20 Polaków ma związki z Państwem Islamskim
Z płk. Zbigniewem Muszyńskim, szefem Centrum Antyterrorystycznego ABW o bezpieczeństwie Polski, rozmawia Wojciech Wybranowski z tygodnika "Do Rzeczy". - Nie ma dzisiaj na świecie kraju, który byłby całkowicie bezpieczny i wolny od terroryzmu, a Polska podlega takim samym globalnym zagrożeniom jak inne kraje - mówił Muszyński. Określił też liczbę Polaków mających związki z Państwem Islamskim.
06.11.2015 | aktual.: 06.11.2015 11:18
Wojciech Wybranowski:Otrzymujecie sygnał od służb jednego z krajów zachodnich, że w Polsce może dojść do zamachu terrorystycznego, że zamachowcy prawdopodobnie są w drodze do naszego kraju. Co się dzieje w takim przypadku?
Zbigniew Muszyński:Jeżeli taka informacja się pojawia, to – zgodnie z przepisami i niezależnie od tego, jaka służba ją otrzyma, czy będzie to kontrwywiad, czy Straż Graniczna – musi ona zostać przekazana Centrum Antyterrorystycznemu. Mamy opracowany wykaz 110 incydentów, które wymagają powiadomienia CAT, więc procedura działania w ich przypadku dla wszystkich służb jest zrozumiała.
Sygnał o zagrożeniu trafia więc do centrum, gdzie jest analizowany, koordynowane są dalsze czynności. Natomiast służba, która pierwsza otrzymała taką informację, jest zobowiązana podjąć zasadnicze działania, a więc sprawdza, czy rzeczywiście zagrożenie jest realne.
Takie sytuacje się już zdarzały?
- Tak było na przykład w czerwcu 2014 r., podczas wizyty prezydenta USA Baracka Obamy w Polsce. Otrzymaliśmy wówczas informację, że na terytorium Polski wjedzie Samantha Lewthwaite, czyli „Biała Wdowa”, jedna z najgroźniejszych terrorystek. Po kilku godzinach ustaliliśmy, że chodzi o kobietę dość do niej podobną, ale nie jest to „Biała Wdowa”.
Aby jednak uspokoić się nawzajem, podjęliśmy czynności sprawdzające, by ustalić, dlaczego wzięto ją za „Białą Wdowę”, czy mogą zachodzić jakieś związki, kim ta pani jest i w jakim celu przyjeżdża do Polski. Ustaliliśmy, że ta pani nie ma żadnego związku z terroryzmem, to po prostu Polka pracująca w Wielkiej Brytanii, która przyjechała na spotkanie z rodziną.
A realne zagrożenia?
Zdarzały się takie sytuacje. Na przykład 21 lipca 2011 r. polska policja oraz funkcjonariusze ABW weszli w Krakowie do mieszkania obywatela polskiego podejrzewanego o przygotowywanie zamachów. W lokalu znaleziono materiały służące do przygotowania ładunków wybuchowych.
Mężczyzna, o którym mówię, to Rafał. K., w mediach znany bardziej jako „Rurabomber”, który podkładał ładunki wybuchowe w rurach PCW i metalowych pojemnikach. W ciągu kilku tygodni działalności podłożył cztery ładunki wybuchowe. Ich eksplozja zraniła aż pięć osób. Bardzo intensywne działania prowadziliśmy też w związku z przygotowaniami do Euro 2012 w Polsce i na Ukrainie.
Czy w ostatnim czasie, powiedzmy w perspektywie roku, podobne zagrożenie dla bezpieczeństwa Polaków zaistniało?
- W tej skali nie. Generalnie w tym roku nie było raczej zagrożeń terrorystycznych dla Polski. Wcześniej udało się rozpracować i wydalić z naszego kraju osoby związane z zagrożeniem terrorystycznym.
Chociaż oczywiście nie mogę powiedzieć, że nie mamy takich sygnałów, iż osoba, która jest związana z organizacjami terrorystycznymi, przejeżdża przez Polskę. Podejmujemy wówczas niezbędne działania.
Na przykład w połowie czerwca Straż Graniczna zatrzymała Marokańczyka. Trasa jego wędrówki wiodła przez Stambuł, Belgrad i Warszawę, a punktem docelowym była Hiszpania. Mężczyzna trafił do aresztu.
Mówi pan o sukcesach, ale macie też wpadki. Zatrzymaliście Polaka walczącego po stronie Państwa Islamskiego i pozwoliliście mu uciec. Chodzi mi o Adama al-N. znanego też jako Abu Bakr al-Sham.
- Został zatrzymany w Niemczech i deportowany do Polski. W tym, że wyjechał z Polski, bynajmniej nie ma naszej winy, choć jesteśmy o to oskarżani przez niektórych dziennikarzy. Mamy taki, a nie inny system prawny i to nie my decydujemy o tym, czy kogoś zatrzymać w areszcie.
ABW jest służbą o charakterze prewencyjnym. Mamy rozpoznawać możliwość popełnienia przestępstwa i mu przeciwdziałać. A to, czy ktoś taki siedzi w areszcie, czy nie, to decyzja prokuratury i sądu.
Ilu Polaków według pana wiedzy obecnie walczy w szeregach Państwa Islamskiego?
Mamy zidentyfikowanych około 20 osób związanych z obecnym konfliktem w Syrii i Iraku. Nie oznacza to, że walczą. Część z nich posiada podwójne obywatelstwo: polskie i innego kraju. Część to osoby, które mają statut pobytowy w Polsce. Ten temat rozpoznajemy na bieżąco. Trzeba przy okazji wspomnieć, że w areszcie siedzą osoby pochodzące z Kaukazu, które stanowiły siatkę wsparcia logistycznego dla Państwa Islamskiego, zbierającą środki finansowe na rzecz jego funkcjonowania.
Wpuszczenie imigrantów do Polski pana zdaniem zwiększy zagrożenie terrorystyczne w Polsce?
- Stan zagrożenia zamachem terrorystycznym zrealizowanym przez islamistów jest na szczęście w Polsce relatywnie niski. Wynika to także z tego, że środowisko, o którym mowa, jest obecnie małe. Ewentualnym wykonawcom może być trudno pozyskać kontakty, zapewnić sobie zaplecze logistyczne.
Co do sprawy uchodźców – cały proces ich przybycia w praktyce odbywa się poza terenem RP. Weryfikacja ich tożsamości będzie prowadzona przez Straż Graniczną i Urząd ds. Cudzoziemców. To te instytucje będą weryfikować w pierwszym rzucie ich tożsamość. Dopiero później my będziemy to sprawdzać. Nie bagatelizuję problemu. Nie ma dzisiaj na świecie kraju, który byłby całkowicie bezpieczny i wolny od terroryzmu, a Polska podlega takim samym globalnym zagrożeniom jak inne kraje.
Zauważamy takie trendy w Europie jak np. ekstremizm separatystyczny, choć akurat w Polsce ten problem nie istnieje. Dalej rosnąco: incydenty powodowane przez skrajną prawicę i skrajną lewicę. Tak naprawdę zagrożeń związanych z ekstremizmem religijnym jest w Europie najmniej, ale każde takie wydarzenie jest nagłaśniane przez media, co powoduje też dużo większe zaniepokojenie społeczeństwa.