrzymanie Nikoli G. od takich zachowań. Nie podjął działań zmierzających do udzielenia dziecku specjalistycznej pomocy medycznej - dodał Prokurator. Mateusz G. i Nikola G. nie przyznają się do winy i odmawiają składania dalszych wyjaśnień.

Czytaj też:

Źródło artykułu:WP Wiadomości
lokalnepolicjanie żyje dziecko
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (23)